• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Piosenki Lloyda Webbera zabrzmiały w filharmonii

Ewa Palińska
25 maja 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Gra świateł, znakomite nagłośnienie i ciekawy program to największe atuty niedzielnego koncertu. Gra świateł, znakomite nagłośnienie i ciekawy program to największe atuty niedzielnego koncertu.

Andrew Lloyd Webber nie bez przyczyny nazywany jest królem musicalu - jego piosenki uwielbia publiczność na całym świecie. W niedzielny wieczór mieliśmy okazję posłuchać ich w Filharmonii Bałtyckiej, w nowych aranżacjach i nietypowej obsadzie.



Jeżeli inicjatorzy niedzielnego koncertu stworzyli go z miłości do twórczości Andrew Lloyda Webbera, to najwidoczniej nie kochają jej na tyle mocno, aby śledzić na bieżąco życie zawodowe i działalność polityczną samego twórcy. Tytuł "Sir", jaki pojawił się na plakatach reklamowych, w materiałach promocyjnych oraz wielokrotnie akcentowany był przez śpiewającego i prowadzącego koncert (po broadwayowskiemu powiedzielibyśmy "hostującego") Jakuba Wociala, jest bardzo nieaktualny. Od kiedy Andrew Lloyd Webber został podniesiony do godności para dożywotniego, zyskując miejsce w Izbie Lordów, jest tytułowany Lordem właśnie.

Zapomnijmy jednak na moment o tym nieszczęsnym faux pas i skoncentrujmy się na niedzielnym koncercie. Kto interesuje się musicalem, z pewnością dostrzegł analogię pomiędzy minimalistyczną scenografią a stylistyką "Upiora w operze". Na niewielkiej scenie nie było co prawda orkiestry symfonicznej, ale dzięki znakomitym aranżacjom na fortepian i wiolonczelę, prezentowane piosenki nie traciły nic ze swojej atrakcyjności. Oświetlenie korespondowało z wykonywaną muzyką, a całość dopełniało bardzo dobre nagłośnienie - brawa dla realizatora.

Jakub Wocial, mistrz ceremonii, rozpoczął swój występ od żartów i droczenia się z publicznością, czym zaskarbił sobie sympatię słuchaczy od pierwszej chwili. Pomógł mu w tym również fakt, że rozpoczął śpiewając po polsku, a że dykcję miał znakomitą, publiczność nie miała problemów ze zrozumieniem znaczenia tych pięknych tekstów (szkoda, że nie podano nazwiska tłumacza). Choć nie jestem zwolenniczką śpiewania musicali w innym języku niż oryginalny, w tym wypadku interpretacje te, w szczególności "Sunset Boulevard" z musicalu o tym samym tytule, bardzo przypadły mi do gustu.

Wocial śpiewał również piosenki w oryginale, po angielsku (ze zdecydowanie gorszym skutkiem), a ta lingwistyczna niekonsekwencja bardzo mnie zaintrygowała (i irytowała!). Po co mieszać? Show ewidentnie był adresowany do szerokiej publiczności, dlatego skoro zdecydowano się na polskie tłumaczenia, dlaczego nie pozostano przy tym zamyśle? Takie przeskakiwanie z języka na język było szczególnie męczące wówczas, kiedy wykonywane były pod rząd piosenki z tego samego musicalu ("Upiór w operze") - jedne w oryginale, inne w tłumaczeniu.

Paulina Janczak i Edyta Krzemień (na zdj. z Jakubem Wocialem) debiutowały na deskach warszawskiej ROMY w musicalu "Upiór w operze". Do roli Christine wybrane zostały przez samego kompozytora, Andrew Lloyda Webbera. Paulina Janczak i Edyta Krzemień (na zdj. z Jakubem Wocialem) debiutowały na deskach warszawskiej ROMY w musicalu "Upiór w operze". Do roli Christine wybrane zostały przez samego kompozytora, Andrew Lloyda Webbera.
Podczas koncertu zaprezentowały się również trzy niezwykle utalentowane panie. Edyta Krzemień zachwyciła publiczność interpretacją m.in. "Unexpected Song" z musicalu (monodramu) "Song and Dance" oraz prezentując fenomenalnie czyste, krystaliczne góry we fragmentach "Upiora w operze". Paulina Janczak znakomicie zaśpiewała chociażby "Anything But Lonely" z musicalu "Aspects of Love". Trzecia z pań, Wiktoria Jabłońska, wykonała jedną z najtrudniejszych pod względem interpretacyjnym piosenek Lloyda Webera - "Take That Look of Your Face" z "Song and Dance". Pod względem muzycznym była bez zarzutu, zachwycając techniką i przepiękną barwą głosu. Wydawało mi się jednak, że nie do końca wiedziała, o czym śpiewa. W tej krótkiej piosence jest bowiem zawarty obraz psychologiczny kobiety zdradzonej, tak bogaty i skomplikowany, że mógłby posłużyć za fabułę pełnometrażowego dramatu. Patrząc na Jabłońską widziałam wyłącznie kobietę śpiewającą ładną piosenkę, a nie doznającą wewnętrznej przemiany (interpretacja tej właśnie piosenki była jednym z zadań konkursowych telewizyjnego talent show "Over The Rainbow" emitowanego przez BBC ONE, w którym funkcję jurora pełnił sam Lord Lloyd-Webber, nie szczędząc krytyki uczestniczkom).

