• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Książę Danii ma się dobrze - podsumowanie Festiwalu Szekspirowskiego

Łukasz Rudziński
12 sierpnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
"Warum, Warum" Petera Brooka porusza fundamentalne dla teatru kwestie. Czyni to jednak mało przekonująco. "Warum, Warum" Petera Brooka porusza fundamentalne dla teatru kwestie. Czyni to jednak mało przekonująco.

Dwa "Hamlety" - krańcowo odmienne realizacje The Wooster Group z USA i Teatru Narodowego im. Radu Stanca w Sibiu z Rumunii - okazały się najjaśniejszymi punktami najważniejszego festiwalu teatralnego w Trójmieście. Dzięki kilku ciekawszym spektaklom prezentowanym w drugiej części festiwalu, tę edycję przeglądu twórczości Williama Szekspira można uznać za udaną.



"Hamlet" Teatru Narodowego im. Radu Stanca w Sibiu okazał się jednym z najlepszych spektakli XIII Festiwalu Szekspirowskiego. "Hamlet" Teatru Narodowego im. Radu Stanca w Sibiu okazał się jednym z najlepszych spektakli XIII Festiwalu Szekspirowskiego.
Ostatni z pokazów festiwalowych, "Hamlet" Teatru Narodowego w Sibiu, zaskakuje już samą efektowną, "nowoczesną" scenografią. Podobnie jest z tekstem, napisanym na nowo przez reżysera Radu-Alexandru Nicę i kostiumami Dragosa Buhagiara. To właśnie ten na wskroś współczesny "Hamlet" powinien dzierżyć przywłaszczony przez oglądaną na tym festiwalu w ubiegłym roku realizację "Hamleta" Teatru Polskiego we Wrocławiu (reż. Monika Pęcikiewicz) przydomek "ultranowoczesny".

Świeżość inscenizacji "Hamleta" tkwi nie tyle we wszechobecnym stylu modern, co w odważnym, nieco zmienionym w stosunku do dramatu Szekspira rozłożeniu akcentów i kwestii aktorskich. Dzięki autorskiemu odczytaniu sztuki, reżyser wydobywa z tekstu zupełnie nowe, często zaskakujące sensy i znaczenia.

I tak Horacjo to dwulicowa postać zlepiona z kwestii Horacja, Rozenkranza i Guildensterna (to on zamiast Hamleta wygłasza monolog nad czaszką Yoricka), a wątek Hamleta i Ofelii wiele ma wspólnego z losami innej Szekspirowskiej pary - Romea i Julii (Hamlet do momentu poznania prawdy o śmierci ojca zachowuje się jak nastolatek, potem ulega błyskawicznej przemianie i dojrzewa do zemsty, a Ofelia początkowo postrzelona, żywiołowa dziewczyna, po śmierci ojca staje się najbardziej tragiczną ze wszystkich postaci w długiej i bardzo efektownej scenie szaleństwa). Zresztą Ofelia zwraca się niekiedy do ukochanego per "Romeo".

Angielski The Watermill Theatre przywiózł do Gdańska aż dwie produkcje - "Kupca weneckiego" [na zdjęciu] oraz "Sen nocy letniej". Angielski The Watermill Theatre przywiózł do Gdańska aż dwie produkcje - "Kupca weneckiego" [na zdjęciu] oraz "Sen nocy letniej".
Motyw teatru w teatrze wykorzystany jest dwukrotnie - "Zabójstwo Gonzagi" odgrywa królewska para z Poloniuszem w roli ojca Hamleta, natomiast finałowy pojedynek Hamleta i Laertesa zapowiedziany zostaje ze szczegółami zaplanowanego podstępu przez jego pomysłodawcę, "reżysera" Klaudiusza, jako zaaranżowane przez niego przedstawienie "pół żartem, pół serio". Błyskotliwa rumuńska realizacja "Hamleta" stanowiła bardzo udany akcent na koniec XIII edycji święta ku czci słynnego Stratfordczyka.

Jedną z wizytówek festiwalu miał być monodram "Warum, Warum", nazwany teatralnymi poszukiwaniami Petera Brooka, jednego z najwybitniejszych twórców teatru XX wieku. Scenariusz spektaklu, złożony z tekstów wielkich postaci świata teatru - Wsiewołoda Meyerholda, Antotnina Artauda, Edwarda Gordona Craiga, Charlesa Dullina, wsparty fragmentami dramatów Szekspira - miał w założeniu badać granice teatru, dotknąć jego istoty, którą Brook otwiera i zamyka zwrotem "warum" (dlaczego).

Jednak wynik zakrojonych na wielką skalę poszukiwań jest mało przekonujący - wymowę ciekawego tekstu osłabia nie najlepsza gra jednej z podstawowych aktorek Brooka, Miriam Goldschmidt (występowała m.in. w jednym z najsłynniejszych dzieł tego reżysera - "Mahabharacie"). Gdyby nie intrygująca, świetnie wkomponowana w przedstawienie warstwa brzmieniowa - obecny na scenie Francesco Agnello wydobywa niezwykłe dźwięki z instrumentu w kształcie spodka o nazwie "hang" - "Warum, Warum" Petera Brooka utonęłoby w przeciętności podobnej prezentowanym niedawno we Wrocławiu "Fragmentom" w jego reżyserii.



