• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Morus: "Żeby poczuć wiatr we włosach, trzeba stanąć przed orkiestrą"

Ewa Palińska
13 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
- Praca dyrygenta fascynowała mnie od zawsze - mówi Szymon Morus, pełniący rezydenturę przy Orkiestrze PFB. - Praca dyrygenta fascynowała mnie od zawsze - mówi Szymon Morus, pełniący rezydenturę przy Orkiestrze PFB.

- Pamiętam, jak maestro Jacek Kaspszyk prowadził Orkiestrę Polskiej Filharmonii Bałtyckiej przed kilkoma miesiącami. To było coś niezwykłego, jeden z najlepszych występów naszej orkiestry od dłuższego czasu - mówi młody dyrygent Szymon Morus, który pełni rezydenturę przy Orkiestrze PFB. W piątek, 14 listopada Kasprzyk poprowadzi koncert inaugurujący Gdańską Jesień Pianistyczną. W kolejnych dniach w Filharmonii Bałtyckiej zobacz na mapie Gdańska zobaczymy m.in. Leszka Możdżera czy Bogdana Czapiewskiego. Zobacz szczegółowy program festiwalu.



Celem programu dyrygent - rezydent jest umożliwienie młodym dyrygentom kontaktu i współpracy z profesjonalnymi zespołami orkiestrowymi oraz światowej sławy dyrygentami i solistami. Na zdjęciu: Szymon Morus (po lewej) z Jerzym Maksymiukiem.  Celem programu dyrygent - rezydent jest umożliwienie młodym dyrygentom kontaktu i współpracy z profesjonalnymi zespołami orkiestrowymi oraz światowej sławy dyrygentami i solistami. Na zdjęciu: Szymon Morus (po lewej) z Jerzym Maksymiukiem.
Szymon Morus (po lewej) i Ernst van Tiel, dyrektor artystyczny Orkiestry PFB) podczas pracy nad jednym z programów koncertowych. Szymon Morus (po lewej) i Ernst van Tiel, dyrektor artystyczny Orkiestry PFB) podczas pracy nad jednym z programów koncertowych.
Ewa Palińska: Zanim stanął pan za pulpitem dyrygenckim, biegle władał pan smyczkiem. Co sprawiło, że zamienił pan skrzypce na batutę?

Szymon Morus: I tu się pani myli, bo nie dość, że ze skrzypcami definitywnie się nie rozstałem, to wreszcie mogę na nich grać wtedy, kiedy mam ochotę, a nie wtedy, kiedy jest to podyktowane kalendarzem koncertowym. Czerpię z tego wtedy jeszcze większą przyjemność.

Chodziło o władzę?

W pewnym sensie tak, ale nie chodzi mi o władzę w sensie despotycznym. Praca dyrygenta fascynowała mnie od zawsze. Przed laty, grając w różnych formacjach i orkiestrach, byłem pod wrażeniem tego, co dyrygent jest w stanie osiągnąć, jak wielką ma moc sprawczą i twórczą, jak w  znaczącym stopniu wpływa na ostateczny kształt utworów i brzmienie orkiestry.

Rola koncertmistrza nie byłaby dla pana satysfakcjonująca? Przecież to również władza i prestiż.


Może w niewielkiej orkiestrze smyczkowej, kameralnej, ale jeśli chodzi o potęgę brzmienia, żeby poczuć przysłowiowy wiatr we włosach, jednak trzeba stanąć przed symfoniczną. To było od zawsze moim największym marzeniem, które teraz, dzięki programowi dyrygent - rezydent mogę realizować.

Czego dotyczy ten program? Jakie są jego założenia?

Celem programu dyrygent - rezydent, organizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca, jest prezentacja i promocja młodych polskich dyrygentów. Program ma również za zadanie umożliwić im bezpośredni kontakt i współpracę z profesjonalnymi zespołami orkiestrowymi oraz światowej sławy dyrygentami i solistami.

Pan zdecydował się na nawiązanie współpracy z Filharmonią Bałtycką. Dlaczego wybrał pan właśnie tę orkiestrę?

Bardzo cenię sobie ten zespół. Niejednokrotnie potrafi wspiąć się na muzyczne wyżyny. W pamięci mam w szczególności dwa koncerty. Pierwszy Ernst van Tiel, obecny dyrektor artystyczny Orkiestry PFB, prowadził jeszcze przed objęciem stanowiska podczas którego Gdańscy Filharmonicy zjawiskowo wykonali m.in. "Dyla Sowizdrzała" Ryszarda Straussa. Zrobiło to na mnie wówczas piorunujące wrażenie. Drugi z koncertów poprowadził Jacek Kaspszyk, prowadząc Orkiestrę PFB w słynnej V Symfonii Beethovena. To był niezapomniany koncert. Między innymi te właśnie aspekty i doświadczenia koncertowe utwierdziły mnie w tym, że w Orkiestrze PFB drzemie olbrzymi potencjał. Wybór tego właśnie zespołu był dla mnie oczywisty.

Jakim mentorem jest Ernst van Tiel?

Maestro van Tiel jest człowiekiem o bardzo dużym spokoju wewnętrznym, ma w sobie dużo cierpliwości. Udziela bardzo sensownych i pomocnych wskazówek, ale od razu uprzedzam, że nie zdradzę ani jednej, żeby nie ułatwiać zadania konkurencji (śmiech). Wiele z nich jest niezwykle fascynujących. Wspólnie analizujemy utwory, maestro van Tiel opowiada, z jakimi problemami podczas ich wykonywania spotkał się w swojej pracy zawodowej, i czego mogę się spodziewać w konkretnym fragmencie danego utworu. Formę naszych spotkań można śmiało przyrównać do masterclass.

Wcześniej powiedział pan, że program ma na celu umożliwienie młodym dyrygentom bezpośredniego kontaktu z orkiestrą. Prowadzi pan próby?

Zgadza się, prowadzę próby sekcyjne oraz tutti. Mówiąc w dużym skrócie moim zadaniem jest przygotować - odczytać z Orkiestrą utwory przed przyjazdem "docelowego" dyrygenta tworząc jakby "bazę", z której on będzie mógł kształtować swoją indywidualną wizję.

A co z przemycaniem do ćwiczonych utworów własnej interpretacji? Czy rezydenta nie kusi, żeby pobawić się nieco tym olbrzymim instrumentem, jakim jest orkiestra symfoniczna i w pełni wykorzystać jego możliwości?

Oczywiście, że ma wielką chęć sprzedać własną wizję, ale niezwykle rzadko ma ku temu sposobność. Jako asystent muszę działać neutralnie, ponieważ w przypadku narzucania moich pomysłów czy interpretacji, orkiestra niepotrzebnie przyzwyczai się do pewnych rozwiązań agogicznych czy dynamicznych. Gdybym forsował własną wizję, dyrygent, który przyjeżdża, miałby podwójnie dużo pracy - najpierw musiałby tę moją wizje wymazać z umysłów muzyków, a dopiero później pracować nad własnym zamysłem, a nie o to przecież chodzi.

Nie wierzę, że nigdy nie zdarzyło się panu "popłynąć".

Jestem tylko człowiekiem (śmiech). Czasem oczywiście korci mnie dodanie czegoś autorskiego, by orkiestra wciąż widziała we mnie wrażliwego muzyka, a nie metronom, który rygorystycznie wyznacza im tempo. Dlatego właśnie nie mogę się doczekać własnego, styczniowego koncertu, w przypadku którego najpierw poprowadzę wszystkie próby, a na koniec zadyryguję orkiestrą, prezentując swoją autorską, w pełni subiektywną wizję.

Przygotowuje pan właśnie orkiestrę przed przyjazdem maestro Jacka Kasprzyka, który wystąpi na rozpoczęcie Gdańskiej Jesieni Pianistycznej. Miał już pan okazję z nim współpracować?

