• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poczciwa "Halka" po liftingu

Łukasz Rudziński, fot. Łukasz Unterschuetz
8 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Główni bohaterowie "Halki" - Jontek (Paweł Skałuba) i Halka (Katarzyna Hołysz) to nieszczęśliwi kochankowie, oboje odrzuceni, wzgardzeni przez ukochanych. Główni bohaterowie "Halki" - Jontek (Paweł Skałuba) i Halka (Katarzyna Hołysz) to nieszczęśliwi kochankowie, oboje odrzuceni, wzgardzeni przez ukochanych.

Jeśli ktoś spodziewał się odważnej, nowoczesnej inscenizacji "Halki", to najnowszą premierą Opery Bałtyckiej będzie zawiedziony. Pomimo tego, że spektakl robiła reżyserka kojarzona z teatrem dramatycznym, jej opera okazała się bardzo klasyczna i na dodatek nie do końca udana.



Jak podchodzisz do współczesnych inscenizacj klasycznych utworów?

Praca nad "Halką" Stanisława Moniuszki - operą, która zyskała status polskiej opery narodowej - obarczona jest dużym ryzykiem. Wielu melomanów nie wyobraża sobie innego inscenizowania dramatu Halki (uwiedzionej przez szlachcica Janusza biednej wieśniaczki Haliny) niż klasycznego, konsekwentnego od początku do końca i bez żadnych ingerencji w treść libretta. I właśnie bardzo proste, miejscami naiwne libretto (Włodzimierz Wolski), oparte na motywie trójkąta miłosnego, nie zaskakuje praktycznie niczym. Sztuką jest więc dzisiaj, ponad 150 lat po prapremierze, sprawić, aby "Halka" zabrzmiała prawdziwie i przejmująco.

Reżyserka gdańskiej realizacji, Ewelina Pietrowiak, aby uprawdopodobnić treść libretta, zapowiadała przeniesienie "Halki" w lata trzydzieste. Jednak poza kilkoma zewnętrznymi emblematami (charakterystyczna pilotka, w jakiej wbiega na scenę Janusz; stroje tancerzy w I akcie, wyjęte z przedwojennego kabaretu) trudno dostrzec zamysł reżyserski na scenie. Ponadto ciekawa scenografia (również autorstwa Eweliny Pietrowiak) - w I akcie inspirowana zapewne modernizmem - aż do finału opery, rozgrywanego w kościele i jego okolicy, pozostaje kompletnie "odklejona" od wydarzeń scenicznych.

Najważniejsze są jednak głosy, przesądzające o wartości inscenizacji "Halki" - koloraturowy sopran, zdolny oddać tragizm sytuacji Halki, stanowczy baryton Janusza, podkreślający małostkowość jego postaci i tenor targanego potężnymi emocjami, zakochanego w Halce Jontka.

W realizacji Opery Bałtyckiej właśnie Jontek (Paweł Skałuba) jest najbardziej przejmujący. Miękki tenor Skałuby unosi się wysoko, szczególnie w czołowych ariach "I ty mu wierzysz, biedna dziewczyno!", oraz "Szumią jodły na gór szczycie" wywołuje całą gamę emocji. Halka Katarzyny Hołysz jest nazbyt patetyczna, przesadnie upozowana na dostojną cierpiętnicę. Hołysz sprawia wrażenie nieco zagubionej na scenie - nieprzypadkowo najlepiej wypada w partiach statycznych, gdy zwolniona jest z zadań aktorskich (słynne arie "Gdyby rannym słonkiem wzlecieć mi skowronkiem", "Ha! Dzieciątko nam umiera, z głodu umiera"). Duży zawód sprawił za to Bartek Misiuda, nijaki jako Janusz, z pozbawionym polotu, a w pierwszym akcie właściwie również barwy, barytonem.

Niestety śpiewacy, poza Skałubą, słyszalni są głównie w recytatywach (podczas premiery, 6 lutego, w pierwszym akcie nie było słychać większej części libretta). Na szczęście wspaniale słychać świetnie dysponowany, prowadzony przez maestro Andrzeja Straszyńskiego, zespół orkiestrowy - obok Jontka Skałuby zdecydowanie najjaśniejszy punkt "Halki". Orkiestra buduje dramaturgię spektaklu i ratuje inscenizację przed nudą.

Szkoda, że reżyserce zabrakło konsekwencji - z odważnej, intrygującej scenografii pierwszego aktu wycofuje się w drugim, ustępując przy tym pola choreografowi (Roman Komassa) i kierownikowi chóru (Dariusz Tabiasz). Balet w folklorystycznym "niby góralskim" tańcu z elementami krakowiaka wypada ledwie poprawnie, chór zaś pomimo niedociągnięć inscenizacyjnych (jedynym pomysłem Pietrowiak na wprowadzenie chóru jest nieustanne witanie się jego uczestników) ma swój najlepszy moment w scenie przywitania nowożeńców Janusza i Zofii (Anna Fabrello).

"Halka" pozostawia mieszane uczucia. Uboga warstwa dramatyczna spektaklu wywołuje spory niedosyt. Nie mam mowy o jakimkolwiek przełamaniu konwencji, czego można by się spodziewać po reżyserce dramatycznej. Nasycona interpretacja Jontka Pawła Skałuby, jasny sopran Hołysz (znacznie lepszej wokalnie niż aktorsko) i wydobywająca bogactwo dzieła Stanisława Moniuszki orkiestra, dają jednak czytelny obraz namiętności i uczuć towarzyszących głównym bohaterom.

Trudno więc jednoznacznie ocenić spektakl Opery Bałtyckiej. Prosta, niekiedy banalna inscenizacja Eweliny Pietrowiak rekompensowana jest po części przez orkiestrę i talent solistów. Pozostaje mieć nadzieję, że gdy spektakl dojrzeje, efekt sceniczny będzie bardziej okazały, chociaż do najsilniejszych punktów repertuaru Opery "Halka", w moim odczuciu, należeć nie będzie.

Miejsca

Spektakle

Opinie (69) 2 zablokowane

  • a mi sie podobało

    Nie jestem krytykiem, raczej skromnym widzem operowym, ale podobalo mi sie; chociaz czytając te recenzję mozna się z kilkoma zarzutami zgodzic, ale i pochwały dla Pawła Skałuby i dla orkiestry jak najbardziej sluszne - Jontek rewelacja, orkiestra wspaniała - piękne partie solowe.

    • 14 3

  • Bez przesady....

    Dziewczyna całkiem sympatyczna ...

    Ech !

    • 9 5

  • Chyba nie byliśmy na tym samym przedstawieniu (2)

    Czytając Pana recenzję zachodzę w głowę, czyśmy przypadkiem nie odwiedzili dwóch różnych instytucji kulturalnych.
    Przede wszystkim nie jest pan specjalnie merytorycznie przygotowany do tego, o czym Pan pisze.
    Ja też nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, ale z tego, co wiem, Halka nie jest sopranem koloraturowym!!!! Poza tym nie wiem, w którym rzędzie Pan siedział, ale ja słyszałam wszystko doskonale. Zwłaszcza Panią Katarzynę Hołysz, która zachwyciła mnie i wzruszyła do łez zarówno śpiewaniem, jak i przejmującą interpretacją postaci, również w SCENACH STATYCZNYCH- HA!DZIECIĄTKO NAM UMIERA????!!!! Ładnie mi statyczna scena! Mój Boże!
    Pan Paweł Skałuba rzeczywiście doskonały i tu się zgadzamy.
    Proszę Pana na przyszłość o bardziej rzetelne i trochę jednak nasycone obiektywizmem recenzje.

    Marta Orzechowska

    • 20 16

    • (1)

      Dzięki Bogu mamy w kraju wolność słowa i prawo do własnego zdania i opinii!prosi Pani o obiektywizm tylko dlatego ,iż recenzja nie jest po Pani myśli...każdy ma prawo do własnych ocen i niech Pani z łaski swojej to uszanuje!!!nie każdemu musi podobać się Pani ulubienica Hołysz...za to największe brawa należą się faktycznie Panu Skałubie to jest prawdziwy Artysta!!!BRAWO PANIE PAWLE!!!

      • 3 0

      • Panie Łukaszu proszę nie przejmować się zjadliwymi komentarzami dotyczącymi pańskiego artykułu,ma Pan prawo do własnych ocen!!!recenzję popieram!!

        • 2 3

  • Nareszcie Halka w naszej Operze

    Nareszcie miałam okazję zobaczyć Halkę - operę narodową jak się o nie mówi.
    Szkoda, że tak rzadko jest wystawiana. Złośliwi mówią, że to nudna fabuła i szkoda czasu. Byliśmy zachwyceni wystawieniem tego dzieła. Nowoczesna z lat 30tych inscenizacja dodała lekkości, tylko mazur w tych "lekkich" strojach trochę nie pasował.
    Oczywiście peany na cześć Pawła Skołuby. Był rewelacyjny i jako jedynego można było zrozumieć o czym śpiewa.
    I właśnie brak zrozumienia o czym śpiewają artyści był największym grzechem tego przedstawienia. I co z tego, że każdy Polak powinien znać libretto Halki, ale ja chciałabym również na bieżąco uczestniczyć w spektaklu.
    Czy to sprawa dykcji u śpiewaków, czy może złej akustyki sali operowej - na to nikt nie potrafił odpowiedzieć. Bo przecież Skołubie akustyka nie przeszkodziła.