Obejrzeliśmy również chłodną, ascetyczną produkcję Węgierskiego Teatru w Cluj w Rumunii i Gyulai Várshínház z Węgier - "Ryszard III" (reż. Gábor Tompa). Spektakl rozegrany w bardzo efektownej przestrzeni upiornego muzeum osobliwości, pełnego eksponatów w postaci zakonserwowanych ludzkich ciał i odciętych głów. Niezwykle statyczne przedstawienie (zwróceni do publiczności aktorzy przez większość czasu stoją nieruchomo i deklamują tekst tragedii) stanowi zimną wiwisekcję manipulacji władzy, z wykorzystaniem przekazu telewizyjnego, jako jednego z głównych środków naginania rzeczywistości do własnych potrzeb.

Ciekawie wypadła konfrontacja wyróżnionych w konkursie o Złotego Yoricka obu polskich inscenizacji, jednak ze zdecydowanym wskazaniem na realizację "Otella. Wariacji na temat" Teatru im. Stefana Jaracza z Łodzi (ważniejsze wyróżnienie przyznano jednak "Poskromieniu złośnicy", gdańskiego Teatru Wybrzeże).

W ramach cyklu Szekspirowskie Miniatury Sceniczne obejrzeliśmy "Hamleta, albo koniec dzieciństwa" Grupy Teatralnej Naxos, "Sen nocy letniej" Akademii Teatralnej w Warszawie, "O, that this too too solid fesh..." London Metropolitan University oraz "Burzę" formacji Lightworks/Parrabbola [na zdjęciu]. W ramach cyklu Szekspirowskie Miniatury Sceniczne obejrzeliśmy "Hamleta, albo koniec dzieciństwa" Grupy Teatralnej Naxos, "Sen nocy letniej" Akademii Teatralnej w Warszawie, "O, that this too too solid fesh..." London Metropolitan University oraz "Burzę" formacji Lightworks/Parrabbola [na zdjęciu].
Zrealizowany przez Agatę Dudę-Gracz "Otello" przepełniony jest namiętnościami, ekstatycznymi scenami erotycznymi i "małymi" ludzkimi tragediami, umieszczonymi w bardzo plastycznej scenerii autorstwa reżyserki (Agata Duda-Gracz jest córką znanego malarza Jerzego Dudy-Gracza). Zespół łódzkiego Jaracza zaprezentował typową dla siebie dobrą, bardzo fizyczną grę aktorską. Gdańskie "Poskromienie złośnicy" (reż. Szymon Kaczmarek) ustępuje łódzkiemu niemal w każdym elemencie, chociaż pomysł na Petruchia - zakompleksionego bohatera naszych czasów w pomarańczowej bluzie z kapturem i dresowych spodniach - niewątpliwie trzeba zaliczyć do bardzo udanych.

Festiwal Szekspirowski zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami oscylował wokół nowych mediów - punkt odniesienia w tej materii wyznaczył opisywany przez nas wcześniej "Hamlet" The Wooster Group. Nie zabrakło realizacji lżejszych, skierowanych do szerszego widza, jak plenerowy "Sen nocy letniej" Teatru Globe, czy spektakle The Watermill Theatre oraz trudnych, wymagających skupienia produkcji "Warum, Warum" Schauspielhauses Zürich, "Kupiec wenecki" Bremer Shakespeare Company, czy "Ryszard III" w rumuńsko-węgierskiej koprodukcji.

Zadziwiające jest jednak, że festiwal o zasięgu międzynarodowym posiada tak duże problemy z napisami polskiego tłumaczenia sztuki, które urywają się w połowie aktu ("Kupiec wenecki" The Watermill Theatre, "Hamlet" The Wooster Group), prezentowane są z opóźnieniem utrudniającym śledzenie akcji przedstawienia ("Sen nocy letniej" The Watermill Theatre, "Hamlet" Teatru Narodowego w Sibiu), albo są wyświetlanych tak, że prawie ich nie widać ("Kupiec wenecki" Bremer Shakespeare Company). Inna sprawa, że polska publiczność i tak była uprzywilejowana, ponieważ międzynarodowi goście na angielski tekst sztuk granych w innych językach właściwie w ogóle nie mogli liczyć (chluby wyjątek stanowi "Warum, Warum"). Takie potknięcia organizacyjne na festiwalu tej rangi nie powinny mieć miejsca.

W tym roku, razem z czerwcowym zwiastunem ("Hamlet. Cisza ciała" Compagni Laboratorio di Pontedera) obejrzeliśmy w sumie 15 produkcji z 8 państw. Problemy z organizacją nie zmieniają ogólnej dobrej oceny całego festiwalu, który stale się rozwija i niezmiennie stanowi interesujący materiał porównawczy postrzegania twórczości Williama Szekspira na całym świecie.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (2)

  • (1)

    Bardzo celna analiza Festiwalu Szekspirowskiego. Faktycznie The Wooster Group i Teatr Narodowy z Rumunii górowały nad innymi jakością myślenia i wykonania.

    Trochę surowiej oceniłbym "wynalazek" Brooka, bo to popłuczyny po jego dawnej klasie. Zupełnie do niczego "Burza" Lightworks/Parrabboli - jakiś pseudomedialny bełkot. Kiepściutko też z Teatrem Globe - ich "Sen nocy letniej" jest w sam raz dla gawiedzi (ale chyba o to im chodziło).
    Generalnie festiwal na 4.

    • 0 0

    • Mogę prosić o informację/analizę, co było tak porywającego w spektaklu rumuńskim? Konkretnie.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką funkcję pierwotnie pełniła Łaźnia Miejska, obecnie siedziba Centrum Sztuki Współczesnej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane