• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kwiecień plecień, śnieg i Mozart

Michał Stąporek
3 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Co najmniej tysiąc miłośników muzyki przyciągnął do Katedry Oliwskiej koncert symfoników Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i chóru Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy w poniedziałek wykonali requiem d-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta. Co najmniej tysiąc miłośników muzyki przyciągnął do Katedry Oliwskiej koncert symfoników Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i chóru Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy w poniedziałek wykonali requiem d-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Odkrycie, że w zimny i śnieżny kwietniowy wieczór, tysiąc osób chce wysłuchać requiem Mozarta w Katedrze Oliwskiej, wprawiło mnie w doskonały nastrój.



Idealne miejsce do słuchania muzyki to:

Co można robić w poniedziałkowy wieczór, gdy za oknem pada śnieg i wieje silny wiatr, a ponieważ jest już początek kwietnia, to większość ciepłych ubrań jest schowanych głęboko w szafach? Możliwości jest wiele: telewizja, internet, książka czytana pod kocem, wizyta u zaprzyjaźnionych sąsiadów. Oczywiście, można też wsiąść w tramwaj czy autobus i pojechać do Oliwy na koncert muzyki poważnej, ale ile osób w Trójmieście się na to zdecyduje? 50?

Tak właśnie myślałem, gdy przed wyjściem na koncert pakowałem do plecaczka wielką poduchę, na której miałem zamiar wygodnie usadowić się w katedrze. Bo muzyka muzyką, ale twarde kościelne ławy zwykle nie pomagają w skupieniu się na czymkolwiek, choćby przez godzinę.

Tu małe zastrzeżenie: nie jestem muzykiem, muzykologiem, nawet melomanem nie jestem wybitnym. W filharmonii jestem nie więcej niż pięć razy w roku, wśród moich płyt CD jest może 20 z tzw. muzyką poważną.

Ale utwór, jakiego w poniedziałek można było wysłuchać w Katedrze Oliwskiej, był na wskroś wyjątkowy i dawno już opuścił szufladę z napisem "tylko dla melomanów". Requiem d-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta to utwór piękny, groźny, wzniosły, budzący trwogę - po prostu oddający nastroje mszy żałobnej, którą właśnie jest.

Ale przyciąga też swoją pozamuzyczną otoczką: tajemniczą historią jego zamówienia przez nieznanego Mozartowi człowieka; tym, że Mozart umarł nie dokończywszy kompozycji; tym, że nie do końca wiemy kto i co dopisał do nieukończonego dzieła.

Do popkultury wprowadził go najpierw brytyjski dramatopisarz Peter Shaffer swoją sztuką pt. "Amadeusz", a potem unieśmiertelnił genialnym filmem pod tym samym tytułem Milos Forman.

Myślę, że także te wszystkie fakty sprawiły, że gdy wszedłem do katedry, gdzie requiem miała wykonywać orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej z towarzyszeniem solistów i Chóru Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, musiałem zapomnieć o poduszeczce, którą zamierzałem wymościć sobie katedralną ławę. Powód był taki, że wszystkie miejsca siedzące były dawno zajęte, a tłum wypełniający nawy na tyle gęsty, że przebicie się do miejsca, z którego widać było muzyków, ledwo wykonalne.

Ale choć musiałem pogodzić się z wysłuchaniem koncertu na stojąco, byłem przeszczęśliwy. Skoro w ten zimny i śnieżny kwietniowy wieczór, lekko licząc tysiąc osób postanowiło wyjść z domu i wysłuchać koncertu muzyki poważnej, to ten świat nie jest jeszcze stracony!

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (24) 2 zablokowane

  • Bo muzyka muzyką, ale twarde kościelne ławy ???

    nie wiedziałem, że ma Pan taki wrażliwy tyłek i słuch!

    • 9 6

  • uczestniczka z drugiej strony

    Jeśli o mnie chodzi, to bardzo mi się podoba artykuł pana Michała.
    Każdy wie, jakim utworem jest Requiem Mozarta i wystarczy mi całkowicie relacja zdziwienia, że taka ogromna ilość ludzi wybrała się, żeby to przeżyć.
    Muszę powiedzieć, że nigdy w życiu nie widziałam tak pełnej Katedry, mimo, że od 12 roku życia chodziłam tam na Pasterki. Stać na schodkach i oglądać ten tłum ponad głowami orkiestry bylo tak obłędnym wrażeniem, że śpiewanie było jakby tylko uzupełnieniem tego zjawiska. Wspaniale było.
    Chόrzystka

