- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (14 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 5 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
R@Port: Triumf teatru odważnego. Podsumowanie
Kolejny, piąty meldunek z polskiej dramaturgii współczesnej daje pozytywny obraz naszego młodego dramatu i dość obiecujący wizerunek jego teatralnych realizacji. Nagrodzono bezdyskusyjnie najlepszy spektakl - "Niech żyje wojna!!!" Teatru im. Szaniawskiego z Wałbrzycha. Jednak R@Port ciągle jest tylko prezentacją dorobku, a nie impulsem do pracy dla młodych dramatopisarzy i realizatorów.
Nagroda główna o wartości 50 tys. zł oraz Nagroda Dziennikarzy trafiła do Teatru im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Spektakl "Niech żyje wojna!!!" Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki to finezyjna, zagrana w rewelacyjnym rytmie i ze świetnym aktorstwem, próba uchwycenia "zaplecza" wojny i jej konsekwencji. Degrengolada, kryzys wartości, bezlitosna agresja przemieszana ze skrajną apatią i biernością umieszczona została nie tylko w tekście napisanym specjalnie dla aktorów z Wałbrzycha, ale już w samej strukturze spektaklu.
- Wielu artystów marzy o tym, aby otworzyć nową dyskusję społeczną, akurat w przypadku "Niech żyje wojna!!!" Pawłowi Demirskiemu i Monice Strzępce udało się to doskonale - mówi przewodniczący jury, Maciej Nowak. - Wykorzystali oni elementy popkultury, które wszyscy znamy - "Czterech pancernych i psa" - i dostrzegli, że w tej figurze popkulturowej klucz do pokazania naszej spuścizny wojennej. Zastosowali również nieoczywiste i zaskakujące pomysły inscenizacyjne, począwszy już od pierwszej sceny. Premier Mikołajczyk w rozmowie ze Stalinem jest nagi, a dlaczego? Bo jest golasem i do tego przecwelonym. Może mówić piękne słowa, ale siła jest po stronie Kremla. Tego typu zabiegów inscenizacyjnych odświeżających polską historię są dziesiątki. Do tego dyskursu "pancernego" wprowadzono wiele nowych elementów - jest poruszona kwestia kobieca, odkopano dyskurs różnic klasowych. Ten spektakl jest jak wielka górska rwąca rzeka - ma wielką energią i pewnie będzie miał jeszcze wiele konsekwencji w polskiej kulturze teatralnej.
Przedstawienia "Niech żyje wojna!!!" nie zobaczyło niestety wielu zaproszonych gości, gdyż R@Port pozostaje jednym z niewielu festiwali, gdzie zaproszonym gościom i dziennikarzom zamiast biletów wydawana jest plakietka upoważniająca do zajęcia wolnego miejsca. Z uwagi na malutką widownię wybudowaną na scenie Teatru Miejskiego, kilkadziesiąt osób nie zmieściło się właśnie na pokaz nagrodzonego przedstawienia. Jednak tylko "Nasza klasa" wypełniła (ze sporym naddatkiem) całą widownię Dużej Sceny Miejskiego. Poza tym komplet publiczności oglądał pokazy na mniejszych widowniach "Królowych Brytanii" lubianego w Gdyni Przemysława Wojcieszka, "Turandota" Pawła Passiniego i wspominanego spektaklu z Wałbrzycha.
Sprawdził się pomysł włączenia do konkursu R@Portu współczesnej polskiej dramaturgii wystawianej zagranicą. Zarówno "Między nami dobrze jest" Doroty Masłowskiej Bayerisches Staatsschauspiel w Monachium (reż. Tina Lanik), jak i "Mesjasz" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk zrealizowany w wiedeńskim Schauspielhaus przez Michała Zadarę wzbogaciły festiwal o nową perspektywę. Wprawdzie dużo słabiej wypadł nieporadny i przegadany "Lament" Krzysztofa Bizio zrealizowany w Teatrze Praktika w Moskwie przez Wiktora Ryżakowa, ale trop międzynarodowy okazał się słuszny.
Wielka szkoda, że z różnych względów zabrakło wstępnie zapowiadanych "Panien z Wilka" Iwaszkiewicza w reżyserii Alvisa Hermanisa z Teatro Storchi w Modenie (w czasie R@Portu Prologu pokazany został na łódzkim festiwalu Nowa Klasyka Europy), czy "Naszej klasy" Tadeusza Słobodzianka z londyńskiego Royal National Theatre (reż. Bijan Sheibani). Wtedy R@Port zyskałby dodatkową temperaturę dialogu pomiędzy krajowymi i zagranicznymi produkcjami.
