• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Opera? Tam odbywały się walki bokserskie - wywiad z Jerzym Marianem Michalakiem

Łukasz Rudziński
19 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Jerzy Marian Michalak Jerzy Marian Michalak

Co wspólnego ma dzisiejsza Opera Bałtycka z ujeżdżaniem koni, jak często grywano w Szkole Fechtunku i czy oprócz łez w Operze nie raz przelewano także krew? O fascynującej historii muzyki i teatru w Gdańsku opowiadała będzie pierwsza polska książka, która właśnie powstaje w Gdańsku. Tylko nam niektóre tajemnice "Historii teatru muzycznego w Gdańsku" zdradził jej autor Jerzy Marian Michalak. Rozmawiał Łukasz Rudziński.



Od kiedy można mówić o teatrze muzycznym w Gdańsku?

Do Opery Bałtyckiej wybrałbym się na:


Jerzy Marian Michalak: Bardzo trudno wyznaczyć początkowe granice, bo źródła są bardzo skąpe. Pewnie trzeba by ich szukać w przedstawieniach cechów rzemieślniczych - np. mięsopustnych pochodach. Dużą rolę odegrały wizyty angielskich aktorów w XVI i XVII wieku. Aktorzy ci bardzo często przedstawiali się jako "muzycy aktorzy", podkreślając swoje korzenie muzyczne. Ogromnie ważną datą jest 15 lutego 1646 roku, kiedy odbyło się przedstawienie Teatru Królewskiego z Warszawy, z okazji pobytu Ludwiki Marii Gonzagi, małżonki króla Władysława IV - tej rangi wydarzenia później już w Gdańsku nie było. Chociaż, z uwagi na akcent polski, ważna była również wizyta Teatru Narodowego Wojciecha Bogusławskiego w 1811 roku.

Gdzie dawniej rozgrywało się życie muzyczne Gdańska?

Pochody mięsopustne odbywały się na ulicach i miały początek w różnego rodzaju gospodach rzemieślników - każdy cech miał swój dom, a tam oczywiście było pijaństwo, hulanki i swawole, bo tym przecież mięsopusty się charakteryzowały. Rozmaitych salek teatralnych było wiele. W Szkole Fechtunku w Gdańsku, na miejscu której ma powstać dzisiejszy Gdański Teatr Szekspirowski, w latach 1635-1730 odbyło się zaledwie kilka przedstawień. W 1695 roku gdański kompozytor i kapelmistrz Johann Valentin Meder wystawił operę na Targu Węglowym, gdzie wtedy mieściła się drewniana buda z ławkami. W XVIII wieku teatr gościły gospody różnych cechów, np. cechu sukienników na przedłużeniu ul. Gnilnej w kierunku dzisiejszego dworca PKP w Gdańsku, albo cechu cieśli na ulicy Łagiewników. W swojej książce będę chciał wskazać lokalizacje, gdzie takie miejsca były i scharakteryzować gdańskich artystów, niekiedy poza Gdańskiem w ogóle nie znanych. Po wybudowaniu gmachu na Targu Węglowym, tam przeniósł się ciężar życia teatralnego, jednak w XIX wieku koncerty czy koncertowe wykonania oper odbywały się w różnych miejscach.

Z pewnością opisze Pan nietypowe dzieje budynku Opery Bałtyckiej.

Widownia obecnej Opery Bałtyckiej była po 1945 roku przebudowana, ale do dzisiaj zachował się dawny sufit z 1915 roku. Mówi się, że była to tzw. ujeżdżalnia koni, lecz to nieprawda - to miała być ujeżdżalnia i w tym celu pewne towarzystwo akcyjne rozpoczęło budowę tego gmachu, ale przyszła I wojna światowa i Dom Bractwa Kurkowego na 3 maja, w którego salach odbywały się koncerty, przemieniono na szpital. Władze miasta wpadły więc na pomysł, aby dopiero co ukończony budynek ujeżdżalni przemienić na salę widowiskowo-koncertowo-teatralną. Po wojnie odbywały się tam walki bokserskie czy kabarety różnego typu.

XVIII i XIX wieczne teatry miały więcej wspólnego z muzyką niż obecnie? Jaki teatr interesował publiczność?

Muzyka nie była wtedy podrzędna. W repertuarze dominowała opera - wpływy z biletów na opery były zawsze największe, najmniejsze zaś ze spektakli dramatycznych. Muzyka jednak była obecna na każdym spektaklu - choćby w formie orkiestrowych występów między aktami, które nie miały często żadnego związku z odgrywaną sztuką. Do galerii, gdzie znajdowały się najtańsze miejsca stojące, chodzili ludzie, którzy pragnęli wyłącznie rozrywki i to przeważnie dość niskiego lotu. Największym zainteresowaniem cieszyły się komedie i różnego rodzaju farsy - im bardziej przaśne i grube, tym lepsze. Trudno wywnioskować na podstawie zachowanych dokumentów, czy nie chodziło tylko o to, kto kogo kopnął w zadek... Natomiast opery były w Gdańsku wystawiane dość szybko po prapremierach - w odstępie roku, dwóch lub trzech. Teatry były całkowicie prywatne. Dzisiaj mówi się o misji teatru - wtedy nie było o tym mowy. Tak było do 1916 roku, kiedy miasto zdecydowało się partycypować w kosztach, przejmując w połowie odpowiedzialność finansową za teatr. Co prawda na afiszach od lat 30. XIX wieku teatr nazywał się miejski, ale ta nazwa wynikała tylko z lokalizacji budynku. To rzutowało na repertuar, na gaże artystów i z życiem muzycznym w ogóle - najważniejsze było przetrwanie.

