• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Liliom straconych możliwości

Łukasz Rudziński
24 maja 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Dariusz Siastacz [po prawej stronie] wyciągnął wnioski z niezbyt udanego Woyzecka i stworzył ciekawą, przejmującą kreację Lilioma - człowieka uwięzionego we własnym ciele. Dariusz Siastacz [po prawej stronie] wyciągnął wnioski z niezbyt udanego Woyzecka i stworzył ciekawą, przejmującą kreację Lilioma - człowieka uwięzionego we własnym ciele.

Najnowsza premiera Teatru Miejskiego, "Liliom", opisuje historię miłosną à la "Woyzeck" Georga Büchnera. Jednak zarówno na poziomie literatury, jak i gry aktorskiej, gdyński spektakl odbiega od swojego romantycznego pierwowzoru.



Skoro reżyserii "Lilioma" Ferenca Molnára podjęła się znana i ceniona Grażyna Kania, to wiadomo było, że zobaczymy opowieść o trudnej, toksycznej miłości i to prawdopodobnie bez happy endu. Tym razem reżyserka zdecydowała się jednak poprowadzić akcję "Lilioma" jak na siebie nietypowo, w kierunku tragikomedii, a nawet tragifarsy.

Poznajemy historię Lilioma i Juli od spotkania przy karuzeli, które zaowocowało brzemiennym w skutki związkiem. Liliom, jak Woyzeck, jest prostym, prymitywnym, ale wrażliwym i bardzo uczuciowym człowiekiem, który jednak nie potrafi manifestować swoich uczuć. Juli decyduje się zostać jego kobietą, bo "i tacy muszą być". Chociaż stara się o jej względy także majętny Tokarz, ona woli być z gburowatym osiłkiem. A Lilioma usiłuje zdobyć właścicielka karuzeli Muskátowa. Znajomość Juli i Lilioma po prostu nie ma prawa skończyć się szczęśliwie...

W inscenizacji zawodzi niestety kluczowy dla powodzenia spektakli Kani element - gra aktorska. Grażyna Kania miesza porządki, tragedię stara się pożenić z komedią, a nastrój niespokojnego oczekiwania na katastrofę wzmacnia krzykiem i nieustanną bieganiną. Poza płaski, papierowy schemat wykracza Dariusz Siastacz, który Lilioma buduje na bardzo oszczędnej ekspresji. W krzykliwym sposobie mówienia kumulując prawdziwe emocje, które jego bohater pieczołowicie skrywa przed otaczającym go światem.

Siastacz wyciągnął wnioski z nieudanego Woyzecka w swoim wykonaniu i tworzy bohatera pełnego wewnętrznych rys, skomplikowanego w swojej prostocie, odizolowanego. Większość zespołu (wyłączywszy epizody Rafała Kowala i Doroty Lulki) jest jednak bezradna, co najdobitniej widać w całkowicie sztucznych, nijakich postaciach Muskátowej (Olga Barbara Długońska) i Mari (Anna Iwasiuta).

Grażyna Kania ratuje się prostymi chwytami - sięga po kicz (anielska postać Świętego Piotra) i banalne role-maski, nałożone na wybranych aktorów. Juli (Katarzyna Bieniek) cały czas usiłuje utrzymać zacięty wyraz twarzy, kwestie wyrzuca z siebie z trudnością i koncentracje wzrok na jakimś odległym punkcie poza głowami widzów. Mari Anny Iwasiuty upozowana jest na głupkowatą, hałaśliwą idiotkę, zaś Hugo (Grzegorz Wolf) na fajtłapowatego pantoflarza. Ich rolę są skończone, zamknięte, wymyślone, ale nie wykreowane.

Nie pomaga nawet udana, efektowna, współczesna scenografia Patricii Walczak, budowana z jednej ściany zamykającej scenę, wypełniona umiejętnie wykorzystywanymi w toku spektaklu świetlówkami. Reżyserka "Lilioma" prowokując gwałtowne przejścia z nastroju w nastrój i ze sceny w scenę, gubi niestety charakteryzującą jej spektakle dramaturgiczną konsekwencję, przez co drastycznie osłabia wymowę tekstu.

