• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Klasa dojrzałej damy. O "Cyganerii" - operze na Targu Węglowym

Łukasz Rudziński
16 lipca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

"Cyganeria" przyciągnęła tłumy. Świetnie wypadają soliści wykonujący główne partie - Kristine Opolais i Vittorio Grigolo (tu podczas słynnego duetu miłosnego 'O Soave Fanciulla').

Publiczność wypełniająca widownię opery na Targu Węglowym po brzegi inscenizacją "Cyganerii" Giacomo Pucciniego nie mogła poczuć się rozczarowana. Najdłużej grany w tej samej inscenizacji spektakl The Metropolitan Opera to klasyka opery na bardzo dobrym poziomie. Oprócz frekwencji dopisała też pogoda.



Jeszcze raz okazało się, że frekwencja na imprezach plenerowych zależy od pogody. Wprawdzie wieczorem przed projekcją "Cyganerii" zapowiadano przelotne opady deszczu, te jednak do centrum Gdańska nie dotarły. W tej sytuacji projekcja opery na Targu Węglowym przyciągnęła tłum chętnych na obejrzenie i wysłuchanie opery poświęconej wzruszającej i trudnej miłości Mimì i Rodolfa oraz relacji Musetty i Marcella, przez Jerzego Snakowskiego - prowadzącego wieczór wspólnie z Katarzyną Hołysz - zwaną "historią o tym, jak nie zamarznąć w zimie".

W istocie rzecz dotyczy XIX-wiecznego Paryża, gdzie bohaterowie "Cyganerii", należący do miejscowej bohemy artystycznej, wegetują usiłując przetrwać zimę. Poeta Rodolfo dla odrobiny ciepła poświęca własny, niewydany dramat. Po chwili jednak zrobi mu się gorąco, gdy do drzwi mieszkania jego i jego biednych kolegów artystów-współtowarzyszy niedoli zapuka śliczna nieznajoma, mieszkająca tuż obok hafciarka Mimì. Podręcznikowa wręcz miłość od pierwszego wejrzenia przynosi zakochanym odrobinę szczęścia i wiele zgryzot.

Publiczność tłumnie wypełniła wydzieloną na projekcję cześć Targu Węglowego. Publiczność tłumnie wypełniła wydzieloną na projekcję cześć Targu Węglowego.
Rodolfo jest chorobliwie zazdrosny o swoją ukochaną, a przy tym nie ma środków, by walczyć z jej gruźlicą. Uznaje więc, że lepiej będzie porzucić chorą dziewczynę, by ta znalazła zabezpieczenie finansowe w osobie możnego sponsora i stała się czyjąś utrzymanką. Druga para na oczach widzów II aktu wraca do siebie po burzliwym rozstaniu. Uwodzicielska Musetta stara się z powodzeniem ponownie zawrócić w głowie Marcellowi. Ten związek również nie przetrwa próby czasu.

Inscenizacja The Metropolitan Opera jest fenomenem. Powstała w 1981 roku i od tego czasu niemal co roku jest odświeżana przez kolejny zespół realizatorów, z którymi pracują uznani reżyserzy i dyrygenci. Wersja podziwiana w sobotni wieczór na Targu Węglowym powstała w 2014 roku. Reżyser Franco Zeffirelli nie wprowadza rzecz jasna żadnej rewolucji - jego rola sprowadza się raczej do odświeżenia spektaklu i poprowadzenia solistów. Nagranie, które poznaliśmy na Targu Węglowym, pochodzi z 5 kwietnia 2014 roku, kiedy to przeprowadzono z The Metropolitan Opera bezpośrednią transmisję "Cyganerii" na cały świat. Towarzyszyły temu niecodzienne okoliczności.

Zobacz fragment II aktu "Cyganerii" The Metropolitan Opera.

Dzień przed planowaną transmisją wybitna łotewska sopranistka Kristine Opolais śpiewała w Metropolitan Opera kluczową partię Cio-Cio-San w "Madame Butterfly" Pucciniego. Partię Mimì wykonać miała Hei-Kyung Hong, która jednak zachorowała na grypę. Zorganizowano nagłe zastępstwo, angażując w trybie awaryjnym Opolais. Ta, śpiewając już wcześniej partię Mimì w innym teatrze, zgodziła się uratować transmisję i przygotować do występu w kilka godzin. I uczyniła to z doskonałym skutkiem.

Spektakl Metropolitan Opera oparty jest na bogatej, pełnej przepychu scenografii (szczególnie w II akcie, podczas wizyty w klubie Momus) i świetnych głosach w czołowych partiach. Najjaśniej błyszczy tu właśnie Kristine Opolais, obdarzona ciepłą, głęboką barwą o bardzo przyjemnym brzmieniu. Jej Mimì ma doskonałe towarzystwo w osobie Rodolfa w wykonaniu włoskiego tenora Vittoria Grigolo - perfekcyjnego w każdym dźwięku. Oboje z najlepszej strony "przedstawiają się" w pierwszym akcie ariami "Che gelida manina" (Rodolfo) i "Sì, mi chiamano Mimì" (Mimì), by zaraz przekonać, że w duecie również brzmią doskonale ("O soave fanciulla").

