• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mozart w stylu modern

Łukasz Rudziński
28 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Tamino Adama Zdunikowskiego [na zdjęciu] miewa koszmary senne z kobietami w roli głównej.  "Czarodziejski flet" Opery Bałtyckiej jest udaną, odważną interpretacją dzieła Mozarta. Tamino Adama Zdunikowskiego [na zdjęciu] miewa koszmary senne z kobietami w roli głównej.  "Czarodziejski flet" Opery Bałtyckiej jest udaną, odważną interpretacją dzieła Mozarta.

Marek Weiss swoją najnowszą operę potraktował z humorem, ale nie pobłażliwie. Odważna, nowoczesna inscenizacja "Czarodziejskiego fletu" poparta jest kunsztem bardzo dobrze dysponowanych solistów.



W libretcie "Czarodziejskiego fletu" autorstwa Emanuela Schikanedera znajdziemy gigantyczne węże, magiczne przedmioty, kłódkę na ustach jednego z bohaterów, walkę dobra ze złem i gwałtowne zwroty akcji spowodowane niespodziewaną ingerencją Trzech Dam lub Trzech Chłopców. Nic dziwnego, że od Londynu przez Paryż po Nowy Jork "Czarodziejski flet" rozgrywa się w monumentalnych, rozbudowanych, często niemal bajkowych scenografiach. Inscenizacja Opery Bałtyckiej pozornie wydaje się na tym tle wyjątkowo skromna, bo oczom widzów ukazuje się wielka, ograniczona trzema ścianami pusta biała przestrzeń, z pochylnią ustawioną w stronę widowni (scenografia Hanny Szymczak).

To dopiero początek niespodzianek jakie serwuje reżyser Marek Weiss. Przestarzałe węże zastępują dziesiątki kobiet, które okazują się lękiem Tamina, co może tłumaczy dlaczego tak łatwo ulega wpływom kobiet, chociaż ich samych wcale się nie boi. Gadatliwy i kłamliwy Papageno zamiast kłódki będzie mieć zaszyte usta. Na straży moralności stoją Trzy Damy, które, jak określono w programie, "przypominają działaczki Armii Zbawienia". W istocie są to dewotki wyjątkowo łase na męskie wdzięki. Zaś dzielni Trzej Chłopcy okazują się, sądząc po wyglądzie, wiecznymi studentami (w ich roli dwaj kontratenorzy i sopranistka).

Reżyser szybko rozkręca inscenizacyjną machinę, tocząc ją w rytmie spektaklu dramatycznego. Forma Mozartowskiego dzieła - singspiel z charakterystycznymi mówionymi dialogami, świetnie współgra z taką formą teatru. Bardzo dobrze odnajdują się w niej soliści, zwłaszcza Adam Zdunikowski jako Tamino i Mikołaj Zalasiński jako Papageno, który celnie ujmuje swojego bohatera w ramy dobrego, wrażliwego gbura, co zresztą reżyser punktuje w finałowym dla tej postaci duecie "Pa-pa-pa-pa-pa-pa-Papagena!" z cudownie odnalezioną wybranką serca, kiedy Papageno niepostrzeżenie przeistacza się w Freda Flinstona. Kreacja Zalasińskiego zarówno aktorsko, jak i wokalnie należy do najmocniejszych punktów inscenizacji Weissa.

Osobna perełką jest partia Królowej Nocy. Ta tajemnicza, ekscentryczna postać, kierująca się nie do końca jasnymi początkowo intencjami, uwodzi swoim głosem. To partia tak wybitnych sopranistek jak Luciana Serra, Natalie Dessay, Sumi Jo, Erika Miklósa, czy Diana Damrau. W spektaklu Weissa elektryzują słynne koloraturowe partie w wykonaniu Edyty Piaseckiej - "O zittre nicht, mein lieber Sohn" i "Der Hölle Rache kocht in meinem Herzen". Słabiej aktorsko, ale równie dobrze wokalnie na tle innych solistów gdańskiego spektaklu wypada Anna Mikołajczyk jako Pamina, a jej ostry, przenikliwy sopran świetnie brzmi zwłaszcza w duetach z ciepłym, miękkim tenorem Zdunikowskiego.

