• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hanna Cygler: Wysadziłam kilka budynków na Oruni

Ewa Palińska
27 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Hanna Cygler jest gdańszczanką nie tylko z urodzenia, ale również, co często podkreśla, z zamiłowania. W swoich książkach nie tylko go opisuje, ale równie chętnie upiększa. Hanna Cygler jest gdańszczanką nie tylko z urodzenia, ale również, co często podkreśla, z zamiłowania. W swoich książkach nie tylko go opisuje, ale równie chętnie upiększa.

- Tym razem chyba niczego nie upiększam. Jeśli już, to wysadziłam kilka budynków na Oruni. To jest kolejna dzielnica, w której goszczę i muszę powiedzieć, że mnie urzekła swoim klimatem. Byleby tylko się zupełnie nie rozpadła, zanim ją zrewitalizują - mówi o swojej najnowszej książce "Złodziejki czasu" Hanna Cygler. Z gdańską pisarką rozmawiamy również na temat tego, dlaczego kobiety sięgają po książki i czy przyjaźń wśród konkurujących ze sobą autorek jest jedynie fikcją literacką czy zdarza się w rzeczywistości.



Ewa Palińska: W ostatnim czasie wiele się mówi o kryzysie czytelnictwa. Czyta pani dużo książek?

Hanna Cygler: Wydaje mi się, że sporo. W różnych językach, jak również w formie elektronicznej. Jestem wielką fanką audiobooków, które umilają mi zarówno domowe porządki, jak i podróże. Myślę, że kryzys nie jest wyłącznie medialnym wymysłem, tylko faktem. Czytanie polega na wyobrażaniu sobie innych światów. Czyli to tak, jakbyśmy dostali pewne produkty, z których musimy coś sami ugotować. Migające obrazki na komputerze czy w telewizorze dają nam już gotową papkę. Najczęściej fast-fooda, po którym tracimy ochotę na coś pożywnego. I tak to się kręci. No cóż, czytelnictwo zawsze było przywilejem elit.

Po jakie książki sięga pani najchętniej?

Najchętniej takie, w których jest opowiedziana ciekawa historia. I to dotyczy zarówno literatury gatunkowej, jak i wysokiej. Jak nie ma historii, są tylko zdania, lepiej lub gorzej napisane. Jak dla mnie, to nieco za mało.

Którą z książek przeczytała pani najwięcej razy i co panią w niej ujęło?

Nie będę tu szczególnie oryginalna. To było "W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza. Zanim sama ją przeczytałam, opowiedziała mi ją babcia. Na ogół stosowała takie sztuczki, żeby mnie zachęcić do jedzenia kaszy manny. Każda lektura tej książki dawała poczucie bezpieczeństwa. Afrykańskie przygody, które zawsze się dobrze kończyły. Choć tak naprawdę, do ostatniej strony nie byłam tego pewna. Tak działa magia książki.

Zaczynała pani pisać książki nie tak dawno, a jednak w czasach czarno - białych telewizorów i telefonów (wyłącznie) stacjonarnych. Czy w związku z boomem technologicznym zmienił się również obraz bohatera literackiego? Mam tutaj na myśli raczej zmianę wyznawanych wartości, sposobu przeżywania i wyrażania emocji a nie, co oczywiste, zmianę sposobu życia.

Ha, ale umówmy się, że zaczynałam pisać już po Homerze i wynalezieniu druku przez Gutenberga. Jeśli chodzi o moją działkę, czyli literaturę kobiecą, to nie zauważyłam takich radykalnych zmian. Na ogół są to dość klasyczne opowieści. Bohaterowie może mówią nieco innym językiem, ale przecież ich emocje są takie same. Najlepszy przykład dla mnie to bohaterka mojej powieści "Tryb warunkowy", Zosia Knyszewska, którą wymyśliłam trzydzieści lat temu. Parę lat temu moje wydawnictwo wznowiło książkę i okazało się, że ta postać nadal przemawia do młodego pokolenia i potrafi się z nią identyfikować.

Po co współczesna kobieta sięga po książki?

Jeśli chodzi o literaturę gatunkową, to przede wszystkim, żeby się odprężyć, zapomnieć o codziennych troskach i przenieść w inną rzeczywistość. Generalnie polską, sądząc po prawdziwym boomie na książki polskich autorek. Ale również po takie książki, z których może się czegoś dowiedzieć. O losach innych, innych miejscach, czasach.

"Złodziejki czasu", najnowsza książka Hanny Cygler, opowiada o losach czterech autorek. "Złodziejki czasu", najnowsza książka Hanny Cygler, opowiada o losach czterech autorek.


Bohaterkami pani najnowszej książki są cztery pisarki, które w dodatku łączy przyjaźń. Czy przyjaźń między autorkami to tylko literacka fikcja, czy jest ona jednak możliwa mimo ewidentnej rywalizacji, jaką poniekąd ze sobą toczą?

