• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak dobrać się do spadku? O "Kotce na gorącym blaszanym dachu" Teatru Narodowego

Łukasz Rudziński
21 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Do najlepszych w spektaklu "Kotka na gorącym blaszanym dachu" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza z Teatru Narodowego w Warszawie należą Ewa Wiśniewska i Janusz Gajos (na zdjęciu). Do najlepszych w spektaklu "Kotka na gorącym blaszanym dachu" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza z Teatru Narodowego w Warszawie należą Ewa Wiśniewska i Janusz Gajos (na zdjęciu).

Intrygi, gra pozorów, jad sączący się niby przy okazji, ale w określonym celu. Gęsty od namiętności, pełen fałszu świat postaci "Kotki na gorącym blaszanym dachu" w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza długimi momentami wciąga widzów w bezpardonową walkę o majątek umierającego nestora rodu. Spektakl pokazywany jest w Teatrze Szekspirowskim w ramach Miesiąca z Teatrem Narodowym w Warszawie.



Rola reżysera z zyskiem dla przedstawienia zredukowana została do reżyserskich niuansów. Najlepiej wypada najdłuższa scena rozmowy ojca z synem Brickiem (Grzegorz Małecki). Na zdjęciu. Rola reżysera z zyskiem dla przedstawienia zredukowana została do reżyserskich niuansów. Najlepiej wypada najdłuższa scena rozmowy ojca z synem Brickiem (Grzegorz Małecki). Na zdjęciu.
Słabiej od kolegów i koleżanek wypadła najbardziej przerysowana i nienaturalna Edyta Olszówka (w spektaklu żona Bricka, Margaret). Słabiej od kolegów i koleżanek wypadła najbardziej przerysowana i nienaturalna Edyta Olszówka (w spektaklu żona Bricka, Margaret).
Zjazd rodziny Pollitów tylko z pozoru jest związany z urodzinami ojca, zwanego Wielkim Tatą. W istocie Wielki Tata, właściciel gigantycznej plantacji z Południa, posiadający majątek wart kilkaset milionów dolarów, znajduje się w ostatnim stadium raka. Wielki Tata wierzy w cudowną zmianę diagnozy. Nie podejrzewa nawet, że oszukano go, by zaoszczędzić mu stresu i przygotować grunt do negocjacji na temat podziału majątku.

Grany przez Janusza Gajosa milioner to prawdziwy samiec alfa. Nie znosi sprzeciwu, gardzi ludźmi, nawet najbliższymi. Jest złośliwy, bezczelny i impertynencki. Kochająca go żona działa mu na nerwy, na starszego syna i synową wraz z piątką dzieci nawet nie chce patrzeć. Z całej rodziny ważny jest dla niego tylko młodszy syn, Brick, któremu chciałby powierzyć majątek. Problem w tym, że to bezrobotny, pogrążony w apatii alkoholik, równie skryty jak ojciec i nie mniej antypatyczny.

Jednak w sztuce Tennessee Williamsa rodzinne piekiełko jest dużo bardziej złożone. Żona Bricka, Margaret, stanęłaby na głowie by wzbudzić choć cień uczucia i zaangażowania w swoim mężu. Z kolei będąca w zaawansowanej szóstej ciąży Mae, małżonka Coopera (starszego brata Bricka), to urodzona intrygantka i donosicielka. By zdobyć posiadłość teścia nie cofnie się przed niczym. Na drodze do upragnionego celu stoi jednak zarówno ojciec Bricka i Coopera, jak i teściowa, zwana Wielką Mamą, od 40 lat szaleńczo zakochana w Wielkim Tacie. Wielka Mama w imię miłości znosi każdą obelgę ze strony męża i cierpliwie czeka aż spojrzy na nią łaskawszym okiem.

Ponury, brudny świat prywatnych interesów i motywacji poszczególnych członków rodziny wyłania się stopniowo. Reżyser Grzegorz Chrapkiewicz spektakl prowadzi w stronę psychologizującego dramatu obyczajowego. Ten niezwykle gęsty dramaturgicznie spektakl w największej mierze należy do aktorów. Nie ma tu inscenizacyjnych fajerwerków. Zamiast nich aktorzy grający wszystkich członków rodziny mają szansę błysnąć swoim talentem i powalczyć o sympatię widza.

Janusz Gajos z roli odstręczającego, zblazowanego milionera potrafi stworzyć porywającą kreację człowieka, który ocierając się o ostateczność dojrzewa do zmian i nie chce tracić czasu na zbędne konwenanse. Pomimo ohydy bijącej od jego bohatera z miejsca zdobywa serca widowni. Przebija przez niego gorycz i rozczarowanie światem wokół i dociekliwość człowieka, dla którego wartości takie jak prawda czy szczerość dalej mają swoją wagę. Bricka (w tej roli bardzo dobry Grzegorz Małecki) z ojcem łączy upór i odpychający charakter, a dzieli brak ambicji, dzięki której Wielki Tata zbudował swoje imperium. Obaj tworzą świetną kulminacyjną scenę rozmowy, gdzie walczą z przybieranymi przez siebie co chwila maskami, by dotrzeć do głęboko skrywanej prawdy, która przecież wcale nie daje ukojenia. Trzecią jasną postacią spektaklu jest Wielka Mama, czyli skupiona, precyzyjna, budująca najbardziej złożoną i wielowymiarową postać Ewa Wiśniewska. Wiśniewska czyni z Wielkiej Mamy naprzykrzającą się nadopiekuńczą mamuśkę, brutalnie ośmieszaną przez ukochanego, niewolniczo podporządkowaną mu kurę domową oraz władczą, trzeźwo myślącą i silną psychicznie kobietę.