Po raz pierwszy mam wrażenie, że siła rażenia teatru Grażyny Kani - przecież autorki świetnej "Beczki prochu", udanych "Czułostek" oraz bardzo precyzyjnie wyreżyserowanych, wstrząsających spektakli "Blackbird" i "Nordost", czy niezłego "Motortown" - jest znikoma. Szkoda szczególnie Dariusza Siastacza, który wreszcie stworzył rolę na miarę swojego jubileuszu 25-lecia pracy artystycznej.

Miejsca

Spektakle

Opinie (17) 2 zablokowane

  • Nie zgadzam się (1)

    Prosze jeszce raz pójśc na spektakl i docenić owo umiejętne moim zdaniem mieszanei stylów i świetną grę neimal wszystkich aktorów. Jesli chodzi o element kiczu to uwazam że o ile zakończenie było kiczowate, i troszke nieudane to postać anioła cudownie współgrała z eklektycznościa sztuki i wywoływała efekt komiczny. Co do postaci to przy całym szacunku dla dorobku pana Siastacza i przy uwielbieniu spektaklu "Woyzeck" tym razem jego postać wypadła sztucznie, myśle jednak ze jest to efekt narzucony przez reżyserkę.

    • 5 5

    • Ja też się nie zgadzam...

      Ja też się nie zgadzam. Kiczu jest znacznie więcej :)

      • 0 0

  • ogarnięcie...

    Panie Rudziński Pan by się w końcu ogarnął, a nie wystukiwał bzdurę za bzdurą nie mając pojęcia o czym mowa:). Krytykować najłatwiej?;) Ulga po wypluciu jadu?:)

    • 7 6

  • a ja się zgadzam

    Na spektakl szłam z wielkimi oczekiwaniami. Pamiętam "Czułostki" i jak dziś mam przed oczami niezapomnianą "Beczkę prochu".

    A tu niewypał, prowincjonalny teatrzyk, zrealizowany zupełnie bez pomysłu i co najgorsze, bardzo słabo zagrany. Zawiodłam się. Tylko Siastacz na plus, choć jest jednostajny, a pod koniec podobnie nijaki jak reszta. :(

    • 4 5

  • oj, Łukaszku, Łukaszku.....

    "...role skończone....., ale nie wykreowane......." - gdzie cię nauczyli takich sformułowań? Nie widzę postępu od czasu studiów...

    • 8 2

  • dwa przedstawienia (2)

    Najwyraźniej byliśmy na całkowicie różych przedstawieniach. ja byłam na najlepszym do tej pory w Teatrze Miejskim. Czystym, konsekwentnym w formie, zdyscyplinowanym, WSPANIALE ZAGRANYM. Głównie przez Olgę Barbarę Długońską i Katarzynę Bieniek. Dopracowanym w każdym szczególe, bez zbędnych gestów, bez mizdrzenia się i mrugania do widza. Bez udawania wreszcie, co w tym teatrze było smutną regułą. Pan redaktor bredzi a "ocenia" według jakiejś dziwnej sztampy. Jak zwykle świetna Lulka czy Siastacz. Owszem, pani Lulka miała dobry epizod, pan Siastacz bardzo konsekwentnie trzymał postać, ale klucza do niej nie znalazł, niestety. W którymś już przedstawieniu, jest wciąż zmęczonym Dariuszem Siastaczem a nie Liliomem czy Fantazym. O Woyzecku lepiej w ogóle zapomnieć. Ta sztuka mogłaby miec tytuł Juli, bo tak się rozłóżyły akcenty, bo tak pięknie zagrała Bieniek.Jak ten człowiek będzie pisał po 20 latach w zawodzie? martwię się

    • 5 7

    • Pani

      sama kupuje sobie kwiaty na scenę????