Prezentacjom wokalnym towarzyszyły pokazy taneczne w wykonaniu dwojga utalentowanych tancerzy - Santiago Bello z partnerką.

Mocną stroną koncertu był z pewnością ciekawy program, na który złożyły się nie tyle najpopularniejsze, co najciekawsze piosenki Lloyda Webbera m.in. z musicali: "Joseph and the Amazing Technicolor Dreamcoat", "Song and Dance", "Evita", "Sunset Boulevard", "Jesus Christ Superstar", "The Phantom of the Opera", "Woman in White" czy "Stephen Ward". W trakcie koncertu Jakub Wocial wyznał, że początkowo marzył mu się recital, śpiewany wyłącznie przy akompaniamencie fortepianu. Na szczęście Tomasz Filipczak, pianista i aranżer, wpadł na pomysł doangażowania wiolonczelistki Justyny Meliszek - efekt okazał się znakomity.

Z formy recitalu, niestety, Wocial do końca nie zrezygnował, bo choć zaprosił do udziału w koncercie trzy znakomite wokalistki, to dał im niewielkie pole do popisu, zgarniając dla siebie większość numerów. Kiedy rozpoczynał koncert, żartując i pogrywając sobie z publicznością, miałam nadzieję, że jest to celowa inspiracja Neilem Patrickiem Harrisem i że będzie odgrywał rolę hosta w iście hollywoodzkim stylu. Niestety, choć zdarzało mu się zapowiadać piosenki, zagadywać publiczność, a nawet pod koniec koncertu zachęcić do wspólnej zabawy, to jednak nie wykraczał poza ramy typowej konferansjerki.

Prezentacje wokalistów uatrakcyjniły pokazy taneczne. Prezentacje wokalistów uatrakcyjniły pokazy taneczne.
Wocial wspomniał, że w związku z recitalowym charakterem koncertu niektóre piosenki trzeba było bardziej "podrasować", żeby jako mężczyzna mógł wykonać również te w oryginale śpiewane przez kobiety. To jednak, jak potraktowano numery z musicalu "Evita", powinno być karalne! "I'd Be Surprisingly Good For You", jeden z najpiękniejszych duetów w historii musicalu, śpiewany przez Evitę i  Juana Perona w chwili, kiedy rodzi się między nimi uczucie, przerobiony został na koślawą pod względem formalnym piosenkę. Równie bezwzględnie potraktowano oscarową "You Must Love Me", której przepiękną linię melodyczną, nawiązującą do prozodii tekstu, poszatkowano i pozmieniano rejestry. A wystarczyłoby skorzystać z uprzejmości zaproszonych pań i poprosić je o wykonanie tych piosenek czy zaśpiewanie w duecie.

Pod koniec koncertu Jakub Wocial poderwał słuchaczy z miejsc i zachęcił do wspólnej zabawy, a ci nagrodzili wykonawców owacją na stojąco. Mnie ta realizacja z miejsca nie poderwała, choć nie twierdzę, że było źle. Aby zachwycić słuchaczy własną interpretacją piosenek króla musicalu, Andrew Lloyda Webbera, nie wystarczy ich bowiem dobrze zaśpiewać. Trzeba je zaśpiewać znakomicie, ponieważ publiczność jest osłuchana z najlepszymi wykonaniami i to one stanowią punkt odniesienia.
Jakub Wocial zabawiał publiczność nie tylko śpiewem. Pod koniec koncertu zachęcił wszystkich do wspólnej zabawy. Jakub Wocial zabawiał publiczność nie tylko śpiewem. Pod koniec koncertu zachęcił wszystkich do wspólnej zabawy.