Niczym sępy obie drapieżne synowe krążą wokół teścia, marząc o przejęciu jego majątku.
Lepiej wypada bardziej odrażająca w tym zestawie Mae (Beata Ścibakówna), z jednej strony czuła matka piątki wesołych dzieci, z drugiej bezwzględna fałszywa intrygantka. Na tle pozostałych aktorów bardzo słabo swoją Margaret gra Edyta Olszówka. Jej bohaterka jest przerysowana i sztuczna, zaś początkowe sceny z jej udziałem należą do najsłabszych momentów przedstawienia. Praktycznie niewidoczny przez cały spektakl pozostaje Oskar Hamerski w roli Coopera.

Rola reżysera z zyskiem dla przedstawienia została zredukowana do prowadzenia aktorów i dbałości o niuanse. Również scenografia Borisa Kudlički sprowadzona jest do rozsuwanej składającej się z kilku segmentów półprzezroczystej rozsuwanej szafy, skrywającej łóżko sypialne w tyle sceny i salonu, gdzie toczy się większość zdarzeń. Muzykę, uzupełniającą zdarzenia sceniczne przygotował Leszek Możdżer. To wartościowa propozycja coraz rzadszego dziś teatrze klasycznego dramatu psychologicznego, wspartego rasowym (na ogół) aktorstwem.

Spektakl

8.1
15 ocen

Kotka na gorącym blaszanym dachu

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (27) 2 zablokowane

  • W tyle sceny i salonu, gdzie toczy się większość zdarzeń. (2)

    To które miejsca należy kupić aby obejrzeć spektakl?

    • 20 1

    • [...To które miejsca nalezy kupić aby obejrzeć spektakl?] (1)

      5ty rząd na parterze, ew. następne (rzędy 1-4 są na tym samym poziomie). Pierwszy rząd nie gwarantuje dobrej widoczności gdyż organizatorzy mogą zrobić przed nim dostawkę, tak jak to było wczoraj.

      Szkoda, że w komentarzach pod praktycznie każdym artykułem o GTS, zamiast o spektaklach dyskutuje się o niedogodnościach, ale niestety ten teatr tak ma.

      • 15 1

      • Zabrakło kilkanaście milionów by było dobrze lub lepiej ?

        • 4 1

  • Kilka słów o samym teatrze...

    Nie ukrywam, byłam w Teatrze Szekspirowskim pierwszy raz i niestety jest to dość spore rozczarowanie. Niefortunnie kupiłam bilet na balkonie ( bo lubię i zawsze wybieram tą opcję i zaznaczę, że nie było nic napisane, że są to miejsca z ograniczoną widocznością), niestety barierki na wysokości oczu i dość duże słupy skutecznie przeszkadzały w oglądaniu spektaklu. Zabawne było obserwowanie jak całe górne piętra balansują ciałem w poszukiwaniu skrawka dobrej widoczności :) Z nagłośnieniem też tak sobie...a i podusie pod pupą - ja podsumowuję było egzotycznie :)

    • 45 3

  • Błagam, powtórzcie te przedstawienia w którymś normalnym teatrze w Trójmieście !!!

    • 58 6

  • Teatr Masakra!

    Teatr okropny. Jak kupowałam bilety to były wolne już tylko na balkonie i zmarnowałam pieniądze. Prawie nic nie było widać! I jeszcze te drewniane ławeczki bez oparć z jakimiś poduszkami... Co to ma być? Teatr leśny?? Architekt płakał jak projektował!!!
    natomiast spektakl nie porwał, za długie monologi, męczące chwilami. Gdyby grali słabsi aktorzy to by się oglądać nie dało, więc uszanowanie dla aktorów. Chociaż też ciężko mi oceniać, bo przez niedogodności ciężko było mi się skupić. Nie polecam.

    • 47 8

  • Spektakl był fascynujący, gra aktorów na wysokim poziomie, po zakończeniu publiczność klaskała na stojąco.
    Siedziałam w 3 rzędzie i niestety muszę przyznać, że miałam problem z widocznością. Pan przede mną skutecznie zasłaniał scenę......

