• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Obsesje - wielki balet w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
19 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Pierwsza odsłona "Obsesji" - "Adagio & Scherzo" przygotowane przez Krzysztofa Pastora, to "zimne piękno", z efektownymi, dopracowanymi wizualnie figurami i układami. Pierwsza odsłona "Obsesji" - "Adagio & Scherzo" przygotowane przez Krzysztofa Pastora, to "zimne piękno", z efektownymi, dopracowanymi wizualnie figurami i układami.

Balet w Operze Bałtyckiej od lat gości niezwykle rzadko. Taniec najwyższej próby podziwiać możemy głównie przy okazji nielicznych pokazów gościnnych. Do takich należą "Obsesje" Opery Narodowej w Warszawie, prezentowane w Operze Bałtyckiej 18 i 19 września w ramach ogólnopolskiego tournée Polskiego Baletu Narodowego, zorganizowanego z okazji 250-lecia teatru publicznego.



Trzy jednoaktówki, przygotowane przez Krzysztofa Pastora i Emila Wesołowskiego do muzyki Franza Schuberta, Mieczysława Karłowicza oraz Alfreda Schnittke i Henryka Mikołaja Góreckiego to trzy całkowicie różne odsłony tańca i zamknięte sceniczne opowieści.

Wieczór otwiera "Adagio & Scherzo" w choreografii Krzysztofa Pastora. Na tle ascetycznej scenografii, ograniczonej do gigantycznego współczesnego malowidła w tyle sceny, obserwujemy cztery duety. Wszyscy są precyzyjni, dokładni, w pełni podporządkowani muzyce, już w tytule jednoaktówki podniesionej do rangi najważniejszego elementu spektaklu. Choć to duety damsko-męskie, praktycznie nie ma w ich tańcu emocji (te zawiera za to muzyka Schuberta). Obserwujemy świetną technikę tancerzy, podziwiamy grację i wdzięk tancerek. Taniec całej ósemki pełen jest ładnych obrazów, gładkich kompozycji, dokładnie zaplanowanych i zatańczonych układów. To spektakl bardzo klasyczny, bez linearnej opowieści, za to z udziałem doskonale przygotowanych tancerzy w bardzo wymagającej i bogatej choreografii.

"Powracające fale" w choreografii Emila Wesołowskiego to pełna przyciągania i odpychania historia miłosna, zatańczona "na" i wokół stołu, pełna dramatycznych zwrotów i wielkich emocji. "Powracające fale" w choreografii Emila Wesołowskiego to pełna przyciągania i odpychania historia miłosna, zatańczona "na" i wokół stołu, pełna dramatycznych zwrotów i wielkich emocji.
W duetach i zbiorowo podziwiamy cały zespół, bo to przed wszystkim kolektywna praca i nie ma zbyt wiele miejsca na popisy. Jednak zarówno w duecie, jak i układach zbiorowych, wyróżnia się Japonka Yuka Ebihara, której partneruje Vladimir Yaroshenko. Ebihara jest najbardziej swobodna, tańczy lekko, bez trudu wykonując wymagające elementy technicznie. Japonka przyciąga wzrok także w partiach zbiorowych, nieco słabszych od duetów "Adagio & Scherzo". Całe przedstawienie to jednak estetyczna perełka, pełna zimnego piękna, doskonale wyrzeźbionych ciał oraz bardzo precyzyjnie wykonanej choreografii.

Estetycznym przeciwieństwem "Adagio & Scherzo" są "Powracające fale" - druga jednoaktówka wieczoru, przygotowana przez Emila Wesołowskiego. To bardzo kameralny, rozpisany zaledwie na dwójkę tancerzy spektakl, dużo bardziej uteatralizowany i radykalnie odrębny w swoim wyrazie od pozostałych. Choreograf wyreżyserował tu historię miłosną przy stole. Symbol domu - stół - wraz krzesłami i wiszącymi nad nimi lampami staje się miejscem spotkania dwójki kochanków. Tym razem "Powracające fale" Mieczysława Karłowicza są inspiracją do zaprezentowania w pigułce i teatralnym skrócie dramatu miłosnego, pełnego bliskości, czułości, odpychania, przyciągania, kłótni, złości, cierpienia i bólu.

