• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyczny wehikuł czasu. Po koncercie Orchestra of the 18th Century

Stefan Wesołowski
23 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Chopin byłby z nich dumny
Orchestra of the 18th Century,  uczciła 200 rocznicę urodzin polskiego kompozytora Fryderyka Chopina fenomenalnym koncertem, który na długo pozostanie w pamięci trójmiejskich melomanów. Orchestra of the 18th Century,  uczciła 200 rocznicę urodzin polskiego kompozytora Fryderyka Chopina fenomenalnym koncertem, który na długo pozostanie w pamięci trójmiejskich melomanów.

Można się było spodziewać, że to będzie dobry koncert, ale że będzie absolutnie fantastyczny - warto było przekonać się osobiście.



Mimo że jestem miłośnikiem wykonawstwa historycznego, na ten koncert nastawiałem się raczej jako na rocznicową ciekawostkę z udziałem świetnych muzyków, niż na pełnowartościową muzyczną interpretację. Wydawało mi się, że skoro potrzeba dopasowania brzmienia do nowej muzyki była w XIX wieku tak silna, że dla niej "przerobiono" właściwie wszystkie instrumenty, nawet najcenniejsze egzemplarze Stradivariego czy Guarneriego, to powrót do brzmienia sprzed tych zmian jest raczej muzyczną archeologią, aniżeli próbą oddania chopinowskiego ducha.

Być może zresztą tak jest, ale po koncercie jestem przekonany, że eksperyment ten był potrzebny, bo dzięki niemu dało się odkryć w koncertach Chopina nieznany dotąd rodzaj ulotnego piękna. Obaj soliści Nelson Goerner i Dang Thai Son zaprezentowali się wspaniale, ale w moim odczuciu to Argentyńczyk w większym stopniu "zrozumiał" instrument, na którym grali. Jego interpretacja była niezwykle wrażliwa, pełna subtelnych zmian tempa, przede wszystkim zaś był w pełni pogodzony z ograniczeniami historycznego fortepianu.

Dang Thai Son z kolei sprawiał wrażenie, jakby chciał przekroczyć możliwości tego instrumentu i nagiąć specyfikę jego brzmienia do własnych potrzeb, co najważniejsze jednak, zachował przy tym dobry smak i zaprezentował mnóstwo niezwykle oryginalnych pomysłów interpretacyjnych.

Towarzysząca solistom Orchestra of the 18th Century pod kierownictwem Fransa Brüggena była dla nich wspaniałym partnerem. W ich wykonaniu zarówno akompaniamenty, jak i fragmenty większego tutti błyszczały selektywnością, wyrafinowaną artykulacją i całą paletą muzycznych barw. Ciężko wyobrazić sobie coś bardziej przemyślanego, a jednocześnie pełnego polotu. A jednak - symfonia Mozarta w wykonaniu zespołu była czymś bliskim doskonałości, sędziwy Brüggen zaś bardziej patronował temu zjawisku, niż dyrygował orkiestrą. On dokonał już wielkiego dzieła, a muzycy muszą je tylko kontynuować, i robią to znakomicie.

Nie dało się nie dostrzec ogromnej różnicy w podejściu do wykonywania swojego zawodu pomiędzy muzykami Orchestra of the 18th Century, wywodzącymi się z zachodnioeuropejskiej tradycji kulturowej, a muzykami z naszego, krajowego podwórka. Podczas gdy u nas pielęgnuje się poczucie, że siedzenie na scenie jest samo w sobie czymś wyjątkowym i wymaga wyjątkowego anturażu, tam muzycy przejawiają niezwykłą swobodę (jeśli nie nonszalancję), zarówno w ubiorze, jak i w zachowaniu.

O ile jednak u nas tyleż górnolotne, co naiwne hasła o świętości sceny, szacunku wobec dyrygenta czy słuchacza, sprowadzają się w większości do ciasnego zawiązania muszki, poważnej miny i wyprostowanej pozycji przy pulpicie, o tyle w przypadku muzyków zachodnich, wyrażają się (w nieco mniej ideowo usankcjonowany sposób) poprzez bardzo dobre granie na swoim instrumencie.