    • 10 3

  • Piękna Halka (2)

    Dzień dobry.

    Zgadzam się z moją przedmówczynią.
    I idę o zakład, że Pan piszący recenzję jest z tych "kochających inaczej", dla których prawdziwe cierpienie, zwłaszcza kobiety, jest niesmaczne, a nawet żenujące.
    jakoś inaczej widzicie świat i już!
    Ja się na Halce popłakałam, zwłaszcza na końcu.
    Było to tak prawdziwe i wzruszające.
    A do tego zaśpiewane przepięknym głosem!
    A publiczność nagrodziła Halkę gorącymi brawami.
    I tylko to się liczy!

    Pozdrawiam

    mirka

    • 14 14

    • (1)

      Nic dziwnego,że się Pani popłakała ale to raczej zasługa libretta i muzyki Moniuszki a nie odtwórczyni głównej roli!ani to głos na Halkę ani osobowość,manieryzm i brak wnętrza to to czym epatowała Pani Hołysz!A brawami z tego co pamiętam a mam dobrą pamięć publicznośc odarzyła genialnego Pawła Skałubę i to on jest gwiazdą tego przedstawienia!!!Niestety nie dane mi było usłyszeć Galiny Kukliny ale wierzę,że jej Halka była dużo,dużo lepsza zarówno poziomem wokalnym jak również klasą jaką sobą ta Dama wokalistyki reprezentuje!Pozdrawiam

      • 5 7

      • Byłabym wdzięczna, gdyby Pan nie dyktował mi, co mnie wzrusza i co wzruszać powinno.

        • 6 5

  • Panie Łukaszu! (5)

    Żal mi i Hołyszowej i Pietrowiak, jak to czytam. I pomyslec ze rano chcialam też lekko skrytykować Halkę po premierze. Ale Pan to zrobil na tyle ostro, ze tylko bronic! Trudne to było, uwspółcześnic klasykę i choć ostrożnie i zachowawczo zrobiła to p. Ewelina i tak należą się brawa. Siedziałam obok starszej Pani o cieżkim wieczorowym zapachu perfum, przyszła ze znajomymi, widać było, że kochają "Halkę" i pierwszy akt był dla nich ciosem, ale na przerwie mimochodem usłyszałam "My kochamy Halkę tamtą, ale teraz trzeba zrobić wszystko, by nowe pokolenia też ją pokochały, ona musi ewoluować, musi się uwspółcześnić". Nie było kartonowych gór, był współczesny minimalizm, ale to drugi akt zrobił większe wrażenie. I mimo, że poszłam z powodów uwspółcześnienia klasyki, wyszłam z przekonaniem, że niekoniecznie trzeba się zawsze na to silić, bo Halki już nowe pokolenie i tak nie pokocha, ale dobrze by było by potrafiło ją uszanować.

    • 14 9

    • No może trochę za ostro jest to napisane, ale trudno niestety nie zauwazyć że przedstawienie ma dużo niedociągnięć głównie w sferze inscenizatorskiej

      • 6 3

    • (3)

      nie ma co żałować Hołyszowej ponoć to niezła zołza...

      • 9 7

      • Czyli jednak zawiść (2)

        Aaaaaa.... czyli to jednak jakieś niespełnione koleżanki-śpiewaczki, zazdrosne o urodę i talent Katarzyny Hołysz. Rozumiem....i nie rozumiem

        • 7 6

        • raczej kolega! a uroda i talent to rzecz gustu i w tym przypadku moim zdaniem to kwestia sporna,ale pozdrawiam rodzinę lub samą Panią Hołysz...trochę samokrytyki!polecam to buduje i rozwija!

          • 6 2

        • Przepraszam o jaką urodę i o jaki talent????????????????????????????

          • 1 3

  • rozczarowanie (3)

    A ja się w pełni zgadzam z opinią autora recenzji. To nie jest udane przedstawienie. Reżyseria słaba. Dykcja pani Hołysz fatalna. Nie można było nic zrozumieć. Nie potrafiła oddać tragedii postaci, trudno było uwierzyć, trudno było jej współczuć. Grała zupełnie kogoś innego. A śpiew? jedynie pełen czystych prawdziwych emocji śpiew Jontka przekonywał. To przedstawienie powinno nazywać się "Jontek". Brawa dla pana Skałuby. Pani Wojciechowska grała lepiej, ale gło nie do Halki. Może pani Kuklina pokaże klasę?