Ponieważ miejsc na leżakach i ławkach było zbyt mało, wiele osób losy bohaterów "Cyganerii" śledziło na stojąco  lub siedząc na bruku. Ponieważ miejsc na leżakach i ławkach było zbyt mało, wiele osób losy bohaterów "Cyganerii" śledziło na stojąco  lub siedząc na bruku.
Wokalnie nie ustępują im baryton Massimo Cavalletti, grający Marcella oraz Susanna Phillips, czyli sceniczna Musetta. Ta ostatnia jednak od pozostałej trójki gorzej wypada aktorsko. Oczywiście nie byłoby sukcesu The Metropolitan Opera, gdyby nie zawsze prezentująca bardzo wysoki poziom Orkiestra pod batutą Stefano Renzaniego oraz bardzo dobre zespoły Chóru i Chóru Dziecięcego nowojorskiej opery.

Wielu widzów, pomimo dokuczliwego chłodu pod koniec projekcji, wytrwało do końca. Nic dziwnego, bo spektakl w tej statecznej, dojrzałej inscenizacji zawiera wszystko, co potrzebne do operowego sukcesu spod znaku The Metropolitan Opera - głośne nazwiska solistów, świetne głosy i rozmach inscenizacyjny. Pozostaje - podobnie jak Jerzy Snakowski -
mieć nadzieję, że za rok znowu publiczność zgromadzona na Targu Węglowym obejrzy kolejne wielkie dzieło operowe "pod chmurką".

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (32)

  • Dwie uwagi do organizatorów (1)

    1. Przeniesienie imprezy na spokojniejsze miejsce - może Brama Oliwska???
    2. Wprowadzenie chociaż symbolicznych - np 10,- zł - biletów. Przetrzebi grono "melomanów" lubujących się w mocnej coli, i tych łażących w trakcie spektaklu po kawki, pizze i inne pierdoły

    • 8 1

    • wykluczysz bezrobotnych i nieresortowych emerytów
      a to dla takich ludzi jest ta wielka sztuka w warunkach plenerowych

      inni se pojadą do Teatro della Scala, albo do Met

      zaledwie dycha to będzie za dużo dla biednych, a dla drechów w beemwiczkach to będzie tylko małe piwo, nie warto przerywać słuchania umc umc umc i głośnych rozmów - zapłacili przecież, wolno im

      • 0 1

  • Potrzeba cichego miejsca, (1)

    proponuję, Teatr Letni lub okolice Filharmonii i minimalna opłata, która wykluczy przypadkowych ludzi.

    • 3 1

    • plac przed pomnikiem stoczniowców
      wieczorem tam cicho, tylko czasem tramwaj
      a miejsca dużo

      postindustrialnie i darmo

      • 0 0

  • (4)

    ,,Najlepsi" są ci co krytykują . To chyba pisowski motloch. Nie podoba sie , siedż w domu.

    • 3 10

    • Wielbicielka ale wulgaryzmów,

      • 0 0

    • Ty emerytko to sama z motlochu sie wywodzisz i

      teraz biadolisz ze twoji zostali oderwani od zlobu.

      • 2 2

    • Jeżeli jesteś organizatorem to wstyd,

      • 1 0

    • emerytka esbecka

      zapomniałaś dopisać

      • 3 3

  • (4)

    Kocham Trojmiasto,.ludzie myślacy tutaj ,dzieki nim zdechła komuna...a w moim pod lLubeskim rodzi sie socjalizm,dziekuje Ci trojmiasto, w Lubeskim by Was pobilo ,a mnie przyjeliscie jak swoich.Paradoksalnie jak latwo jest wytlumaczyc czlowiekowi ze jego porazki to zydzi teraz PIS pisze ze PO.Absurdalnie kupujac ich glosy socjalem(500plus nie tylko fuks po ekipie zaciagania pasa i koniunkurze w Europie,ale to 22 mld w banku swiatowym,to robil,gierek ,gOMULKA,specjalnie pisze duzymi literami,bo mojie pociotki i wujkowie z sciany wschodniej tesknia za komuna, ich dzieci "patrioci" na zasilku w UK a a rodzice tesknia za pgr...
    Liberalizm gospodarczy to wiecej niz rozdawanie legitymacji i etatow pod neopolitazacja spolek SP.
    To trudno zrozumiec ludziom biednym,niewyksztalconym, to samo robilo NSDAP.Dac 5 setek i kupic lud, za to zaplaca ich wnuki.