Imponująca, dynamiczna inscenizacja Weissa pod koniec pierwszego aktu gwałtownie wytraca swój impet. Efektowna Świątynia Mądrości to, właściwie aż do kulminacyjnych prób charakteru Tamina i Paminy, ostatni zamysł reżysera. Przez niemal cały drugi akt obserwujemy partie statyczne, pozbawione polotu pierwszej części (wątek Sarastra) albo powielanie wcześniej wykorzystanych pomysłów. Niezmiennie towarzyszy temu jednak wysoki poziom śpiewu i gry solistów, wspartych kolejny raz świetnie dysponowaną orkiestrą Opery pod batutą Jose Marii Florencia.

Marek Weiss dokonał udanej, ożywczej interpretacji działa Wolfganga Amadeusza Mozarta. Znalazł również sposób, aby wątek masoński przedstawić w nowym świetle. Rytuały przejścia potraktowane zostały z ironicznym dystansem i przypominają raczej religijny skansen niż ważny punkt libretta dla zaangażowanych w ruch wolnomularski Schikanedera i Mozarta. Największe brawa należą się jednak solistom, którzy świetnie odnaleźli się w spektaklu oscylującym przez długie fragmenty na granicy między teatrem operowym a dramatycznym.

Miejsca

Spektakle

Opinie (14) 1 zablokowana

  • czyli kolejna opera na gdańskiej scenie, którą mozna (trzeba) wysłuchać z zamknietymi oczami...

    • 38 16

  • Drewniany flet Mozarta (1)

    Na pewno nie czarodziejski w wykonaniu Opery Bałtyckiej. Jeszcze raz cuchnąca nieuzasadnionym erotyzmem reżyseria Marka Weissa powoduje, że wychodzę z Opery Bałtyckiej zniesmaczony. Mam dość grubawych tenorów w nieestetycznych gaciach i tancerek w stylu burdelowym jak również duetów , gdzie solista trzyma solistkę za cyca a solistka trzyma rękę "w innym wrażliwym miejscu". Kończę zatem ten sezon zawiedziony i nieusatysfakcjonowany zwłaszcza , że pierwsze "trzy dźwięki" uwertury też były nieczyste.

    • 46 20

    • jakiś desperat chyba to napisał

      • 4 3

  • wielkie dzięki!

    Świetna inscenizacja! Nie zawsze lubię minimalizm w scenografii,ale w przypadku tego przedstawienia, pełnego mocnych, czystych dźwięków, kłaniam się nisko wobec takiej właśnie formy. Szczerze mówiąc bałem się tego, co usłyszę, bałem się jakości tych wszystkich tak trudnych dźwięków. Nie warto było się bać! Przeżyłem wspaniałe chwile. Bardzo wielkie za to dla Was wszystkich dzięki!

    • 21 31

  • Udana opera, ale dzięki śpiewakom. Inscenizacja składa się z kilku świetnych pomysłów i reżyserskiej dziury. Im dłużej trwa spektakl tym gorzej wygląda praca Weissa. Ale za sam pomysł (minimalistyczna scenografia) i dużą rolę aktorstwa można, nawet go, pochwalić.

    • 10 18

  • Czarodziejski w Baltyckiej.Sukces kontra polskosc!

    Uwazam,ten Czarodziejski Flet za najlepsza opere pod wzgledem rezyseri i przygotowania muzycznego(poziom wszystkich solistow) od lat na naszej scenie.Ludzie jestesmy w Gdansku a nie w Hamburgu czy Monachium (inny budzet chocby) a powiem szczerze ,ze z tego typu spektaki mozemy byc naprawde dumni! Docenmy ten spektakl merytorycznie!Tego sie slucha i oglada z wielka przyjemnoscia i satysfakcja.Slyszalem o tym ,ze nie ma demokracji w teatrze Grzesinskiego,ale w sztuce nie ma miejsca na nia miejsca!.Mam na mysli dobra sztuke oczywiscie.Krytykujmy ich TAK! ,ale merytorycznie z satysfakcja ,ze bedzie lepiej(o ile moze byc lepiej). pozdrawiam kolegow i kolezanki przezartych jakas glupia polska zawiscia

    • 21 18

  • Szanowny FanieOpery (2)

    Nie chodzi tutaj o "polską zawiść" ale o kulturę. W Monachum klepnięcie kelnerki po tyłku jest w dobrym tonie , w Polsce za coś takiego dostaje się "po mordzie na odlew tacą".
    "Czarodziejski flet" Mozarta to jedna z najsłynniejszych i najtrudniejszych oper. Postaci wspaniale jak u Mozarta muzycznie charakteryzowane . Nie można odzierać tej opery z czarodziejskości ani też z rubasznego Papagena robić chama.
    Niestety reżyseria Marka Weissa skłania się w stronę Monachium i jest dla mnie nie do przyjęcia.