    • 18 13

    • (1)

      Co Pan wypisuje???!!!
      Jak Pan nie rozumie i nie współczuje, to Pana sprawa!
      Ja sama byłam kiedyś jako ta Halka i na przedstawieniu siedziałam zelektryzowana, jakbym widziała siebie sprzed lat.
      Brawo, brawo dla Pani Hołysz!
      I proszę się nie martwić.
      Ja zrozumiałam każde słowo!

      mirka

      • 9 9

      • No fakt,nie było dobrze...a duet Halka Janusz I akt...o Boże....Halka pokrzykuje bo nie jest to głos absolutnie na tę partię,cienki bez barwy tak potrzebnej w tej postaci,no ale cóż próbuje sobie radzić a Janusza wcale nie słychać...cały duet dość dziwny...ale to tylko moje skromne zdanie.

        • 3 2

    • Może masz jeszcze drogi melomanie przed oczami gdańską Halkę z lat 80-tych, której brawurowe popisy przeszły do legendy. Dla mnie najgłupszą rzeczą jest krytykowanie tego jak ktoś przeżywa tragedię. Najczęściej reakcja w takiej sytuacji bywa zaskakująca dla każdego.

      • 1 1

  • Szanowny panie Łukaszu (7)

    Niestety kolejny raz prowokuje mnie Pan do napisania kilku przykrych słów adresowanych bezpośrednio do Pana. Nie wiem w jaki sposób dostał Pan stanowisko redaktora recenzenta - krytyka muzycznego. Skoro już jednak podejmuje się Pan tego zadania, proszę napisać - gdzie usłyszał Pan, że Halka jest sopranem koloraturowym? Czy wg Pana opadająca kurtyna jest sygnałem zakończenia i rozpoczęcia nowego aktu? Drugi akt rozgrywa się w może nie do końca dopracowanym lesie,choć scenografia wygląda prawie jak z aktu pierwszego. Może to sprawiło, że skrócił Pan Operę do trzech aktów? Drogi Panie, chór w całości pojawia się na scenie dopiero w TRZECIM a nie drugim jak Pan napisał akcie. I nie wita się bez przerwy, a najpierw zbiera na czymś w rodzaju pikniku koło karczmy śpiewając o trudzie życia codziennego i ciesząc się z możliwości odpoczynku, później przed karczmą z ciekawością i niedowierzaniem wysłuchuje opowieści Jontka o przerażającej przemianie Halki, by w końcu zobaczyć na własne oczy jej szaleństwo. I dopiero na początku czwartego aktu może Pan swobodnie powiedzieć o witaniu się. Proponuję wybrać się do Teatru raz jeszcze i zastanowić czy na pewno dostrzegł Pan wszystko, co powinien.. Poza tym gdzie widział Pan elementy krakowiaka?
    I ostatnie pytanie - w którym spektaklu Opery Bałtyckiej w ostatnich kilku latach widział Pan lepszą solistkę niż Katarzyna Hołysz?
    Pozdrawiam

    • 17 12

    • matematyka (2)

      byłem w sobotę i przyznaję, że pana matematyka panie(pani) "medi" mnie zadziwia. Doliłyczem się dwóch aktów i proszę tu nie czepiać się takich drobiazgów, bo każdy średnio rozgarnięty widz i czytelnik, w tym pan(pani) i ja wie, że chodzi o liczbę aktów spektaklu a nie libretta.

      • 3 9

      • złośliwcom NIE! (1)

        Proszę Pana. Nie potrzeba zbyt wielkiej matematyki a ewentualnie znajomości języka polskiego, żeby przeczytać GDZIEKOLWIEK z ilu aktów składa się "Halka". To, że między pierwszym a drugim i trzecim a czwartym aktem nie było przerwy nie daje nikomu, a już tym bardziej recenzenowi, prawa do ignorancji. Zmiana dekoracji była na tyle wyraźna, że każdy średnio rozgarnięty jak Pan to pisze widz powinien to zauważyć. No chyba, że wyraźne opuszczenie kurtyny i nagła zmiana perspektywy (drugi akt odbywał się gdzieś za kluberm Adria - vide odwrócony neon i las) oraz pojawiające się dość niespodziewanie ściany i boki kościoła są dla Pana zbyt mało sugestywne. Przerwa mój drogi Panie nie jest i nie była nigdy wyznacznikiem ilości aktów w danej sztuce. I proszę wybaczyć, ale nie napisaŁAM opinii pod artykułem złośliwie a wręcz przeciwnie. Po prostu nie toleruję pseudoprofesjonalistów.