Wydarzenia

Opinie (17)

  • Nick (3)

    Mam żal do Trójmiasto.pl. Jak zwykle informację o czymś interesującym zamieszczacie państwo po fakcie. Tym bardziej mnie to wkurza, bo akurat byłem wczoraj w Gdańsku, o odpowiedniej porze i chodziłem bez specjalnego celu Długim Pobrzeżem. Gdybym wiedział, że taki koncert się odbędzie, to bym na niego poszedł... a tak.. właśnie sobie o nim poczytałem. Super. A na trójmiasto.pl zaglądam codziennie...

    • 11 4

    • A wystarczylo zajrzec do kalendarza wydarzen

      Koncert byl w kalendarzu wydarzen od dluzszego czasu.

      • 4 0

    • Albo wchodzić co tydzień na artykuł:

      "Planuj tydzień"

      http://rozrywka.trojmiasto.pl/Planuj-tydzien-swieto-Gdanska-i-mecz-z-Rosja-n90716.html

      Pierwsza impreza to ten koncert ;-)

      • 1 0

    • Nieważne, jak bardzo wydarzenie będzie widoczne w portalu,

      zawsze znajdzie się as, który obwini wszystkich, tylko nie siebie, za to, że ma problemy ze wzrokiem.

      • 0 0

  • Kolejna gimnazjalna rozprawka, bo recenzją tego nazwać nie można...

    • 9 0

  • Wybierałam się, ale bilety były za drogie. (1)

    Pozostają mi odtwarzacze CD.

    • 2 1

    • 43 zł to dużo?

      • 2 0

  • Parodiowy utwór z 'Upiora w operze'. (2)

    Jestem zawiedziona i zdegustowana parodiowym utworem z 'Upiora w Operze'. Jak ktoś kto urządza koncert pt. największe hity ALW może później w tejże parodii śpiewać ze 'Upiór...' jest długi i nudny i skoro zapłaciłeś widzu to teraz cierp... Bardzo to było słabe :/
    Widziałam oryginalnego 'Upiora...' i zdecydowanie mogę powiedzieć, że nie był nudny, z cierpieniem widza nie miał nic wspólnego a bilety warte są każdych pieniedzy. Nie bez powodu musical jest grany i uwielbiany przez widzów już od 29 lat!
    Zbyt dużo męskiego wokalu. Zdecydowanie lepiej sprawdziłby się większy udział trzech wokalistek.

    • 5 9

    • Niech w końcu ktoś stanie na scenie i poprawnie zaśpiewa Upiora i inne klasyki. Zaprezentuje poziom godny musicalowi. Bez pastiszu i przymrużania oka. Tak na poważnie, bez komedii, żartów. Tak bez dystansu. W życiu jest czas na żarty i czas na powagę. Jak z wszystkiego będziemy robić sobie jaja to daleko nie zajedziemy Półinteligentni i półgłusi. Z klasyki nikt przy zdrowych zmysłach żartów sobie nie robi. To są rzeczy święte!

      • 0 0

    • Wspaniały!

      Mam wrażenie, że byłam na innym koncercie niż niektórzy piszący tu opinie. Po pierwszej połowie byłam wręcz przytłoczona emocjonalnie. Dawno nic nie wzbudziło we mnie takich emocji. A wykonanie Wiktorii 'Take that look of your face' bardzo mi się podobało. I mimo, że zdaję sobie sprawę, że 'Memory' powinna śpiewać kobieta to żadne wykonanie tak mi się nie podobało jak Kuby Wociala.
      Nie jestem znawcą ale chyba nie trzeba nim być, żeby zobaczyć, że działa tam się magia i pojawiły niesamowite emocje. Owacje na stojąco świadczą, że nie tylko ja to czułam:)

      • 4 0

  • Kto nie był, niech nie żałuje. (1)

    Jakub Wocial to megaloman równy Ewie Peron, bohaterce Evity. To nie był koncert poświęcony muzyce Mistrza musicalu, a recital młodego dyrektora artystycznego teatru Rampa, który uważa, że na Jego stanowisku może śpiewać co chce i jak chce, nawet piękny duet jednoosobowo, już nie mówię o Don't Cry for Me Argentina. Owszem głos w piano ma bardzo ładny, ale dykcja szwankowała zarówno w języku polskim jak i angielskim. I jeszcze ta klaka przywieziona z Warszawy... Żałosne, że Filharmonia Bałtycka zjechała do takich chałtur, a to już druga na jakiej w ostatnim czasie byłam.

    • 7 8

    • klatka

      No wlasnie - o co chodzilo z ta klatka?

      Aha jeszcze na poczatku w spiewanym 'savoir vivre' - uwazam ze troszke nie na miejscu spiewac przed Trojmiejska widownia ze w Trojmiescie moze ci zginac samochod spod filharmonii. Nie wiem za kogo ten facet sie uwaza - sory!