Trzeba jednak zaznaczyć, że zarówno pięcioletni Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port, jak i trzyletnia Gdyńska Nagroda Dramaturgiczna nie odmieniły sytuacji niedocenianego w naszym kraju młodego polskiego dramatu. Dyrektorzy teatrów w dalszym ciągu wolą sięgać po teksty zachodnie lub zlecać zamówienia tekstów u wziętych dramatopisarzy niż wybierać polskie sztuki lub kierować się decyzją kapituły GND. Wybór dyrektorów determinuje decyzje reżyserów, a to z kolei oznacza, że polski dramat współczesny w dalszym ciągu wystawiany jest niechętnie i przeważnie z marnym skutkiem (za przykład posłużyć mogą coraz słabsze teksty i spektakle Przemysława Wojcieszka - jego tegoroczne "Królowe Brytanii" należały, obok gdyńskiego reprezentanta i kuriozalnego spektaklu Jacka Głomba "Palę Rosję. Opowieść syberyjska", do najsłabszych pokazów festiwalu).
Pejzaż polskiej dramaturgii współczesnej składa się z wąskiego grona cenionych autorów, których sztuki trafiają na deski teatrów. Na tej liście są m.in. Michał Walczak, Małgorzata Sikorska-Miszczuk, Paweł Demirski, Krzysztof Kopka, których sztuki zobaczyliśmy na piątym R@Porcie. Znamienne, że pokazane w Gdyni sztuki wspomnianych autorów, powstały na zamówienie teatrów, które je prezentowały. Dodając do tego najlepsze polskie teksty dramaturgiczne ostatnich lat - "Między nami dobrze jest" Masłowskiej i "Naszą klasę" Słobodzianka, udało się stworzyć dość ciekawą prezentację niszowego mimo wszystko w Polsce zjawiska, jakim jest wystawianie współczesnych polskich dramatów. Bowiem nieliczne z tekstów nominowanych do finału GND trafiają na deski sceniczne, a spektakle prezentowane w konkursie R@Portu rzadko należą do ważnych pozycji w repertuarach swoich teatrów. Oby "Niech żyje wojna!!!" odwróciła tę prawidłowość.
Miejsca
Spektakle
Wydarzenia
Opinie (7) 1 zablokowana
-
2010-11-28 16:24
super
Lubię mocne, ostre sztuki. Na"Niech żyje wojna" wszedłem cudem. Organizacyjny skandal, ale werdykt ok.
- 4 2
-
2010-11-28 18:55
Tekst o kulturze - pusto a na artykule o prostytucji - tłumy. I tu masz odpowiedź czy to prawda (1)
- co przedstawia - Piramida Masłowa...
:-)- 7 0
-
2010-11-28 21:22
niestety masz rację
ale tak było, jest i będzie.
W Trójmieście tylko drogi są ważne - kultura jest nieważnym bzdetem, a chodzenie do teatru, opery, czy filharmonii, albo na koncert jazzowy to zajęcie dla snobów lub jakichś czubków...
Z takim podejściem zawsze będziemy daleką prowincją i zaściankiem, ale co zrobić? :(- 3 1
-
2010-11-28 23:23
Jak to co zrobić?!Walczyć.Niech żyje wojna!!!
- 1 1
-
2010-11-29 09:34
Brawo "V (F) ICD -10. Transformacje", ciekawa sztuk , ciężki temat w połączweniu z fajnym klimatem przedstawienia- dobry kontakt z widzem
- 0 0
-
2010-11-29 09:35
Pozytywna masakra na scenie i negatywna masakra na widowni...
Spektakl "Niech żyje wojna" zaiste był dobry, do tego wspaniała gra aktorska. Szkoda tylko, że pomimo zakupionych biletów musiałem stać przez dwie godziny, bo nie było gdzie usiąść. Organizacja iście skandaliczna.
- 2 1
-
2010-12-05 15:51
Dzieje Teatru w Gdyni
Julia Wernio wymyśliła Scene Letnią.
Jacek Bunsch Stworzył Festiwal RAPORT.
Vilqist /a naprawdę Swierszcz/ nie wymyślił nic i w dodatku rozłżył dobry teatr na łopatki w ciągu 2 lat.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.