• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Maestro Kord podbił Ołowiankę

Stefan Wesołowski
6 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Kazimierz Kord szybko zdobył międzynarodowe uznanie, ale z Orkiestrą Symfoniczną PFB wystąpił po raz pierwszy Kazimierz Kord szybko zdobył międzynarodowe uznanie, ale z Orkiestrą Symfoniczną PFB wystąpił po raz pierwszy

Jak ważna jest atmosfera koncertu, pokazał piątkowy wieczór w Filharmonii Bałtyckiej. Charyzma Kazimierza Korda pozwoliła poczuć się jak na jednej z tych prestiżowych sal koncertowych, które gościły maestro w czasie jego wspaniałej kariery.



Szczerze mówiąc, nie lubię używać takich określeń, jak "maestro". Pachnie ono już trochę naftaliną, i podtrzymuje kastowy podział w muzycznym świecie. W przypadku tak niezwykłych osób jak Kazimierz Kord, jest ono jednak w pełni uzasadnione, wynika bowiem nie z samego faktu wykonywania zawodu dyrygenta, ale z imponującej biografii, budzącego szacunek doświadczenia i niespotykanej charyzmy.

Maestro Kazimierz Kord prowadził orkiestry symfoniczne i realizował (nie tylko jako kierownik muzyczny, lecz także jako reżyser) spektakle operowe na największych scenach świata, m.in. w Metropolitan Opera w Nowym Jorku i Covent Garden w Londynie, przez blisko 25 lat kierował warszawską Filharmonią Narodową, która pod jego batutą odbyła pełne sukcesów tournées obejmujące niemal wszystkie kontynenty.

Kazimierz Kord jest człowiekiem-instytucją, postacią już teraz legendarną, do tej pory jednak nie miał okazji pracować z Orkiestrą Symfoniczną PFB. Dlatego wszyscy, którzy pojawili się w piątek na Ołowiance, mogą uznać się za prawdziwych szczęściarzy. Widownia po raz kolejny wypełniona była po brzegi, co powoli należy uznawać za niezwykle optymistyczną tendencję.

Program wieczoru wypełniły obydwie suity "Peer Gynt" Edvarda Griega, oraz VI symfonia F-dur op. 68 "Pastoralna" Ludwiga van Beethovena, czyli urokliwa, dziewiętnastowieczna muzyka programowa, wypełniona pięknymi i kolorowo zinstrumentowanymi tematami. Oprócz osoby dyrygenta chyba właśnie specyfika repertuaru sprawiła, że czułem się trochę jak za dawnych lat, kiedy jako dziecko przychodziłem na koncerty, odbywające się jeszcze wówczas w budynku przy Alei Zwycięstwa - miały one dla mnie podobną magię i wywoływały podobne emocje.

Maestro Kord prowadził orkiestrę bez zbędnej gestykulacji, za to z wielkim zaufaniem wobec muzyków. Po koncercie zresztą w bardzo miły sposób wyraził się o zespole i całej instytucji, będąc zaskoczony wysokim poziomem, jaki reprezentuje. Myślę, że byłby zaskoczony jeszcze bardziej, gdyby dowiedział się, że orkiestra potrafi zaprezentować się jeszcze lepiej, niż podczas tego koncertu. Ale wieczory o takiej atmosferze rzeczywiście należą do wyjątkowych, co w takim samym stopniu mogli odczuć zarówno słuchacze, jak i muzycy.

Miejsca

Opinie (2)

  • impertynencja Pana - pseudo krytyka (1)

    Jestem obecny od wielu lat na prawie wszystkich koncertach orkiestry Filharmonii Bałtyckiej. Pamiętam koncerty jakie odbywały się w budynku przy al. Zwycięstwa, w auli Politechniki oraz na Ołowiance. Perspektywa mojego porównania wzrastania i rozwoju Orkiestry jest więc dośc szeroka.

    Na przestrzeni około 20 lat obserwowałem rozbłyski wielu "fachowców" którzy na łamach prasy oraz internetu dawali sobie prawo oceny koncertów tego zespołu w sposób podobny panu Stefanowi Wesołowskiemu. Mam na mysli prowokacyjne i dosc niefortunne językowo kąśliwe i dwuznaczne sprawozdania z tego co udało się Paniom/Panom Pseudo-Krytykom wysłyszec.

    Konkluzja po krótce jest na ten temat, ze na szczęście takie incydenty konczyły sie dośc szybko bo śmiem przypuszczac, że melomanii bardzo szybko orientowali się że nie mają wiele wspólnego z faktycznm poziomem koncertu.

    Ja jestem w przeciwieństwie do autora recenzji w dziale o muzyce Portalu trojmiasto - pana Stefana Wesołowskiego wykształconym magistrem sztuki - w specjalności instrumentalistyka- co daje mi uprawnienie do oceny koncertów Orkiestry w sposób właściwy profesjonaliście. A mimo to nigdy nie pozwoliłbym sobie na tak impertynenckie i dyletanckie merytorycznie teksty. Także z obawy przed śmiesznością. Od wielu miesięcy czytam z wzrastajacym zdumieniem i smutkiem te artykuły i apeluję do czytających zeby mocno przymrużyli oczy podczas ich lektury. A do państwa Krytyków - są już możliwości i kierunki studiów - warto postudiowac najpierw Krytyke Muzyczną zanim zaczniecie krytykowac wydarzenia i wieczory i atmosferę niepowtarzalną,może wtedy bedziecie mogli dołaczyc w poczet kastowego podziału i słowo Maestro nie będzie pachniało naftaliną a dowiemy się czegos sensownego i wartościowego bo Krytyka to także sztuka tak jak bycie muzykiem czy tez dyrygentem.

    • 5 6

    • panie Piotrze s., magistrze sztuki w specjalności instrumentalistyka, czy czasem Pana nie zżera zazdrość? a może to Pan chciałby pisać recenzje, ale się nie udało? znam wielu krytyków, którzy pokończyli jedynie słuszne studia, pozwalające parać się Krytyką Muzyczną. Widziałem jak na wydziałach typu Muzykologia, uczą się jak być przykładnym krytykiem i poznają dużo fajowego fachowego słownictwa, z którego jednak nic nie wynika.
      proszę mi szepnąć w uszko-z jakiej branży jest pan Stefan W.? ogrodnictwo?nauki ścisłe?gastronomia? skoro mu pachnie naftaliną, to może chemia?

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych?

 

Najczęściej czytane