• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Premiera "Mewy" w Teatrze Wybrzeże

Beata Czechowska-Derkacz
18 października 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
"Mewa" zrealizowana w Teatrze "Wybrzeże" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego to najbardziej konsekwentny, rzetelny i bezpretensjonalny spektakl, jaki można było obejrzeć w ostatnim czasie na trójmiejskich scenach.

Na pewno nie jest to propozycja dla tych, którzy lubią Antoniego Czechowa w kostiumie epoki, jego przemilczenia, zatrzymania i filozofowanie. Ale chociaż to Czechow zaskakujący, nic nie traci ze swoich największych scenicznych atutów.

Grzegorz Wiśniewski wprowadza widza w bliżej nie określony czas: nasze dzisiaj, a może trochę wczoraj, ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Robi to ryzykownie, ale bez efekciarskich pomysłów. Co prawda Nina pojawia się w wystylizowanej na XIX wiek sukience, Masza w czarnych fatałaszkach przypomina kobietę-wampa, Arkadina daje upust obsesji młodości na treningowym stepie, a Trieplew miota się w niechlujnym stroju zbuntowanego studenta, ale każdy przedmiot czy teatralne przebranie ma w tym spektaklu istotne znaczenie. To pejzaż intrygujący, a jednocześnie zaskakująco naturalny.

Bohaterowie "Mewy" Czechowa to ludzie niespełnieni, nieszczęśliwi, którzy źle ulokowali swoje uczucia. W domku nad jeziorem można nawet ułożyć mapę poplątanych miłosnych ścieżek: Miedwiedienko kocha Maszę, która jednak darzy uczuciem Trieplewa, ten z kolei jest zadurzony w Ninie, która przecież wielbi Trigorina... Jakby do tej gromadki szukających miłości kochanków strzelał na oślep złośliwy Amor. Czechow oczywiście snuje te uczuciowe niuanse mistrzowsko, ale w spektaklu Grzegorza Wiśniewskiego schodzą one na drugi plan. Reżyser stara się przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, kim jest Trieplew. Ryzykowny, ale czytelnie uzasadniony pomysł włączenia tekstu austriackiego reformatora teatru i skandalisty Wernera Schwaba do teatrzyku, który wystawia dla przyjaciół Trieplew, pozwala zrozumieć jego sposób myślenia o sztuce i eksperymentatorskie zapędy. Kiedy Nina w "dekadeneckiej" sztuce Trieplewa z pasją szoruje podłogę, objadając się bułką, zalewając krwią i recytując teoretyczne teksty Schwaba, widz odnajduje się nagle w dzisiejszym, awangardowym teatrze. I przegląda się niczym w lustrze. Zaskoczona i zniesmaczona mina Arkadiny, sławnej aktorki i matki Trieplewa (w wykonaniu Joanny Bogackiej to prawdziwy majstersztyk), przypomina nie tak dawną przecież konsternację, jaką wywołało obieranie ziemniaków przez Julitę Wójcik w warszawskiej Zachęcie. W zestawieniu Schwaba i Czechowa nie ma żadnego teatralnego "szycia". Jest za to świeży, orzeźwiający powiew, bo przecież dywagacje Czechowa o sztuce eksperymentalnej z końca XIX wieku dla współczesnego widza są już mocno zwietrzałe.

Ciężar reżyserskiej interpretacji "Mewy" mistrzowsko niosą w tym spektaklu aktorzy. Joanna Bogacka jako opętana kultem młodości i sławy Arkadina, urocza na początku i złamana przez niespełnioną miłość i brak talentu Monika Chomicka jako Nina, zamknięta w świecie samobójczych myśli Anna Kociarz jako Masza czy zrezygnowana, ale przekonana o tym, że żyć trzeba dalej Dorota Kolak jako Paulina to wybuchowa mieszanka charakterów postaci, które wzruszają, irytują, ale nade wszystko - obchodzą widza. Przekonuje Mirosław Baka jako zmanierowany pisarz Trigorin, a zwłaszcza zbuntowany Piotr Jankowski jako Trieplew. Swoje miejsce znakomicie "wygrywają" aktorzy w rolach drugoplanowych - Grzegorz Gzyla, Igor Michalski, Krzysztof Gordon czy właśnie Dorota Kolak. Uczuciowe napięcia zaś przekazywane są subtelnie, bez epatowania dramatyzmem, łzami i okrzykami.

