• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowa powieść Chwina. Rzecz tylko dla dorosłych

Aleksandra Lamek
28 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Spotkanie z autorem "Srebrzyska" poprowadziła Krystyna Chwin - żona, recenzentka, wydawca i managerka w jednym. Spotkanie z autorem "Srebrzyska" poprowadziła Krystyna Chwin - żona, recenzentka, wydawca i managerka w jednym.

Na swoją nową powieść Stefan Chwin kazał czytelnikom czekać aż pięć lat. Wreszcie jest - oficjalna premiera "Srebrzyska" odbyła się we wtorek wieczorem. Podczas spotkania w Nadbałtyckim Centrum Kultury pisarz opowiadał o tym, dlaczego to najbardziej ryzykowna książka w jego dorobku, skąd wziął się pierwowzór głównego bohatera i dlaczego tak często sięga w swojej prozie po motywy biblijne.



O tym, że książki Stefana Chwina cieszą się niesłabnącą od lat popularnością, najdobitniej może świadczyć frekwencja podczas wtorkowego spotkania - sala Ratusza Staromiejskiego dosłownie pękała w szwach, a znalezienie miejsca siedzącego było nie lada wyzwaniem. I nic dziwnego, bo nikt nie opisuje Gdańska z taką czułością i pietyzmem jak autor "Hannemana". Docenili to z pewnością wszyscy ci, którzy sięgnęli po jego poprzednią powieść zatytułowaną "Panna Ferbelin" - wiernie odmalowane realia XIX-wiecznego Gdańska mieszały się w niej z wątkami współczesnymi i opowieściami nasuwającymi skojarzenia z Nowym Testamentem.


Tym razem Chwin również sięga po przypominającą biblijną przypowieść formę, ale historia, jaką opowiada, jest na wskroś współczesna. Inspiracją stała się głośna sprawa Krzysztofa Piesiewicza, znanego prawnika i scenarzysty filmów Krzysztofa Kieślowskiego, który padł ofiarą szantażystów. Kiedy kilka lat temu cała Polska mogła obejrzeć nagranie, na którym Piesiewicz paraduje w damskich fatałaszkach i wciąga nosem podejrzany biały proszek, jego życie momentalnie wywróciło się do góry nogami. Podobna historia stała się osią fabularną "Srebrzyska".

- Zafascynowała mnie sytuacja, w której ktoś dobrze urządzony i ustawiony w życiu, w ciągu jednej chwili zostaje strącony ze swojego bezpiecznego miejsca i spada na sam dół - mówił Stefan Chwin. - Zresztą takie opowieści są dziś bardzo lubiane przez dużą część naszego społeczeństwa. To niesamowite, jak łatwo można zniszczyć człowieka. Dostrzegłem w tym również pewne nawiązanie do biblijnej Księgi Hioba i postanowiłem opisać, w jaki sposób funkcjonuje w świadomości współczesnego człowieka.
Wierni czytelnicy zauważą z pewnością, że to nie pierwszy tego typu zabieg w prozie Chiwna. Jego "Złoty pelikan" również opowiadał o człowieku, który z dnia na dzień traci swoją pozycję zawodową, rozsypuje się jego życie osobiste i w efekcie trafia na ulicę, gdzie jako bezdomny musi od nowa nauczyć się żyć. Ten przejmujący moralitet można zatem odczytać jako współczesną interpretację legendy o św. Aleksym.

Chwin wyjaśniał również, dlaczego zdecydował się na podtytuł "Powieść dla dorosłych".

- To nie jest powieść dla młodzieży - przekonywał. - Jestem pisarzem, który pisze poważne książki, a dorosłość nie wiąże się dla mnie z faktem posiadania dowodu osobistego czy świadectwa dojrzałości. Człowiek dorosły to dla mnie ktoś zdolny do samodzielnego duchowego istnienia, a dziś, za sprawą rozmaitych producentów światopoglądów, którzy chcą wpisywać nasze dusze w swoje stowarzyszenia, jest o to coraz trudniej. Dlatego traktuję tę powieść jako najbardziej ryzykowną w mojej karierze - dotykam w niej problematyki teologiczno-filozoficznej, a to przecież pole minowe, po którym trzeba stąpać bardzo ostrożnie.
Warto dodać, że "Srebrzysko" jest już jedenastą powieścią w dorobku pisarza. Chwin jest też autorem powieści dla młodzieży oraz esejów: za "Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni" otrzymał w 2011 roku Nagrodę Literacką Gdynia.