Między tańczącymi Margaritą Simonovą i Maksimem Woitiulem aż gęsto jest od emocji. Widzowie są świadkami wręcz ich prawdziwej erupcji. Kobieta wiedzie w nich prym, pragnąc coraz więcej ciepła, bliskości i czułości. On się wycofuje, co jakiś czas porzuca ukochaną, zostawiając ją samą. Niczym fale w pięknej kompozycji Karłowicza, następują kolejne zwroty w tej emocjonalnej karuzeli stanów i emocji, zaś coraz bardziej zdesperowana kochanka spróbuje nawet "złapać" ukochanego za pomocą pułapki na myszy. Tak jak w opowieści, także w tańcu Simonova gra pierwsze skrzypce - doskonale radzi sobie zarówno solo, jak i w układach z Woitiulem, dobrze oddając emocje namiętnej, kochającej, zaborczej kobiety.

"Moving Rooms" w choreografii Krzysztofa Pastora zadziwia dynamiką, niemal filmowym montażem scen i doskonałą grą świateł, w blasku których mogą zabłysnąć tancerze Polskiego Baletu Narodowego. "Moving Rooms" w choreografii Krzysztofa Pastora zadziwia dynamiką, niemal filmowym montażem scen i doskonałą grą świateł, w blasku których mogą zabłysnąć tancerze Polskiego Baletu Narodowego.
Ostatnia część wieczoru - "Moving Rooms" zachwyca dynamiką, niezwykle precyzyjnym montażem scen i tancerzy wykonujących kolejne elementy choreografii oraz doskonałą grą świateł. To spektakl niezwykle efektowny, bardzo żywiołowy i chyba najtrudniejszy choreograficznie z trzech prezentowanych w "Obsesjach" odsłon tańca. Imponuje świetne przygotowanie i doskonała technika całego 11-osobowego zespołu tancerzy. Inauguruje go bardzo wyraziste solo Carlosa Martína Péreza, po nim podziwiamy dwa duety. Jednak tym razem to choreografie zbiorowe robią największe wrażenie (doskonała scena "na szachownicy" z udziałem całej jedenastki).

"Moving rooms" to prawdziwy karnawał tańca - doskonały dowód na to, że balet nie jest taneczną skamieliną, zamkniętą w ściśle określonych ruchach, a świetną podstawą do budowania niezwykle efektownych, współczesnych kompozycji, które Krzysztof Pastor z wyczuciem zamienia na bardzo udane choreografie. Bardzo dobrze prezentuje się też cały międzynarodowy zespół tancerzy Polskiego Baletu Narodowego.

"Obsesje" są jak powiew ożywczego powietrza, innego tanecznego świata, tak rzadko, niestety, goszczącego w Trójmieście. Spektakl Polskiego Baletu Narodowego (obok przyjeżdżających do Polski w drugich lub trzecich składach rosyjskich zespołach baletowych, z regularnie goszczącym w Trójmieście Moscow City Ballet na czele), to praktycznie jedyna okazja, by podziwiać w Trójmieście balet w wykonaniu profesjonalistów. Doskonałe przyjęcie "Obsesji" przez publiczność Opery Bałtyckiej po raz kolejny przekonuje, jak bardzo nam go w Trójmieście brakuje.

Spektakl

10
1 ocena

Obsesje

balet

Miejsca

Spektakle

Opinie (15) 1 zablokowana

  • Porównanie (3)

    Porównując Izadorę z Pastorem.... ( jak malucha z rolls roycem )

    Ja od wczoraj ryczę, że włodarze tego miasta pozwalając Weissą tworzyć to badziewie pozbawili mnie, przez moją 1/3 życia pięknego baletu i wspanialej twórczości na najwyższym poziomie. Przecież mogło tak być prawda ???