Członkowie zespołu Fransa Brüggena w każdej wolnej chwili rozpierali się w swoich krzesłach, zakładali nogę na nogę, śmiali się, rozmawiali - dopóki nie zaczęli grać. W ich wykonaniu zaś nie dałoby się znaleźć ani jednego wejścia nie wykonanego wspólnie, ani jednej nieudanej solówki, ba - ani jednej nuty nie zagranej pięknie!

Jako słuchacz pragnę zapewnić, że ten sposób wyrażania szacunku przekonuje mnie bez porównania bardziej, niż najlepiej nawet skrojony frak i najbardziej nawet zaangażowana mina.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (14) 1 zablokowana

  • Panie wesołowski! (2)

    Wyluzuj pan z takimi porównaniami niedoszły muzyku i weź się do odśnieżania...może to potrafisz?

    • 3 11

    • Co za kultura wypowiedzi i jakaś bezinteresowna agresja

      osobiście uważam, że to bardzo ciekawa, dobrze napisana recenzja
      i pozdrawiam Stefana W. !

      • 5 2

    • "Niedoszły muzyku"??

      Ojjj, bardziej kulą w płot nie mogłeś trafić kolego Laibachu!:)) Stefan Wesołowski jest wybitnym skrzypkiem, każdy myślący muzyk Ci to powie. Ja studiowałam u prof. Pawlak na Akademii Muzycznej - ona się za bardzo nie lubi z uczącą Stefana prof. Jurecką, a i tak mówiła, że jest on genialnym instrumentalistą o wielkiej osobowości.

      • 3 0

  • Szanowny Stefciu ! (1)

    Nie wiem co dla Ciebie jest "naszym krajowym podwórkiem" ale Symfonia Varsovia i nasza Filharmonia Baltycka potrafią dać świetny koncert (we frakach zresztą) i ze znakomitym podejsciem do zawodu . Wystarczy dobry dyrygent i mamy zazwyczaj udany wieczór . Ale cenię odwagę krytyki , gdyż trzeba spoleczeństwo zachęcać do udziału w życiu kulturalnym Trójmiasta. Łączę pozdrowienia z okazji zbliżajacej się wiosny.

    • 6 1

    • Skąd on może o tym wiedzieć...

      ...skoro nie chodzi na koncerty,a te swoje wypociny pisze w oparciu o relacje zazdrosnych kolegów?

      • 2 0

  • Bardzo dobra recenzja. (2)

    Byłam na koncercie i miałam takie same odczucia, jak pan Wesołowski. I też zwróciłam uwagę na ubiór. Koncert świetny.

    • 4 2

    • (1)

      dziwne by kobieta nie zwróciła uwagi na ubiór:)

      • 0 0

      • to było do wypowiedzi ID

        • 0 0

  • Popieram przedmówczynię

    Właśnie wróciłem z dzisiejszego koncertu w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy-odczucia dokładnie j.w.
    Pozdrowienia dla Trójmiasta

    • 3 1

  • świetna recenzja

    Niewiele takich na Trójmiasto.pl

    • 5 2

  • kurcze, zgadzam sie ze Stefanem. Ludzie w Gdańsku powinni bardziej się otworzyc, wyluzowac i troche sposcic z pelnego zawisci tonu. w koncu nie mamy sie czego wstydzic to poco sobie na wzajem glupio zazdroscic.

    • 4 2

  • Wehikuł czasu - no to były cud :)

    • 0 0

  • tylko 3 procent chce

    sluchac muzyki chopina a ok 10 ja zna to sa fakty szkoda gadac

    • 0 0

  • A co to za jeden ten chopin?

    Tyle tera o nim gadają.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Na dachu którego teatru w sezonie letnim możemy oglądać filmy na wielkim ekranie?

 

Najczęściej czytane