    • 10 2

  • Nie chcę wyjść na ignoranta (2)

    bo melomanem nie jestem żadnym, ale czy taka frekwencja nie jest też aby uzasadniona faktem, że koncert odbywał się 2 kwietnia i pokrywał się z godziną śmierci Jana Pawła II? Czy ludzie nie przyszli do katedry m.in. po to, by wspólnie pomodlić się w jego intencji razem z ich pasterzem? Ja przyszedłem do katedry z taką myślą, ok. godz. 21:30 i byłem przekonany, że będzie msza. Oczywiście to, co zdążyłem wysłuchać, było wspaniałe, a przedostatnia część występu pokryła się z tą magiczną godziną 21:37 i niczym 7 lat temu ludzie zebrani na Placu św. Piotra zaczęli klaskać po ogłoszeniu śmierci Papieża, tak i my wszyscy zaczęliśmy bić brawo.

    Nie wiem, jak wam się wydaje, ale moim zdaniem to miało bardzo duże znaczenie.

    • 10 0

    • Oczywiscie , że Requiem Mozarta wykonano w rocznicę śmierci naszego papieża.

      Oczywiste jest również , że jest to msza żałobna muzyczne arcydzieło Mozarta .
      Oczywiste jest również, że tym koncertem społeczność Trójmiasta okazuje pamięć w rocznicę Jego śmierci a zarazem pokazuje swoją klasę - swoją chrześcijańską twarz.
      W tym felietonie Michała Stąporka jest poduszka (pod jego siedzenie) jest śnieg jest "pozamuzyczna otoczka" ale nie ma ani słowa o rocznicy oraz intencji tego koncertu. Taki właśnie poziom prezentują dziennikarskie gwiazdy "Gazety Wyborczej".

      • 3 4

    • Znaczenie mógł mieć też fakt

      że w Katedrze trwają właśnie rekolekcje, ludzie specjalnie zostali dłużej na koncert.

      • 5 2

  • sprawozdanie z zachwycenia.

    Jakie to jest arcydzieło każdy wie.Artykuł NIE JEST recenzją muzykologa.Redaktor w tym nie jest specjalistą.Zazdroszczę,że mnie tam nie było.Sukces wydarzenia zwraca uwagę ,ze do Katedry bliżej niż do Filharmonii. Więcej takich wydarzeń.

    • 12 1

  • DWA TYTANY DUCHOWE- JAN PAWEŁ II i W.A.MOZART

    Bez wątpienia przyszliśmy dla Jana Pawła II, żeby pomodlić się, powspominać, a przede wszystkim, żeby wspólnie, w gromadzie przeżyć żal, że Go z nami już nie ma. To był hołd dla OSOBY Jana Pawła II i jego świętego życia. Z podziwem zauważyłam obecność wielu młodych osób.Duma mnie rozpierała,że jestem świadkiem świadectwa pamięci o Janie Pawle II i że właśnie młodzi, a nawet dzieci są obecni w czasie tych wspólnych chwil rocznicowych śmierci WIELKIEGO POLAKA.A muzyka Mozarta oddała tylko to co czuliśmy chyba wszyscy- obaj Ci wielcy ludzie to tytani pracy,uosobienia wielu talentów,niezwykli przywódcy duchowi.Byłam zadowolona z tego,że zwlokłam się z fotela i pojechałam z Gdyni do Oliwy po ucztę duchową i wzruszenia. A co do autora artykułu to jego zwątpienie w publiczność w katedrze należy przypisać młodemu wiekowi i małemu doświadczeniu.

    • 8 0

  • A ja się poddałam

    Przyszłam do katedry o 20 - okazało się, że trwa msza, wszystkie ławki już zajęte, nawet ciężko stanąć z przodu, wcisnęłam się gdzieś za filar i wytrzymałam z 10 minut. Zrezygnowałam z koncertu, trochę żałuję, ale dyskomfort byłby większy niż przyjemność wysłuchania go. Innym razem, w lepszych warunkach:) Ale inicjatywę jak najbardziej popieram!

    • 5 2

  • Brawo GUMed, brawo PFB !!!!

    to było po prostu myzyczny miodzik - fantastico !!!

    • 8 1

  • Wybrałem koncert i nie żałuję

    miałem bardzo trudny wybór w tym czasie albo wybrać się na mecz piłki ręcznej Polska-Niemcy do ERGO ARENA albo iść na koncert Mozarta poświęcony naszemu Papieżowi. Wybrałem koncert i nie żałuję

    • 10 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2012 roku Gdańsk był jednym z gospodarzy:

 

Najczęściej czytane