    • 40 5

    • na co warto pójść Pani zdaniem (2)

      Czy coś by Pani poleciła w Trójmieście?

      • 1 1

      • Śmierć i dziewczyna (1)

        Rewelacyjna choreografia ,wspaniale wykonanie BTT - Brawo

        • 1 9

        • Burza

          Burza - to jest spektakl, na który warto się wybrać.

          • 2 6

  • Wspaniale przedstawienie..polecam..czyli mozna zrobic cos wartosciowego..jak za dawnych lat Opery Baltyckiej

    • 33 3

  • Mam nadzieję, że w pierwszym rzędzie siedziała Izadora (1)

    i pilnie robiła notatki.... Bo na tym polega rozwój waćpanno, żeby obserwować lepszych i uczyć się od nich... A sporo do nauki jeszcze zostało - mimo iż miłość własna podpowiada inaczej. Brawo PBN!!!:)

    • 39 1

    • W Gdańsku nie ma zespołu baletowego. Jest dziwaczny twór o nazwie Teatr Tańca. Nie wiem kto ma się obrazić za ta dziwaczną nazwę, czy teatr, czy taniec. Nota bene; pieniądze biorą jak zespół baletowy, ale to "jak" to ogromna różnica.

      • 16 2

  • Nie mogę się doczekać (3)

    Wybieram się dzisiaj na Obsesję i już nie mogę się doczekać tego wydarzenia. Zazwyczaj to na PBN jeżdżę do Warszawy więc fajnie, że teraz zespół przyjeżdża do Gdańska. Mam pytanie do osób, które były na spektaklu 18.09. Czy w obsadzie tancerzy były Aneta Zbrzeźniak i Emilia Stachurska? Może ktoś będzie miał ochotę sprawdzić w programie. Dziękuję :)

    • 12 0

    • Aneta i Emilia były w trzeciej części (1)

      Aneta i Emilia były w trzeciej części

      • 1 0

      • Dziękuję

        Super, dziękuję. Tym bardziej nie mogę się doczekać

        • 1 0

    • Tak, byłyśmy i tańczyłyśmy :)

      • 0 0

  • I tak na prowincjonalny kulturalny Gdansk zawitał prawdziwy balet a nie podrygi gdańskich zespołów nie mających pojęcia nic o tańcu i balecie.

    • 36 3

  • Taki balet chcemy oglądać!

    Wczorajszy wieczór podkreślił biedę jaka panuje od paru lat w Operze Bałtyckiej. Niestety - wszystkie spektakle Izadory są takie same i nudne.
    Chociaż, co do recenzji, nie zgodzę się całkiem - Wesołowski przy Pastorze wypadł "biednie".
    Pierwsza i trzecia część były cudowne - piękne linie, gracja, lekkość, precyzja i piękno! Wspaniała choreografia - na światowym poziomie. Więcej takich spektakli w Gdańsku!

    • 38 2

  • Tandem Weissów ma w nosie publiczność,najważniejsza dla nich jest samorealizacja,stworzyli sobie tutaj prywatny folwark,obłożyli się poplecznikami.....to wszystko za przyzwoleniem włodarzy.....przykre....

    • 28 1

  • a złoty środek?

    Mi marzy się taki teatr w Gdańsku, na którego deskach będzie można zobaczyć i klasyczny balet i spektakle tańca współczesnego i jeszcze dużo dużo więcej.
    Sentymentu do dawnych czasów nie mam, bo światowego poziomu baletu czy orkiestry naszej filharmonii nie pamiętam i nikt mi nie wmówi, że takowy był.
    Dziś widz powinien mieć jednak wybór, tu się zgadzam, a gdańszczanie nie mają i to boli. Lubię styl Izadory, taki nerwowy modern tańczony "z mięśnia", ale na Boga dlaczego, żeby pokazać dziecku balet mam jechać co najmniej do Bydgoszczy?!?

    • 28 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką funkcję pełniła Łaźnia Miejska na Dolnym Mieście w Gdańsku w okresie II wojny światowej?

 

Najczęściej czytane