Scenografia Doroty Kołodyńskiej, przemyślana, pomysłowa i rzetelnie realizujaca reżyserski pomysł na całość spektaklu oraz wdzierająca się ostro w scenę muzyka Bolesława Rawskiego pozwalają odnaleźć się bohaterom dramatu w tej bliżej nieokreślonej, ale bardzo bliskiej widzowi rzeczywistości.

Dramat Czechowa, grany w teatrach często i chętnie, niesie w sobie tak wiele znaczeń i nastrojów, że łatwo zgubić się w tym imponującym nadmiarze. Grzegorz Wiśniewski znalazł sposób, by Czechow zabrzmiał współcześnie. Podjął ryzykowne wyzwania, ale uniknął sztucznego naginania klasyki do naszych czasów. Swoją myśl wykłada jasno, widzowi na szczęście zostawiając dociekania, dlaczego Trieplew popełnił samobójstwo. A odpowiedzi jest przynajmniej kilka.
Głos WybrzeżaBeata Czechowska-Derkacz

Opinie (6)

  • bylem na tym

    calkiem ciekawe.
    natomiast sam teatr Wybrzeze potrzebuje chyba jeszcze troche grosza na dokonczenie remontu. widownia momentami duzo lepsza niz kiedys a momentami totalna porazka. loze tak fatalnie usytuowane, ze widz moze z nich zagladac za kulisy, a niektore rzedy na balkonie nie umozliwiaja zobaczenia sceny.
    ale zeby ktos nie myslal ze odwodze od wybrania sie na ta calkiem ambitna sztuke - bron Boze.

    • 0 0

  • tak to już jest w " Wybrzeżu" że część widowni widzi jedną stronę sceny a druga część drugą
    ( można mieć za to różne wrażenia, albo wybrać się dwa razy i zobaczyć zawsze coś nowego :) )

    • 0 0

  • ja tez bylem

    tylko dlaego, ze wygralem bilety ( :-) trojmiasto.pl ) ale podobalo mi sie i mialem mile miejsce, myslalem, ze zasne, bo takie "ambitne" sztuki nie dla mnie, ale bylo ciekawe, momentami wesole i dajace do myslenia. Zarabista muzyka.

    • 0 0

  • miejsca

    Bardzo odradzam miejsca na balkonie-praktycznie uniemożliwiają obejrzenie spektaklu. Są fatalnie rozmieszczone. Proponuję, aby sam Pan Dyrektor Nowak spróbował tam zasiąść i obejrzeć jakiś spektakl. Życzę powodzenia...A swoją drogą kto to projektował!!!

    • 0 0

  • miejsca cd

    Na tym to polega, loże są po to aby być widzianym. Chcesz dobrze widzieć senę - siadaj na parterze. W projekcie maczał palce Stanisław Fiszer.

    • 0 0

  • Dziękuję p.Dominiko !!.

    Nareszcie Ktoś zabrał głos w sprawie fatalnych miejsc na balkonie .Dokładnie wyraziła Pani to co chciałam napisać.Ze sztuki Mewa" wyszłam wściekła , ponieważ niewiele widziałam
    i czasami niewiele słyszałam .Totalna porażka .Zmarnowałam
    czas .Panie dyrektorze Nowak niech pan obejrzy ten spektakl z balkonu wsród widzów , to usłuszy pan co lud myśli na tem modernizacji teatru .

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jan Paweł II odbył osiem podróży apostolskich do Polski. Ile razy odwiedził Trójmiasto?

 

Najczęściej czytane