      • 3 1

  • (1)

    Droga pani redaktor - nie wiem, czyją Pani zdaniem sympatię zaskarbił sobie konferansjer żenująco niskim poziomem humoru zarówno wstępu, jak i parodystycznego "Upiora". Samo stwierdzenie, że musi przypomnieć widzom o teatralnym savoir-vivre był poniżej krytyki, a zwroty typu "a kto tego nie wie, niech siusia w foyer" albo "fart to po angielsku pierd" nijak miały się do niczego.

    Dykcję pan Wocial ma bardzo średnią, zwłaszcza gdy śpiewa po polsku. Nie dawał rady również technicznie - w "Getsemani" nie nadążał, co próbował pokryć nie bardzo udanymi akrobacjami na górach.

    Niemniej jednak miło było usłyszeć piękne songi z najwyższej półki musicalowej, szczególnie tych, które w Polsce są prawie w ogóle nieznane szerszej publiczności ("Józefa" chyba nikt nigdy w naszej części Europy nie wystawiał?)

    • 5 3

    • Wychodzi brak warsztatu i edukacji muzycznej. Jaka ten artysta skończył szkołę? Gdyby występował w spektaklach z których zaczerpnął utwory śpiewane podczas koncertu to byłoby to autentyczne. Tymczasem studenci Akademii Muzycznej w Gda. poradziliby sobie nie gorzej od niego.
      A teraz czytając komentarze dowiaduje sie ze jest dyrektorem teatru..., ręce opadają.
      Jaka to melodia? i Xfaktor w jednym. Nie obrażając studentów - był to studencki koncert w filharmonii.

      • 4 1

  • Cudowny czas

    Dla mnie koncert był fantastyczny, nie wiem jak bardzo mało dystansu do musicali trzeba mieć żeby się nie uśmiać z parodii Upiora, który właśnie tak jest odbierany z przymrużeniem oka.

    Przepiękne duety, zjawiskowe Close every door to me- Józef i płaszcz.. był wystawiany bodajże w Radomiu prawie 20lat. Trzeba mieć pomysł i odwagę żeby śpiewać Memory i pan Wocial ją ma- dla mnie brawo!

    Dobrze widzieć, że musicale zaczynają być obecne w świecie muzycznym, dla mnie koncert The Best of Sir Andrew L. Webber to spełnione muzyczne marzenie.

    • 9 3

  • :)

    Według mnie koncert był niezwykły. Aranżacje na fortepian i wiolonczelę to strzał w dziesiątkę.
    Przy wszystkich koncertach i spektaklach musicalowych w naszym kraju, które dane mi było oglądać (a było ich niemało), ten ujął mnie szczególnie zmiennością emocji. Nie zabrakło łez wzruszenia na arii "Gethesemane", ale nie zabrakło też śmiechu choćby na wspomnianym utworze z klatką, czy pastiszu "Music of the night". Nie wiem, jak bardzo trzeba nie mieć poczucia humoru, żeby uznać te wykonania za brak szacunku Artysty do dorobku artystycznego Webbera. Troszkę dystansu nikomu nie zaszkodzi. ;) Jestem pewna, że wielu widzów usłyszało utwór "You Can Get Away With Anything" w niedzielę po raz pierwszy i jestem równie pewna, że miło go będą wspominać właśnie dzięki wyjątkowemu wykonaniu, w które zaangażowana była publiczność. :) I to jest najpiękniejsze. Jakub Wocial i jego znakomici goście (Panie o niespotykanych głosach!) pokazują polskim widzom (nie oszukujmy się, wcale jeszcze nie tak bardzo zaznajomionych z musicalem), że ten gatunek to nie tylko piękny, acz znany już prawie wszystkim "Upiór w operze". Piękny koncert. Jeśli nadarzy się okazja, z pewnością wrócę!

    • 9 2

  • Wspaniały!

    Mam wrażenie, że byłam na innym koncercie niż niektórzy piszący tutaj opinie. Po pierwszej połowie byłam wręcz przytłoczona emocjonalnie. Dawno nic nie wzbudziło we mnie takich emocji. A wykonanie Wiktorii 'Take that look of your face' bardzo mi się podobało. I mimo, że zdaję sobie sprawę, że 'Memory' powinna śpiewać kobieta to żadne wykonanie tak mi się nie podobało jak Kuby Wociala.
    Nie jestem znawcą ale chyba nie trzeba nim być, żeby zobaczyć, że działa tam się magia i pojawiły niesamowite emocje. Owacje na stojąco świadczą, że nie tylko ja to czułam:)

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pomysłodawcą Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA jest...?

 

Najczęściej czytane