Pana książka będzie nosiła tytuł niemal dokładnie taki sam, jak jubileuszowa publikacja Teatru Muzycznego w Gdyni.

Zanim podjąłem się napisania "Historii teatru muzycznego w Gdańsku", długo rozmawiałem z Jerzym Snakowskim z Państwowej Opery Bałtyckiej. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że tytuł "Opera w Gdańsku" byłby wielkim zawężeniem tematu. Nasza propozycja daje szanse na szersze spojrzenie na muzykę w teatrze w Gdańsku, bo obejmuje współdziałanie tekstu, akcji, dramatu i muzyki, a nie tylko opery, czy operetki. Nawet Szekspira grano dawniej z muzyką, orkiestra teatralna brała udział w koncertach, sam teatr był niekiedy salą koncertową i, co może wydawać się szokujące, nawet Henryk Wieniawski grywał na scenie w przerwach między sztukami. Przypomnienie o tym, co się działo, wydaje mi się wartościowe.

Dlaczego zajął się pan historią teatru muzycznego w Gdańsku?

Życiem muzycznym i teatralnym Gdańska jako dokumentalista zajmuję się dopiero od 14 lat. Początkowo interesowała mnie tylko opera, ale gdy próbowałem się rozeznać, co zostało już opracowane, zorientowałem się, że praktycznie w ogóle nie ma historycznych opracowań muzyki teatralnej, a jeśli już takie są, to tylko na marginesie teatru. Swoją historię kończę na 1945 roku, później nastąpiło tak silne rozwarstwienie gatunków muzycznych, że trudno byłoby wszystkie opisać miarodajnie. Oczywiście pewnie nie podjąłbym tego tematu, gdybym nie spędził życia zawodowego w operach i teatrach jako dyrygent czy pianista. Zawsze interesowało mnie to, co było wcześniej. Dlatego teraz, na emeryturze, stale zaglądam do biblioteki i archiwów.

Jak Pan sądzi - jakie będą losy opery i teatru muzycznego za kilka lat?

O ich losy jestem spokojny. Nie wyobrażam sobie, aby muzyka zniknęła z teatru. Przecież była w nim od samego początku i zapewne pozostanie tam tak długo, jak długo ludzie będą chodzić na przedstawienia. Ale nie mam pojęcia, jakie formy symbioza muzyki z dramatem w przyszłości przybierze. Proszę o to zapytać jakiegoś jasnowidza ...

Jerzy Marian Michalak (ur. 1933) - magister sztuki, artysta, muzyk, dyrygent, pianista, kameralista, pedagog. Organizator i badacz życia muzycznego i teatralnego dawnego Gdańska. Autor publikacji naukowych, uczestnik krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych, z których część opublikował w 2009 w tomie "Od Förstera do Frühlinga. Przyczynki do dziejów życia muzycznego i teatralnego dawnego Gdańska" nakładem Wydawnictwa Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku.

Miejsca

Opinie (14)

  • BOKS!!!!!!!!!!!!!!!!

    tak ,gala boksu w tym miejscu to byłoby to!!!!!!!!!!

    • 5 3

  • Boks w operze ? (2)

    Glupota...

    • 2 4

    • nie prawda (1)

      to opera jest głupia i nudna - piszczą tam i nie efektów specjalnych

      • 2 2

      • a gdzie...

        a gdzie w walce bokserskiej masz efekty specjalne? I jak jeden drugiemu dobrze przylozy to tamten tez piszczy.

        • 0 1

  • Ja Tez uważam ze w Operze byłoby Extra Cos Innego:)

    • 1 1

  • ZAWODY W KISIELU!!!!

    Pretendentka do pasa: Doda! I to byłby produkt!!!

    • 1 2

  • Kiedy bedzie ja mozna kupic?

    • 0 0

  • bedzie ciekawa ksiazka o i w Gdansku

    , ciekawe czy bedzie lekka w czytaniu .wielki uklon w strone Autora

    • 0 0

  • Fajnie, że są tacy ludzie jak pan Michalak.
    Gratuluje panu samozaparcia i chęci, by inni mieli lepiej. :)

    • 0 0

  • niekompletna ankieta

    moja odpowiedź: balet współczesny.

    • 0 0

  • w koncu

    powstanie pierwsza polska ksiazka!!!!!

    • 0 0

  • gala boksu???

    a gdzie ring postawić? zastanówcie się?:)))

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Od kiedy Muzeum Narodowe w Gdańsku funkcjonuje pod obecną nazwą?

 

Najczęściej czytane