Wydarzenia

Spotkanie autorskie ze Stefanem Chwinem

wieczór literacki, spotkanie

Miejsca

  • NCK Gdańsk, Korzenna 33/35

Opinie (25) 5 zablokowanych

  • Stefan "Nuuuuuuuuuuuuuuda" Chwin (2)

    literatura nie do przebrnięcia.

    • 20 34

    • (1)

      Męczysz się od narodzin i tak ci zostanie do końca.

      • 1 1

      • nuuuuuuuuuudziarz

        • 0 1

  • czytałem jedną jego kziażkę (5)

    Dolina radości sie zwała. Dziwny to twór był. Miałem wrażenie ze pierwsze 100 stron napisał przed pokazaniem wydawcy. Gdy wydawca łyknął powieść na 600 stron a pan Chwin podpisał umowę i zainkasował zaliczkę, to resztę owej powieści zlecił do napisania szwagrowi a sam udał sie skonsumować ową zaliczkę.

    Straszne guano z tego wyszło. Początek zapowiadał sporo ale totalnie autor nie podołał zadaniu.

    • 15 8

    • Do str. 40 tylko dobrnąłem

      • 5 2

    • (3)

      Bo to jest literatura dla rozumnych A nie dla idiotów.

      • 9 9

      • nie pal świra misiu ześ taki rozumny (2)

        Bo było to fatalnie napisane.
        Pierwsze 100 było ok ale potem pan Chwin zgubił całą swą koncepcję. Zmienił styl narracji, z trzeciej osoby na pierwszą, zrezygnował z formy "przesłuchania" a poszedł w pamętnik, porzucił swe pierwotne koncepcje plastyczności natury ludzkiej i zmiany osobowości i chamsko "pojechał w przygody" serwując bezczelne wodolejstwo, wtórność i nudę a na koniec nie wiedząc jak to zakończyć zrezygnował z domknięcia książki motywem którym ją rozpoczął (proces) a użył czegoś na kształt deus ex machina.

        Miał pomysł na 100 stron to trzeba było napisać 100 a nie 600 rozrabiając całkiem smaczny początek z jakaś literacką pulpą.

        • 6 4

        • (1)

          To nie próbuj też Żony Prezydenta.
          Albo on wybiega poza epokę, albo jest po prostu chłam.

          • 0 0

          • Żona prezydenta to jedyna beznadziejna jego książka. Inne są lepsze lub gorsze ale da się czytać. Najlepsze moim zdaniem to Esther i panna Ferblain.

            • 0 0

  • Zebrało się grono (1)

    snobów (nie widać, żeby sala "pękała w szwach"), ale może nie wszyscy dorośli do takiej literatury?

    • 9 9

    • Owszem, pękała, może byś wiedział/a gdybyś był/a

      • 5 1

  • Widuję czasami Pana Chwina.

    Idzie z głową w chmurach,albo czeka na autobus jadący na Morenę...
    I tak się zastanawiam czasami, jaka byłaby jego prywatna reakcja, gdyby pewnego pięknego dnia usłyszał w Radio: Gdańszczanka Karolina Fahrenheit otrzymała Literacką nagrodę Nobla...

    • 8 8

  • Ale znawcy literatury tu się wypowiadają. (1)

    Ludzie, co wy do tej pory czytaliście? Przypominsm, że gazetka ze znanego dyskontu się nie liczy!

    • 22 14

    • Pewnie 50 twarzy Greya, na oko dla mnie to ten poziom

      • 8 1

  • Piękne zdjęcia, jak piękne było spotkanie z cudownym Panem Chwinem!

    • 5 9

  • Bardzo stylowy

    kapelutek. Szyk i wdzięk!

    • 8 6

  • Przecież nawet na zdjęciu widać, że są puste miejsca.

    • 6 6

  • Niestety, to Mniszkówna jest ta proza.

    Szkoda.

    • 6 5

  • (2)

    Fahrenheit, Heweliusz, Schopenhauer, Wałęsa, Grass, Chwin, Huelle - to są ludzie, którzy rozsławiają miasto Gdańsk na całym świecie.

    • 14 5

    • Paweł Huelle (1)

      Chyba teź

      • 3 1

      • Oczywiście też!

        • 1 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstała Fundacja Theatrum Gedanense?

 

Najczęściej czytane