    • 21 0

  • Byłem, widziałem. Janusz Gajos to klasa sama dla siebie -jego wejście na scenę, lekki chwięjący się krok (niczym u Johna Wayne'a), gardłowy tembr głosu -reszta aktorów była tylko tłem dla niego. Sam Teatr od strony widza, jest nieporozumieniem -nalezy jak najszybciej usunąć te idiotyczne IKEA-owskie metalowe barierki z pieter, dodatkowo słupy między piętrami muszą być usunięte i zastąpione jak najwęższą konstrukcją -z I i II piętra nie dało się w ogóle oglądać przedstawienia. Kto to wymyślił? Czy naprawdę przy tak dużej inwestycji nie można było dobrac architekta, który zapropjektuje funkcjonalne wnętrze? Jak można spitolić wnętrze tartru -brak siedzeń, oparć, poduszeczki ślizgające się pod człowieikiem. OK, rozumiem, że miał być Teatr Szekspira, ale może być tak choć ktoś pojechał do Londynu i popatrzył, jak wygląda wnętrze teatru o takiej konstrukcji

    • 29 3

  • Spektakl oglądałam z miejsca na bocznym balkonie i musiałam pogimnastykować się, aby widzieć scenę, a widziałam ją w 3/4 i potwierdzam wcześniejsze opinie dot. widoczności i nagłośnienia.

    Wracając do spektaklu, to wspaniała uczta dla oczu, ciała i ducha móc oglądać aktorów formatu Pana Gajosa i Pani Wiśniewskiej.

    Obyśmy w Gdańsku mogli jak najczęściej oglądać takich aktorów i takie spektakle.

    Początek spektaklu był niezły, ale po obejrzeniu całego spektaklu okazał się najsłabszy w całym spektaklu, choć nie można odmówić Pani Olszówce dynamizmu i pazurka kociego.

    Klimat z takim trudem budowany przez Panią Olszówka, nagle wybrzmiał i zbladł - gdy na scenie pojawił się Duży Tata (Pana Gajosa).

    Pan Gajos to aktor jedyny w swoim rodzaju - do Teatru chodzi się na Gajosa.

    • 20 1

  • Margaret

    grana przez Edytę Olszówkę jest najsympatyczniejszą postacią z całej tej nieszczęsnej rodziny.Sprawia wrażenie trochę niewyżytej,za to jest spontaniczna i stara się ze wszystkich sił pomóc swojemu chłopu.Brick,jej nieudany chłopina wzbudza litość lecz więcej obrzydzenia,nic dziwnego,że żona bywa sfrustrowana.Reszta towarzystwa,poza Dużą Mamą ,ocieka zakłamaniem i fałszem.Swoją drogą nie wyjaśniono dlaczego Duży Tata nie lubi Coopera.Czyżby syndrom "syna marnotrawnego"?
    Reasumując,pierwsze miejsce dla pani Edyty,na miejscu drugim pozostali.
    Zdecydowanie paskudna rodzina,mimo starań Margaret i Mamy.
    Kiedyś,w zamierzchłych czasach PRL-u mijałem "Darem Pomorza" cieśninę gibraltarską.W pobliżu Skały otoczył naszą fregatę rój jachtów,żaglowych i motorowych,wypełnionych przyjaznymi,wesołymi ludżmi.Byliśmy zachwyceni tą demonstracją sympatii i szczerze ją odwzajemnialiśmy.Widząc to podszedł do nas wychowawca,zdeklarowany acz oportunistyczny komunista i oświadczył "Tych ludzi zniszczy świadomość klasy robotniczej".Być może Tennessee Williams był podobnego zdania.
    Czuję się w obowiązku skorygować moją poprzednią opinię o filarach na balkonie.Oczywiście nie podtrzymują 160-tonowego dachu,wydaje mi się,że pełnią jedynie funkcję dekoracyjną przy okazji zasłaniając scenę.

    • 13 1

  • A co z drogami ewakuacyjnymi? (1)

    Byłam przerażona... tłum ludzi.. w wejściu i przy szatni... a tak się narzekało na szatnię w Filharmonii. A gdyby tak w trakcie spektaklu trzeba było nagle opuścić budynek? Panika i ofiary gwarantowane. Czy Straż Pożarna odebrała i zatwierdziła do użytku to gmaszysko, które zastawiło Harcerzyków??? Kto za to odpowiada? Komu" dziękować"?

    • 26 3

    • Akurat ewakuacja była ćwiczona w czasie Gali Otwarcia - wszystkim udało się spokojnie wyjść, a półtorej godziny później nawet wrócić! :)

      • 3 0

  • Prawda

    Witam, też wczoraj tam byłam, spektakl super!! Aktorzy nie trzeba przestawiać ich ;) a sam teatr porażka w 100 % siedzenie ograniczające widok,słupy i barierki ograniczają widoczność, lawirowanie aby zobaczyć aktora na boku sceny -żenada, gorzej niż w cyrku! Siedzenie bez oparcia na poduszce, po 2 godz. Plecy bolą że hej! Nagłośnienie kiepskie, i te drogi do szatni w piwnicy w tłumie ludzi - szok!!! Rzeczywiście w sytuacji np. Pożaru i paniki masakra!

    • 26 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czy wartownia nr 1 na Westerplatte posiadałą kiedyś toaletę?

 

Najczęściej czytane