• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Komu kibicuje meloman, kogo oklaskuje kibic?

Jerzy Snakowski
4 czerwca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Kibice, którzy przyjadą do Gdańska na Euro nie będą mieli zbyt wielu okazji przebierać w wydarzeniach kulturalnych. Urzędnicy wolą naszą ofertę kulturalną w tym czasie ukryć, zamiast promować. A szkoda. Kibice, którzy przyjadą do Gdańska na Euro nie będą mieli zbyt wielu okazji przebierać w wydarzeniach kulturalnych. Urzędnicy wolą naszą ofertę kulturalną w tym czasie ukryć, zamiast promować. A szkoda.

"Kocha. Nie kocha. Kocha. Nie kocha..." - precyzyjnie wyrywam stokrotce płatki. Musiałem odwołać się do guseł, by rozwiązać trapiący mnie dylemat - czy fan sportu może być zarazem miłośnikiem sztuki. I odwrotnie.



Czy w czasie Euro miasto powinno przygotować szeroką ofertę kulturalną?

"Może! - podpowiada dotychczasowe doświadczenie. Mundial roku 1990. W kulminacyjnym momencie mistrzostw, dzień przed finałem, zorganizowano koncert trzech tenorów. Pomysł powtórzono przy kolejnym mundialu, w Los Angeles. Dziś to jedna z ulubionych form prezentacji w plenerze klasycznego śpiewu w niekoniecznie klasycznym repertuarze. Dalej - bogini opery Montserrat Caballe i tytan rocka Freddie Mercury połączyli siły w duecie "Barcelona", który towarzyszył Igrzyskom w tym mieście.

"Kocha!" - potwierdzają kolejne przykłady. Marsz z "Aidy" od lat rozbrzmiewa na holenderskich stadionach. Song "You'll Never Walk Alone" z klasycznego musicalu "Karuzela" stał się hymnem FC Liverpool. Niedawno Czesi oszaleli na punkcie opery "Nagano" Martina Smolka. Wśród nich więcej było miłośników sportu niż melomanów. Wiwatowali, widząc na scenie śpiewających tenorami, basami i sopranami swoich bohaterów narodowych - hokeistów, którzy na Igrzyskach Zimowych zdobyli mistrzowski tytuł. Opera ta wpisała się w nurt oper sportowych. Niebawem zasili go kolejne dzieło. Dwa żywioły - sztuka i sport - spotkają się w brytyjsko-irlandzkim projekcie. Będzie to opera Conora Mitchella "Our Day". Jej bohaterką jest lekkoatletka, duma Irlandii Północnej, mistrzyni Igrzysk z 1972 roku, Mary Peters.

Dzieło zostanie zaprezentowane w ramach London 2012 Festival. W ciągu trzech miesięcy w całej Wielkiej Brytanii mają się odbyć tysiące (słownie: tysiące) imprez. Na większość z nich wstęp będzie wolny. Ale co najciekawsze - festiwal będzie przebiegał równolegle z Letnimi Igrzyskami. W tym samym czasie do Londynu ściągną zarówno wielbiciele sztuk, jak i sportów. Bo organizatorzy igrzysk i festiwalu założyli, że bycie fanem sportu nie wyklucza bycie wielbicielem sztuki współczesnej, performansów, książek, tańca, Szekspira, Piny Baush, Tycjana, Bouleza, Verdiego i wielu innych. Uznali, że to świetna okazja, by "sztukolubnych" zachęcić do sportu i odwrotnie.

"Nie kocha" - odpowiadam sobie sam, widząc program naszych mistrzostw. Patrząc na to, co dziać się będzie w Trójmieście między 10 a 22 czerwca odnoszę wrażenie, że kultura i sport to dwa odrębne światy bez zbioru wspólnego. Kultura postanowiła zamilknąć, ukryć się, oddać pola walkowerem, przeczekać, obrazić się na futbol, który uznała za wroga. Przybysze będą musieli uwierzyć na słowo, że Trójmiasto to prężny ośrodek kulturalny. Bo okazuje się, że kulturę zachowuje dla swoich mieszkańców i niechętnie dzieli się nią z kibicami futbolu. A ci, którzy uprawiają turystykę kulturalną (tak, tak, istnieje na świecie coś takiego) powinni w czerwcu omijać Gdańsk szerokim łukiem. Nic tu po nich. I dla nich.