        • 10 4

        • czepia się pan, klasyczny argument ad personam

          • 0 8

    • (3)

      No skoro dla Pani/pana najlepszą śpiewaczką jest Hołysz to gratuluję...proponuję posłuchać takich śpiewaczek jak Izabela Kłosińska,Joanna Kozłowska,Ewa Biegas i Wioletta Chodowicz może wtedy zeryfikuje Pan/pani swoje gusta,choć ponoć o gustach się nie dyskutuje...

      • 6 6

      • Hołysz

        nie powiedziałam, że dla mnie najlepszą śpiewaczką jest Hołysz, a że w ostatnim czasie na deskach Bałtyckiej nie uświadczyło się solistek tej klasy. Teraz to Pan/Pani czepia się słówek...

        • 6 5

      • kłosińska (1)

        posłuchałam śpiewaczki Kłosińskiej w gdańskim don giovannim - żenada!! może kiedyś była divą, ale przyjechała do gdańska nieprzygotowana, zepsuła przedstawienie!

        • 3 6

        • a ja słyszałem inne śpiewaczki w tym przedstawieniu partnerujące P.Kłosińskiej i to właśnie była żenada...
          ps.czyżby koleżanka po fachu?????????

          • 3 7

  • Gdzie są nasi gdańscy artyści .... (1)

    Śpiew i aktorstwo - kiedyś i ja byłem na scenie - pozostaje wspomnień moich czar. Ech, ale tym razem nie o tym. Nasza gdańska Halka. Rodzi się wątpliwość, czy tego można było oczekiwać. Niestety chyba tak. Co się dzieje z tymi śpiewakami. Kto to śpiewa, kto to gra aktorsko. Przecież Ci ludzie nie mają pojęcia co robią. Pętają się w większości po scenie bez celu. Śpiew - słychać wiele problemów technicznych, ale i też ludzie o zgrozo, gdzie interpretacja, nie mówiąc już o tekście, którego nie słychać!!! Halka - Katarzyna Hołysz nie odnajduje się na scenie, błądzi i wokalnie masa elementarnych problemów technicznych, manieryzm i poza. Nie tędy droga, proponuję konsultacje z mądrym pedagogiem - może coś z tego w przyszłości będzie. Janusz - Bartek Misiuda nie tego Janusza wciąż słyszę. Tekst niezrozumiały, artysta nie odnajduje się na scenie. Dlaczego nie powierzono tej roli naszemu Leszkowi Skrla, lub Grzesiowi Kołodziejowi - o niebo lepiej śpiewają, to charyzmatyczni artyści-ich jest mi brak. Jedynie Paweł Skałuba potrafił zachwycić- brawo Pawełku. Na scenie wie co robi, aktorsko ujmuje, wokalnie, aż miło posłuchać, no i słyszę tekst-bo to rzadkość w tym przedstawieniu. Orkiestra - brawa dla Państwa i dla Pana Andrzeja Straszyńskiego. Wreszcie, ktoś ten zespół poprowadził i dynamicznie i nawet dość precyzyjnie. Kończąc mój krytyczny wywód nasuwa się pytanie. Czy my nie mamy w Gdańsku artystów, którzy gwarantują poziom wykonawstwa. Gdzie jest Leszek Skrla, czy Grzegorz Kołodziej, gdzie są takie soprany jak Agnieszka Tomaszewska czy Tatiana Szczepankiewicz. Te pytania pozostawiam Dyrekcji i Melomanom.

    • 16 19

    • do wykonawców

      Szanowni wykonawcy Halki!

      Posłuchajcie rady "pedagoga śpiewu" - post powyżej. Uczcie się dalej, uczcie się całe życie. Tylko niech Was ręką Boska broni - nie u większości pedagogów śpiewu z gdańskiej Akademii Muzycznej!!!!

      • 11 0

  • Plus Paweł Skałuba / Minus dla baletu

    Krótko - BRAWO dla Pana Pawła Skałuby - rewelacja .Balet - porażka - góralskie strasznie nierówno - chyba niewyćwiczone na czas .Mazur - nieporozumienie - choreograficznie !!!

    • 19 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Które święto przyczyniło się do powstania teatru antycznego?

 

Najczęściej czytane