• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Matka Stocznia po skrobance. Gdańsk oczami Barbary Piórkowskiej

Łukasz Rudziński
25 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 

Licząca blisko 100 stron książka Barbary Piórkowskiej "Utkanki" jest próbą przyjrzenia się Gdańskowi z perspektywy jego mieszkanki, która dostrzega zmiany, jakim podlega miasto, niekoniecznie się z nimi godząc. Intymny i bardzo poetycki, charakterystyczny dla Piórkowskiej język, łączy się tu z refleksjami, z którymi identyfikować może się niejeden mieszkaniec Gdańska.



"Utkanki" Barbary Piórkowskiej, Instytut Kultury Miejskiej, Gdańsk 2014. Cena 28-35 zł. "Utkanki" Barbary Piórkowskiej, Instytut Kultury Miejskiej, Gdańsk 2014. Cena 28-35 zł.
Książka podzielona jest na trzynaście rozdziałów, opisujących różne aspekty życia w Gdańsku widzianego z perspektywy autorki. Ta w pierwszych zdaniach rozdziału-wstępu "Utkanki" wyjaśnia, że materiał użyty w książce "splatany z emocji i opowieści świata, wyłonił się z wnętrza miejskiego łona. Muśnięty uwagą, sformułował się w zapomniany porządek". Chwilę później Piórkowska przedstawia siebie - "prządka już niemłoda i w lekkiej depresji tworzy i jednocześnie sprząta z uporem to, co tam inni, poprzednicy jej, w paśmie historii wykombinowali".

Dalej poznajemy tajemnice Gdańska przeznaczonego dla matek. Autorka wspomina o singielkach, także tych, które znajdą swoich "laczkokonnych i złotoobwieszonych Kozaków". Ci umożliwią im "po lekkich i jasnych porodach w Szpitalu pod Wezwaniem Matki Ziemi Brzemiennej i Pokazującej Fucka Wyliczeniom Ekonomicznym" dostąpić szczęścia macierzyństwa. Czasem autorka porzuca ironię na rzecz cierpkich uwag formułowanych bardziej wprost. Tak naprawdę to "na dzielnicy tylko niepokój, niepokój i sen, sen". Ujeścisko to sypialnia, tramwaje kończą rozwozić mieszkańców po mieście około 22-23, szybciej pracę kończą dostosowane do rytmu życia matek supermarkety. Bo "Ujeścisko podzieliło się na te, które mają w brzuchach potomstwo i w Górnym Świecie noszą, rodzą, wychowują, przekazują w sztafecie życie. I na te, co w Świecie Dolnym razem z Umarłymi rozmawiają pod chodnikiem (...) wsunięte pod asfalt, zepchnięte na bok".

Zostawmy na chwilę matki, przyjrzyjmy się, razem z Barbarą Piórkowską, wędrówkom. Tym miejskim, po których dokonać można obdukcji martwych butów i tych życiowych, które skierowały do Trójmiasta rodziny z Kresów Wschodnich. Jak rodzina autorki, mieszkańcy napływowi i ich potomstwo zmagają się z problemem zakorzenienia i identyfikacji w tkance miejskiej. Przynoszą ze sobą historie - "łatwiej chyba żyć w mieście, w którym wszystko odeszło i przyszło nowe, architektura łącznie z mieszkańcami, w którym nawet jeśli coś zostało jest już obce i puste, wyzute z emocji, pozostawione, martwe, zaklepane (...) Wzięłam milczenie i przyniosłam je w koronkowej serwecie na Wybrzeże". Jest też fragment o nocnym życiu miasta (rozdział "Noc"), gdy Adamowie i Ewy zbierają się w letnie wieczory, a miasto dzieli się na "lokalsów" przemierzających je do pracy i turystyczny tłum "nielokalsów". Ponieważ wszelkie uwagi nie są bezosobowe, Piórkowska nadaje im osobisty sznyt, czyniąc z nich niemal pamiętnik, w refleksach odbija się w krzywym zwierciadle wspomnienie Kresów, ludzi "stamtąd", którzy "przywlekli" ze sobą swoje historie i doświadczenia.