Jeszcze nie, dlatego jestem niezmiernie podekscytowany. Pamiętam, jak maestro Kaspszyk prowadził Orkiestrę PFB przed kilkoma miesiącami. To było coś niezwykłego, jeden z najlepszych występów naszej orkiestry od dłuższego czasu. Myślę, że po tamtym koncercie gdańska publiczność po prostu nie może się doczekać ponownego występu maestro Kaspszyka i ci, którzy w nim uczestniczyli, z pewnością mają już bilety na ten nadchodzący. Pozostałych na pewno przekonają umiejętności wybitnej pianistki Yu Kosuge oraz zjawiskowy program, bo czy może być coś piękniejszego niż II Symfonia J. Brahmsa?

Wydarzenia

Gdańska Jesień Pianistyczna (1 opinia)

(1 opinia)
muzyka poważna

Miejsca

Opinie (6) 1 zablokowana

  • Instytucja pozwala na rozwój młodym dyrygentom.

    To fajna sprawa z rezydenturą dla młodych wybitnych ludzi, mogą nauczyć się przy boku dobrych dyrygentów sztuki dyrygowania, pracy z zespołem... popieram! Trzymam kciuki.

    • 12 7

  • Miło.

    Świetnie, że młodzi dostają szansę na rozwój, to cieszy. Przy okazji pozdrowienia dla Pana Morusa.

    • 9 8

  • "Sponsorowany" artykuł.

    Poprzez takie artykuły z łatwością, zwłaszcza u przeciętnego konsumenta treści zamieszczonych w internecie, można wylansować "gwiazdkę" - papier wytrzyma wszystko. Atrybuty (apaszka, guziki "posrebrzano-pozłacane", fryzurka zaczesana itd.) nie czynią z "dolnej ligi przeciętniaków" osoby na pierwsze strony gazet.

    To tak, jak posiadanie "skrzypków" przez "Macków" nie sprawia, że są skrzypkami, a tym bardziej wirtuozami - zwyczajnie niedaleko znajduję się "KLAUN" od wirtuoza.
    Podobnie jest z maestrami od machania rękami.

    • 17 5

  • Sz-czy rz? Niby drobna różnica? (2)

    Pani Ewo!
    Przed napisaniem tzw. artykułu należałoby chociażby zapoznać się z faktycznym nazwiskiem; jeśli ma się wątpliwości, to powinno się sprawdzić, ale z pewnością pani takich wątpliwości nie miała, a szkoda!
    Z ubolewaniem - czytelnik.

    • 4 0

    • wyjątek od reguły? czyżby? (1)

      Kiedyś może i co poniektórych uczono, że po p. ..należy pisać RZ!!!Jednak co nazwisko to nazwisko, jak i imię -to imię! .... Być może od 'przeciętniaczków' niewiele się wymaga, no ale. ...Pozwolę sobie nie dokończyć tego tematu

      • 4 0

      • WYJATKI

        w niektorych wyrazach po literach k,p,wyjatkowo piszemy sz (wyksztalcenie...)
        Sz piszemy rowniez w formach przymiotnikow zakonczonych na -szy,-sza-,-sze,bez wzgledu na litere poprzedzajaca to zakonczenie (najwiekszy...)

        wiec moze i warto ZAPAMIETAC te reguly?

        Jako podsumowanie tej LEKCJI powiem,ze z pewnoscia-w 100% - MAESTRO JACEK KASPSZYK ma wyjatkowe nazwisko,ale przedstawia swoja osobowoscia,artyzmem...najwieksza klase uznawana na calym swiecie,wiec moze warto zapamietac raz na zawsze prawidlowa pisownie?

        no i moze by tak Gdansk bardziej docenil wyjatkowych,wspanialych artystow-muzykow?bo tak mi sie wydaje,ze z tym jest troche,a moze nie troche-na bakier. ;-)

        • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Noblista z Wrzeszcza, autor "Blaszanego bębenka", którego imię nosi galeria miejska to:

 

Najczęściej czytane