    • 3 10

    • Doktorantko, tu jest sztuka a nie własne problemy.

      • 1 0

    • Doktorantka, poprostu wstyd,

      • 1 0

    • "doktoranka"

      chyba kretynka lub upadlinka. Jak tys analfabetko podstawówkę skończyła skoro pisać nie umiesz??? I gdzie jest województwo "lubeskie"???

      • 4 1

    • zakąszaj lepiej, Ziuta

      i tak, owszem, kochamy cię, idź już spać

      • 2 1

  • To się zawsze powtarza,

    Najlepszy spektakl może zepsuć gadulstwo prowadzących oraz nie zabezpieczenie przez organizatorów wyciszenia muzyki okolicznych knajpek.

    • 7 2

  • Cyganeria (6)

    Piękna impreza,dobrze ze wiele osób może zobaczyć operę i jak mówi Pan Jerzy Snakowski nawet pokochać,który wszzystko robi żeby tak było. A Gdańsk uroczy,nawet latające samoloty dodaja uroku.Dziękujemy. MAG

    • 14 1

    • a w Multikina na spektaklach transmitowanych z MET są pustki, tylko Nabucco przyciągnęło tłumych (5)

      na ogół 20 osób na widowni

      • 3 0

      • Za transmisje w Multikinie (4)

        trzeba zapłacić i to więcej niż za bilet do kina, tu masz wszystko podane na tacy za darmo, a poziom ten sam, dlatego też chętnie uczestniczę w Operze na Targu Węglowym. Tegoroczne projekcja faktycznie udana.
        Dziękuję organizatorom.

        • 5 0

        • (3)

          Jak chcesz mieć za co "im" dziękować, to zapraszam do Oliwy.

          Mozartiana. Łukaszewski. Bez dyskotek i smażalni w tle. Trawnik do siedzenia dla luzaków. Darmowe koncerty z niezrównaną akustyką parku, oraz biletowane koncerty w kapitalnej hali Katedry.

          Niebo a ziemia. Nawet Feta powinna się tu przenieść, Gdańsk zgnił.

          Ech, żeby tak Oliwę odpępnić od Gduńska....

          • 1 5

          • "hala katedry"

            bez komentarza :/

            • 0 0

          • (1)

            Głupi pomysł z tą odpępnioną Oliwą ,jaka samodzielna nie dalaby rady zapewnić ci tych wszystkich przyjemności. . Zanim coś napiszesz pomyśl.

            • 1 0

            • myślę. i widzę: Spacerową, rynsztok Sopotu i Przymorza, korytarz dla Osowej itp, duszącą Zoo

              Uniwerek, utrzymał by się sam, bez Dyni i starego miasta

              miasto Oliwa

              • 0 4

  • opera na Targu Węglowym

    Nie jestem "pisowskim motłochem" ale co roku jest ta sama sytuacja. Opera piękna i przychodzę a później słyszę umba-umba z pijalni mieszczącej się z prawej strony, drodzy organizatorzy to jest normalne lekceważenie odbiorców- melomanów, rozumiem zrobiliście imprezę dostaliście kasę i jesteście zadowoleni a co z odbiorcami macie problem z dopracowaniem "imprezy" do właściwego poziomu. Myślę że nie jestem odosobniona w tym temacie.

    • 12 1

  • wspaniala i niepowtarzalna

    Jestem chyba juz po raz czwarty. Za kazdym razem przezywam i jestem zachwycona. Prowadzacy sa na prawde wspanialymi znawcami opery i przekazuja swa wiedze z wlasciwym sobie wdziekiem urozmaicajac ciekawostkami dot. Kompozutorow badz wykonawcow. Co do organizacji zgoda-muzyka z kokalu po prawej stronie zagluszala momentami i az sie chcialo zaklac. Ale nic to-prawdziwi milosnicy opery wytrzymaja wszystko!Jestem szczesliwa ze moglam byc i tym razem.

    • 7 2

  • Sytuacja nader oczywista. za organizowanie takich spektakli powinna być kara.to jawne naigrywania się z odbiorców.Instytut Kultury Miejskiej więcej przygotowania mniej prowizorki. Kto za to jest odpowiedzialny.Sami niech uczestniczą w tak organizowanych imprezach, i niech tak ich traktują jak oni innych .Fatalnie .

    • 10 6

  • Poprosimy więcej takich imprez (1)

    A nie tak jak dwa lata temu ławki ze sklejki i wizje artystów szumnie nazwanych

    • 9 6

    • a kogóż to poznajemy nie po tym jak zaczyna
      ale po tym jak kończy?

      ty nie dotrwałeś do końca. i wtedy, i teraz koniec był dyskotekowaty. obciach.

      • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile placówek liczy Muzeum Narodowe w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane