• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komedia pełną gębą

Michał Stąporek
8 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Doskonale zaczął się 9. Festiwal Szekspirowski w Gdańsku. Komedia Omyłek Teatru Nowego w Łodzi wprawiła widzów w euforię.

Ktoś kiedyś powiedział, że komedie Szekspira różnią się od jego tragedii tym, że przeważnie są od nich śmieszniejsze. Inny mądrala stwierdził z kolei, że o ile komedie klasyka kończą się zazwyczaj ślubem, to w tragediach mamy do czynienia z paroma pogrzebami.

W przypadku Komedii Omyłek, zagranej w ostatni weekend dwukrotnie na deskach Teatru Wybrzeże przez aktorów Teatru Nowego z Łodzi nie było wątpliwości, że chodzi o komedię. I dlatego owacja po przedstawieniach trwała tylko trochę krócej niż wybuchy śmiechu w jego trakcie.

Łódzka inscenizacja Komedii Omyłek przygotowana przez Macieja Prusa przyjechała do Gdańska w glorii zdobywcy Złotego Yorricka, czyli nagrody za najlepsze przedstawienie Szekspira sezonu. Samo to zapowiadało, że zetkniemy się z nie lada przedstawieniem, bo czy łatwo jest zasłużyć na taki tytuł inscenizując stosunkowo banalną sztukę?

Bo nie ma co ukrywać, ale Komedia Omyłek nie jest wyrafinowaną opowieścią. To historia zagubionej i rozdzielonej rodziny, która w mocno przypadkowy sposób odnajduje się po 20 latach rozłąki. Ponieważ zarówno rozdzieleni bracia, jak i ich słudzy są bliźniakami, między nimi i ich bliskimi dochodzi do całej masy zabawnych nieporozumień.

I właśnie w vis comica poszczególnych postaci tkwi prawdziwa siła łódzkiej inscenizacji. Antyfolus Ireneusza Czopa cały czas, niczym bokser w ringu, tańczy na scenie. Jest piękny jak młody Bóg, młody, zamożny, podoba się kobietom, roznosi go energia - czemu nie ma tańczyć? Zwłaszcza, że na scenie cały czas sączy się muzyka jazowego big bandu. Dormio, jego sługa - w tej roli Wojciech Chorąży - to postać jakich wiele w literaturze: gaduła, sowizdrzał, domorosły filozof. Nie sposób go nie kochać, ale i - wzorem jego pana - od czasu do czasu obić kułakiem. Trzeba nam wszystkim trzymać kciuki, żeby tylko Wojciecha Chorążego nie porwały lada dzień telewizyjne rewie komediowe i dobrze płatne sitcomy. Bo rozśmieszać to on umie jak mało kto. Paweł Pabisiak jako złotnik Angelo może trochę przesadzał z minami, ale jako mało rozgarnięty rzemieślnik wypadł przekonująco. Trzeba mu pogratulować odwagi, bo zgodził się przyjąć najbardziej komiczny kostium wśród wszystkich aktorów. Panie były równie dobre: Katarzyna Krzanowska-Peszek jako rozhisteryzowana i przepełniona zazdrością o męża Adriana i jej siostra Lucjana - piękna Anita Sokołowska, która za miłość Antyfolusa była gotowa poświęcić swoją więź z siostrą. Kiedy patrzyła mu w oczy przeklinałem w duchu, że to on jest na scenie, a nie ja.

Efez, w którym dzieje się akcja dramatu ukazano przy użyciu zarazem skromnych, jak i wyszukanych didaskaliów. Choć za oddanie wyglądu miasta odpowiadały jedynie gładkie ściany murów miejskich, przypominające zabytki Babilonu, to kostiumy aktorów i wykorzystane rozwiązania techniczne były już znacznie bogatsze. Wydaje się jednak, że w jednym wypadku scenograf dopuścił się niekonsekwencji. Ubierając Antyfolusa, Dormia, sierżanta straży i złotnika postawił na stylizację komiczno-militarną (o ile takie połączenie jest możliwe), zaś ubierając panie był znacznie bardziej mieszczański.

Po pierwszym, sobotnim spektaklu jedna z widzów przerwała ceremonię wręczania Yorricka swoją deklaracją, że chce ufundować aktorom nagrodę w wysokości 10 tys. zł. Zarówno aktorzy, jak i organizatorzy nie ukrywali swojego zdziwienia. Na przedstawieniu niedzielnym równie hojnych mecenasów zabrakło i artyści musieli się zadowolić kilkuminutową burzą oklasków. Ale i tak nie wyglądali na rozczarowanych.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (5)

  • Czy to na pewno Shakespeare?

    Bo ja słyszałem, że Szekspira wcale nie było, a te wszystkie sztuki napisał ktoś zupełnie inny?
    A podobno "Komedia omyłek" to wyjątek pośród wszystkich utworów scenicznych Szekspira. Wszystkie pozostałe bazują na wątkach zaczerpniętych od innych autorów, jedynie ta właśnie "Komedia" jest opracowaniem w pełni autorskim.

    • 0 0

  • koltora???

    czy nikt nie interesuje sie w gda koltora przez duze K?

    • 0 0

  • Pewnie nikt

    Pewnie nikt, ale być może ktos się interesuje kultura prze otwarte u.

    • 0 0

  • Bardzo pozytywnie

    Według mnie lekka i bardzo zabawna sztuka. Dawno tak się nie uśmiałam w teatrze.

    • 0 0

  • Wyrazista

    Bardzo dobry spektakl. Odczuwałem coś takiego, jakby fabuła i cały zabawny ciąg zdarzeń niejako wychodził do widza, zmuszał go, żeby się zainteresować i bez reszty wniknąć w akcję. Nie sposób się było uwolnić, kombinując wciąż, co jest grane. Brak zagłuszaczy w postaci nadmiernej scenografii (której centralnym elementem były duże drzwi) powodował tym większą grę wyobraźni. Inni być może mieli jeszcze więcej przyjemności ode mnie gdy dopatrzyli się np. grze cieni, którą aktorzy zaprzęgli jako kolejny środek (ja niestety się spóźniłem, a dokładnie mówiąc dowiedziałem się o tym po spektaklu :)) Wielkie brawa dla reżysera! Wyszedłem ze spektaklu z poczuciem inspiracji do życia, ale także do "wstecznego" rozgryzienia fabuły krok po kroku(jak ktoś był, to wie o czym mówię :)))

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile rejsów odbył w swojej "karierze" parowiec Sołdek?

 

Najczęściej czytane