      • 1 1

    • proszę martwić się sobą,

      tym co Pani będzie pisać

      • 1 1

  • No to "wykreował" pan recenzje

    No to "wykreował" pan recenzje.Głęboko niesprawiedliwa!!!Idzcie,przekonajcie się sami.Jest to najlepsze od lat w tym teatrze przedstawienie,świetnie zagrane.Trzymające w napięciu,lekkie i dowcipne ale i porażające ,bez zbędnego"zagrywania" się.Mądre.

    • 5 4

  • KOLEJNY NIEWYPAŁ... (1)

    kicz, banał, prowincjonalny teatrzyk, upadek teatru.
    Jak długo jeszcze ten grafoman Świerszcz będzie rozkładał teatr w Gdyni.
    Chyba, że władzom jest to na rękę w celu pozbycia się teatru. Bo tak dalej być nie może.

    • 4 7

    • :)

      i powiedziała co wiedziała:)

      • 1 1

  • kiedy

    wypowie się reszta obsady?

    • 4 0

  • (1)

    dlaczego tak bardzo zionie tu zawiscia? moze ktos tu po prostu zazdrosci?
    Spektakl ma odwazna forme - nie dla kazdego strawna, na pewno nie dla widzow TV, jest madry, tekst swietnie opracowany, muzyka wspaniale dobrana. estetyczna wisienka! Dotyka niezwykle bolesnych tematow w bardzo wnikliwy sposob. A to, ze polaryzuje, to wspaniale!
    Nie wszyscy aktorzy sprostali wymaganiom rezysera, to widac zwlaszcza na przykladzie tych ktorzy swietnie z ta forma daja sobie rade. I tylko pod tym wzgledem to przedstawienie jest nierowne...

    • 0 2

    • Tak, musimy to sobie często powtarzać... :)

      LOL
      Tak, musimy to sobie często powtarzać... - ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka. Ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka. Ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka. Ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka. Ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka. Ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka...
      Już? Chyba wciąż nie...
      Więc jeszcze: Ten spektakl jest mądry, świetnie opracowany, ma odważną formę, to estetyczna wisienka...

      • 0 0

  • (1)

    panie łukaszku, widziałam spektakl na premierze studenckiej, wczoraj i zupełnie nie rozumiem o co panu w tej swojej recenzji chodzi. inne pytanie: ile pan miał lat kiedy kania wystawiala "beczke" i "czułostki"? widział pan w ogole te przedstawienia? oraz inne, do których pan się odwołuje? pisze pan jak gdyby przede wszystkim nie mógł pan zapanowac nad swoimi kompleksami. Czy rzetelna recenzja nie opiera się na argumentach? pan w ogóle czytał tę sztukę? bo ona podobno z początku XX wieku, a na scenie było bardzo współczesnie. a pan o tym ani słowa... Co ma dramaturgia do gry aktorskiej? A propos dramaturgii: Czytał pan kiedyś Shakespeare'a gdzie komediowe - farsowe sceny zawsze następują po tragedii? Ta przeplatanka wyszła w LILIOMIE fantastycznie: ścisk za gardło i śmiech, ścisk za gardło i śmiech, kicz i powaga, przemoc i czułość... Z resztą o ile pamiętam tak samo było i na "Beczce prochu" mało w tym co pan wypisuje wiedzy i obeznania i nie trzeba być znawcą teatru, żeby to wyczytać z pana recenzji, wystarczy wczytać się w ton - dorastającego chłopca...

    • 2 1

    • ???

      Ścisk za gardło w w pierwszym rzędzie, śmiech w drugim, albo jeszcze gęściej... Słyszałem z lewej śmiechy, z prawej panowała cisza, a ja sam nie wiedziałem o co chodzi. Do Szekspira i dobrych realizacji niestety jest pani Kani coraz dalej, o ile w ogóle udało się jej zbliżyć do czegokolwiek :)) Myślę, że przy całym - często słusznym - narzekaniu na grę aktorską w tym spektaklu, jest ona o niebo lepsza od reżyserii. A gdyby wstawić na scenę jakąś banalną scenografię, co co by zostało z tego spektaklu?

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile miejsc na widowni liczy rozbudowana Duża Scena Teatru Muzycznego w Gdyni?

 

Najczęściej czytane