Pewnie po trosze jest tak, że instytucje kultury wykorzystały moment zamieszania, jakie wywoła Euro i zamknęły podwoje, by zaoszczędzić. Wszak to prawda nie dziś objawiona, że najbardziej opłaca się nie grać, nie wystawiać, nie organizować. A to pozwoli im poczynić oszczędności w do bólu obciętych budżetach. Obciętych z powodu Euro właśnie i stąd patrzenie wilkiem na piłkę nożną.

No, ale stało się. Za późno pytam stokrotkę. Machina Euro już rusza. Pozostaje mi wszystkim fanom futbolu życzyć dobrej zabawy. Tym zaś, którzy zań nie przepadają - cierpliwości i znalezienia atrakcyjnej alternatywy na własną rękę. A ja - do Londynu!

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (29) 3 zablokowane

  • Jak kibic ma interesować się muzyką...

    ... skoro nawet polskim hymnem na Euro jest piosenka dobra do śpiewania przez przykościelne chóry moherowych gospodyń wiejskich? Już nawet to świadczy o tym, że sztuka od sportu się w Polsce odcina.

    • 1 1

  • Gdynia ma Openera z jakimś piwskiem i to wystarczy tej kultury

    • 0 0

  • flaga na auto wie ktoś ?? (3)

    hej wiecie gdzie można dostać flagę na auto (czerwona z symbolami gdańska i euro2012)???tak pytam może ktoś wie thx

    • 1 1

    • symbol buractwa... (1)

      • 2 1

      • widziałem dzisiaj takiego jednego:

        flagi z dwóch stron, flagi na lusterkach.

        Auto: Skoda Fabia
        Szofer: wąsaty Andrzej

        • 1 1

    • widziałem, sprzedają przy warzywniaku (naprawdę): Słowackiego przystanek Potokowa A.110 przy kierunku do Wrzeszcza

      • 0 0

  • "to prawda nie dziś objawiona, że najbardziej opłaca się nie grać, nie wystawiać" - to sedno artykułu. Pamiętam długie lata, kiedy aktorzy w sezonie letnim, potencjalnie przynoszącym największe dochody, zamykali podwoje, aby zająć się sobą.

    Druga sprawa to zakorkowane miasto. EURO przyniesie totalny korek, zmiany ruchu, parkingi albo przepustki na ważnych arteriach. Ludzie przemieszczą się na EURO lub tam gdzie muszą, i zamkną w domu.

    • 0 0

  • Może (1)

    niektórzy kibice są wręcz twórcami sztuki, tworząc patriotyczne biało-czerwone kompozycje z mord kibiców przeciwnej drużyny.

    • 3 0

    • to taki lokalny, typowo polski performens

      • 0 0

  • sztuka i bydło? Raczej sztuka bydła do uboju.

    • 0 0

  • sport a kibicowanie

    Sport tak się ma do kibicowania jak kant do kantowania. O ile sport to ponoć kultura (fizyczna) to kibicowanie równa się (z definicji) brak kultury (tej fizycznej niestety też)...na szczęście kibice trzymają się z dala od instytucji kultury (jako, że ich kompetencje pozwalają jedynie na półświadome spożywanie śmierdzącego piwa, coli i przymulającego fastfoodu w mcdonaldzie)...ale może i lepiej... niech się bydło wypasa gdzieś na obrzeżu miasta, dajmy na to w letnicy... byle nie w centrum.

    • 0 0

  • Idziu - pozdro!

    ;)

    • 0 0

  • U - Ukraina w Gdańskiej Galerii Fotografii

    zapraszamy pana Snakowskiego i wszystkich do obejrzenia propozycji w kontekście Euro 2012 w Gdańsku.

    • 0 0

  • Czy winni są urzędnicy ?

    I co niby ci urzędnicy mają ukrywać ? Bryndzę kulturalną Trójmiasta ? Wrocław daje plenerowe przedstawienia "Balu maskowego" G.Verdiego więc po co jechać do Londynu. I po co panie Snakowski to ciągłe stękanie Wkładaj pan frak , bierz pan skrzypce i graj Bacha pod Dworem Artusa , będzie kulturalnie i europejsko.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszą premierą Teatru Muzycznego (z siedzibą w Gdańsku) był...

 

Najczęściej czytane