Jednak szczególne miejsce w "Utkankach" zajmuje Stocznia Gdańska przyrównana do matki. Pod wiele mówiącym tytułem "Litania do Najświętszej Stoczni Gdańskiej. Hagiografia. O umieraniu miłości i przestrzeni" już w pierwszym zdaniu autorka zauważa "stocznia jest martwa". Dalej stwierdza: "pierwiastek kobiecy został upchnięty w małe mieszkania i osiedlowe więzienia ze sklepikiem oraz pawilonem usługowym, stocznia zaś nie jest miejscem dla kobiet (...) siedzą zatem kobiety syte i napęczniałe na peryferiach, a wielka macica Stoczni obkurcza się, marnieje i już nic z siebie nie wydaje". Po czym dodaje: "Matkę Stocznię zapłodnił kiedyś Duch Miasta leżącego nad samym morzem, z jego częścią portową, wielkim penisem wody. Teraz robi się Matce Stoczni skrobankę. Części jej ciała - budynki, hale, komórki cegieł i tętnice ścieżek - wszystko jest rujnowane, wyskrobywane jak zalęgłe embriony obcych". Tej metafory Piórkowska konsekwentnie się trzyma - "ciało Stoczni za mojej pamięci nigdy nie było dopieszczone, ani razu czyste i wypielęgnowane (...) Są tacy, co mimo jej uzależnień i brzydoty kochali ją pomarszczoną i upadłą. To chyba byli artyści...".

Takim, niezwykle zmysłowym językiem, pełnym śmiałych zapożyczeń z anatomii, jest napisana praktycznie cała książka. Jej intymny ton zwierzeń w połączeniu z odważnymi sformułowaniami jest jednak w równym stopniu zaletą, co wadą książki. Czyta się ją trudno, najlepiej dozując ją sobie po kawałku. Poetyka i wrażliwość autorki zaskakują bogactwem i kreatywnością, ale w ogromnym spiętrzeniu tego typu skojarzeń i zwrotów (przeczytać można także m.in. o piersiach, wągrach czy paznokciach stoczni) staje się nużąca.

Są tu fragmenty opisujące Gdańsk w sposób niezwykle drobiazgowy ("Feng shui dla Gdańska"). Autorka portretuje w nim miasto jako przestrzeń do życia, zarabiania, rekreacji (parki). Zagląda na Główne Miasto, Orunię, Dolne Miasto, wspomina o codziennych korkach na Hucisku i przy ul. Wałowej, nawiązuje do symboli Gdańska (Bazylika Mariacka, fontanna Neptuna) oraz miejsc, których jeszcze nie ma (Muzeum II Wojny Światowej), albo już nie ma (Zamek Krzyżacki w Gdańsku). Zwraca też uwagę na mieszkańców. Proponuje popatrzeć na miasto z uwagą, zatrzymać się w codziennej gonitwie - "jak często pędzimy przez ulice w porze szczytu bez uważnego spojrzenia, byle szybko, na oślep, bez poczucia związku z całym organizmem, którym jest układ dzielnic? (...) Dlaczego odpuściłeś/odpuściłaś sobie Miasto?".

I z takimi uwagami autorka często nas pozostawia. Nie mają one formy oskarżenia, to raczej pretensje, że nie wszyscy dbamy o miasto, czyli przestrzeń wspólną. Że często własnego miasta nawet nie dostrzegamy. Ton zaangażowanej działaczki społecznej pobrzmiewa tu rzadko. Choć Piórkowska ukazuje Gdańsk takim, jakim go widzi, nie agituje na jego rzecz, ani nie przekonuje do swoich racji. Jest bardzo subiektywna w swoim oglądzie rzeczywistości, czego nie ukrywa.

Wprawdzie kolejne rozdziały powstawały w różnym czasie, opowieść Barbary Piórkowskiej o Gdańsku jest zaskakująco spójna. Choć ostatnie rozdziały książki są wyraźnie słabsze niż pierwsze i powtarzają wiele myśli już wcześniej zawartych, to obraz Gdańska wyłaniający się z "Utkanek" jest bardzo szeroki, niczym panorama miasta z wieży Bazyliki Mariackiej. Warto ją poznać, choć to proza niełatwa w odbiorze i przez odważne, zmysłowe opisy na pewno nie dla wszystkich.