Nie jest to łatwe, ale od ponad trzech lat naszej grupie się to udaje. Spotkałyśmy się w Siedlcach na panelu o literaturze pisanej przez kobiety, potem wymyśliłyśmy festiwal Pióro i Pazur, który w tym roku będzie już organizowany po raz czwarty. Piszemy ze sobą na FB, spotykamy się, pomagamy wzajemnie, ale żeby nie było tak słodko, również potrafimy się pokłócić, bo niektóre koleżanki mają temperamenty iście włoskie. Moja książka jest o autorkach, które się znają, ale nie są one ze sobą zbyt zaprzyjaźnione. Uczą się ze sobą współpracować, a to już połowa sukcesu w tej branży, gdzie większość autorów jest bardzo skupiona na sobie i swoich sukcesach, albo prawdziwych albo potencjalnych. Czasami tylko ledwie wyobrażonych.

Przypomina mi się pani wcześniejsza książka, "Bratnie dusze". Czy nowe bohaterki dostarczą nam równie mocnych wrażeń?

"Złodziejki czasu" to nieco inna książka i prawdę mówiąc, inna niż moje pozostałe. Moim zamiarem było napisanie powieści z humorem. I nieco ironiczne podejście do pisarstwa. Postacie pisarek są więc nieco przerysowane, popadają one w nieustanne tarapaty. Taka opowieść z przymrużeniem oka o tym, skąd się bierze inspiracja twórcza. To ryzykowna decyzja autora w czasach, kiedy poczucie humoru zanika, a ironia i sarkazm występują jedynie w słowniku.

Czy również i tym razem odnajdziemy wśród bohaterów postać znaną z pani wcześniejszych książek?

Oczywiście, ale są oni bohaterami drugoplanowymi. Tak, to jest mój konik - to przerzucanie bohaterów pomiędzy powieściami. Czy ja już kiedyś pisałam o jakimś prawniku? Szybka gonitwa myśli! No i jest.

W swoich książkach nie tylko opisuje pani Gdańsk, ale i upiększa go (przynajmniej na papierze). Co ulepszyła/ upiększyła pani tym razem?

Tym razem chyba niczego. Jeśli już, to wysadziłam kilka budynków na Oruni. To jest kolejna dzielnica, w której goszczę i muszę powiedzieć, że mnie urzekła swoim klimatem. Byleby tylko się zupełnie nie rozpadła, zanim ją zrewitalizują.

Ma już pani pomysł na kolejną książkę?

To żadna tajemnica, bo trąbię o tym od dawna. To będzie druga część "W cudzym domu" pod roboczym tytułem "Na własnym". Akcja będzie się rozgrywać w Polsce, Rosji, Francji i w Hiszpanii na przełomie XIX i XX wieku.

Opinie (13) 4 zablokowane

  • Polecam białego kruka "Oruński antykwariat" - Krzysztof Kosik

    Orunia zasługuje na więcej.
    Orunia przed wojną była tak samo jak Dolne Miasto, dzielnicą z Wielkim Klimatem.
    Ten duch się jeszcze tli.

    • 45 2

  • Wysadziłam kilka budynków na Oruni. (1)

    Jesteś bliska memu sercu. Ja także wysadziłem i jeszcze wysadzę kilka budynków...

    • 21 9

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Polecam (1)

    Radzę autorce przeczytać "Wspomnienia gdańskiego bówki". Interesująca i pouczająca lektura dla młodej pisarki chcącej pisać o Gdańsku.

    • 26 2

    • potwierdzam i tylko dodam

      że autor wspomnianej książki , to Wielki Gdańszczanin Brunon Zwarra

      • 9 1

  • Fajna babka.... (1)

    • 3 15

    • Opinie kiboli nas nie interesują

      Takiemu dać race to szczytuje.

      • 2 0

  • Sztuczny jakiś ten wywiad

    A pani Ewa wydaje się być słabo przygotowana do rozmowy.
    Podobnie było kilka lat temu, po wydaniu "W cudzym domu".
    Pani Ewo, czy Pani przeczytała chociaż jedną książkę swojej rozmówczyni?

    • 7 1

  • Kiedy pani Cygler była na dzielnicy Orunia, z kim się spotkała, rozmawiała... to jest tylko jej wyobraźnia

    • 3 5

  • Propozycja

    Proponuję Pani wysadzić jeszcze kilka budynków na Oruni Dolnej i przypomnieć UM, że to też jest Dzielnica Gdańska tylko trochę zaniedbana.

    • 12 0

  • Antyterroryst

    A co z mieszkańcami budynków? Czy zamach był na zlecenie pewnego kręgu deweloperów?

    • 5 2

  • Czytelnictwo to przywilej elit?

    Brawo pani Ewo, podtrzymujmy wszelakie podziały społeczeństwa na każdym kroku, przy każdej wypowiedzi, gdzie się tylko da i jak się da.

    • 6 2

  • rada

    Pani Hanko! Proszę Panią o silną eksplozję może huk i pył skieruję się w stronę dawnego Żaka i magistratu i zmusi lub raczej obudzi z letargu tych panów i może znajdą w sobie odrobinę przyzwoitości i w budżecie znajdą pieniądze chociaż na elewacje zabytkowej Oruni

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się aktor Teatru Wybrzeże, który zagrał w filmie Jana Komasy "Hejter"?

 

Najczęściej czytane