    • 21 7

    • (1)

      Nie do przyjęcia jest przede wszystkim polska mentalność i skłonność do skrajnej krytyki, albo coś jest beznadziejne i tragiczne, albo rewelacyjne. Jeden sęk w desce i już do wyrzucenia. Bądźmy bardziej wyrozumiali dla twórców i odtwórców. Patrzmy na całokształt przedsięwzięcia, nie skazując go za kilka uchybień na szyderstwa i pośmiewisko.

      • 0 2

      • To niestety nie jest ani rewelacyjne, anie beznadziejne tylko przeciętne i nudnawe.

        • 2 0

  • Szanowny SKMIE

    Ciekawy punkt widzenia skmie.Wiesz ile Fletow w zyciu zobaczylem pewnie z tuzin.Mozart pod pozorem basniowosci przemycal masonska ideologie.Czy naprawde musza po scenie biegac zaczarowane zwierzatka i wrozki ,zeby oddac to o co chodzilo Schikanederowi?Grzesinski- postkomunistyczny intelektualista to dzielo przedstawia nam zdejmujac te rozowe okulary .Okazuje sie ,ze bez nich to spektakl o naszym zyciu i ludziach ktorzy nami steruja.A z tym rubasznym papagenem to nie tak.Rubaszny to byl Zagloba.Papageno to wiesniak,cwaniak i cham udajacy idiote Zalasinski jest poprostu urodzony do tej roli.

    • 22 2

  • Nie wchodzę z nikim w spór , ale przypomnijmy

    W "Don Giovannim" prosektorium i "numer na stole"
    W "Weselu Figara" w dusznym pokoju Mozart w piżamie
    W "Czarodziejskim flecie" odczarowane łóżko szpitalne ,nie dziękuję nie jest to moja "estetyka" nie jest to również "Mozart w stylu modern" . Jest to wystarczający powód bym już nigdy nie dzielił się wrażeniami ze spektakli Opery Bałtyckiej

    • 22 6

  • Nuda....

    "Marek Weiss dokonał udanej, ożywczej interpretacji .."
    Ta ożywcza interpretacja prawie mnie uśpiła i nie polecam nikomu.
    Fakt, że w spektaklu, który ja oglądałam obsada była nieco inna niż opisana w artykule. Może autor artykułu miał więcej szczęścia. Ja niestety zobaczyłam w Operze Bałtyckiej trzecia nieudaną interpretację Mozarta i mam nadzieję ,że ostatnią.

    • 22 5

  • Tamino !!! "Czarodziejski flet" w Gdańsku !!! (1)

    Właśnie Tamino ! Dlaczego, proszę szanownej Dyrekcji nie zaproszono do śpiewania tej partii tenora, według mnie, najlepszego w obecnej chwili, czyli Dariusza Pietrzykowskiego. Przyznam szczerze, że nie rozumiem intencji reżysera. Gdyby pofatygował się do niedalekiej Bydgoszczy i w Operze "Nova" posłuchał właśnie Jego - to "Czarodziejski flet" nabrałby czarodziejskiej wręcz mocy!!! Zresztą zapraszam na "youtube" - tam pan Dariusz Pietrzykowski daje popis cudnego śpiewu. Jego głos jest jakby stworzony do partii Tamina:) Cudny, wrażliwy i po prostu piękny !!

    • 24 1

    • Właśnie dlaczego ?!

      Dariusz Pietrzykowski to bodaj najlepszy polski wykonawca partii mozartowskich w tym kraju. Zachwyca i wabi czarodziejskim glosem własnie !

      • 12 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak Muzeum Historyczne Miasta Gdańska nazywało się do 2000 roku?

 

Najczęściej czytane