Miejsca

Opinie (20) 3 zablokowane

  • Cytat o stoczni

    "Są tacy, co mimo jej uzależnień i brzydoty kochali ją pomarszczoną i upadłą. To chyba byli artyści...".
    Ta, bo pracować nie musieli.

    • 26 8

  • Obkurczona macica?

    Niesmaczne.

    • 23 8

  • Już Wam u góry autorka zamisuwała ;) (2)

    ;)

    • 9 2

    • (1)

      bełkot powyższego artykułu jest tak drastyczny że nawet nie sięgnę po opisywaną książkę. Być może jest warta, ale niestety bełkot "recezenta" odrzuca na kilometr

      • 11 8

      • kolega z redakcji?

        • 0 0

  • Fajny temat... kupię tę książkę. Ech ta biedna Stocznia Gdańska! To przez Jaworskiego, Guzikiewicza i Śniadka upadła!!! (2)

    Tego ostatniego w nagrodę Kartofel zrobił posłem!!!

    • 10 12

    • tepaku !! mysl sam a nie z g..oprawda i tefalen (1)

      • 9 6

      • Karol `opona`.....stul pysk!

        • 2 5

  • Dziękuję za recenzję

    Daje pojęcie o treści książki, a ta porusza temat ważki i interesujący. Obawiam się tylko, że zbyt często cytaty ocierają się o grafomanię.

    • 12 1

  • (5)

    Bardzo słaba recenzja... Z poziomu gimnazjum.

    • 6 6

    • A czego oczekujesz po prostej recenzji? Cytatów z innych książek, popisu erudycji i swawolnej interpretacji? Na marginesie- jeśli jesteś taki poprawny(a) i już z liceum, to pisz zgodnie z zasadami polskiej pisowni. Inaczej sam wystawiasz sobie świadectwo.

      • 4 2

    • Ech ta redakcja...

      Nikomu nie można wierzyć.

      • 0 0

    • A jeszcze raz napiszę i mi skasujcie :) a co? (2)

      Cały post o słabej recenzji napisano małymi literami, a poprawiono na wielkie po kilku godzinach. Wniosek? Post wysłał ktoś z redakcji, bo nie sądzę, by znalazł się ktoś, komu by się chciało włamywać w edycję z tak błahego powodu! Pozdrawiam oszusta.
      A teraz możecie mnie cmoknąć w pompkę!

      • 1 1

      • też możesz "włamać się" do redakcji (1)

        jest przycisk "edytuj" przy własnych opiniach... myślenie nie boli, a pozwala wyzbyć się teorii spiskowych

        • 0 0

        • To teraz pomyśl

          Ile czasu masz geniuszu do edycji? Po kilku godzinach możesz sobie pogwizdać! Spróbuj sprytny włamywaczu.

          • 0 0

  • Niesmaczny tytuł

    Tytuł artykułu przyciąga... I chyba tylko o to chodziło, aby był prowokacyjny, a jest niesmaczny. Bardzo.

    • 7 0

  • Litości (1)

    Odróżniania narratora od autora uczyli kiedyś w szkole...

    • 2 2

    • meh

      interpretowania tekstu (ponoć) także uczyli, ale byłeś (byłaś) na wagarach - z recenzji jasno wynika, że Piórkowska wyraźnie sama za tym stoi, opisuje własne przemyślenia, sprzedaje własne emocje związane z Gdańskiem, a nie kreuje narratora czy przewodnika oprowadzającą po mieście. Tak właśnie jest w książce, którą w odróżnieniu od Ciebie czytałam. To ciekawa, choć, jak napisano, niełatwa w odbiorze książka. Ale po co do niej zaglądać? Lepiej rzucić jakąś głupotę, prawda?

      Pozdrawiam.

      • 3 0

  • Matka Stocznia po skrobance nic dodać ani ująć tylko zaorać i zapomnieć

    • 1 0

  • Pretensjonalne, pseudoartystyczne, grafomańskie

    W sumie niczego więcej dodawać nie muszę. Może jeszcze zaproponuję autorce, żeby poczytała dobre książki; może to jakoś na nią wpłynie...

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto napisał książkę zainspirowaną życiem w falowcu?

 

Najczęściej czytane