• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gry w dorosłość - recenzja spektaklu "Piaskownica"

Łukasz Rudziński
23 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Każdy ma swoją piaskownicę. Czy jednak potrafi "bawić się" w niej z drugim człowiekiem? Gęsty dramaturgicznie spektakl "Piaskownica" w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza, przygotowany na Scenie SAM w Centrum Kultury w Gdyni, lepiej wypada w detalach i niuansach niż w ogólnym obrazie.



Bohaterowie "Piaskownicy" w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza zmieniają się, jednak ich nieporadny język dziecięcej zabawy i kalekie relacje damsko-męskie pozostają bez zmian. Na zdjęciu Julia Zacharek i Marek Kaliszuk. Bohaterowie "Piaskownicy" w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza zmieniają się, jednak ich nieporadny język dziecięcej zabawy i kalekie relacje damsko-męskie pozostają bez zmian. Na zdjęciu Julia Zacharek i Marek Kaliszuk.
Spektakl jest odbiciem dziecięcego widzenia świata, więc bohaterowie prezentują postawy i zachowania dorosłych widziane z perspektywy dziecka. Dużo w nich agresji i brutalności. Na zdjęciu Justyna Jeleń i Michał Pasternak. Spektakl jest odbiciem dziecięcego widzenia świata, więc bohaterowie prezentują postawy i zachowania dorosłych widziane z perspektywy dziecka. Dużo w nich agresji i brutalności. Na zdjęciu Justyna Jeleń i Michał Pasternak.
On (Jeremiasz Gzyl) i Ona (Renia Gosławska) to najlepszy duet spektaklu "Piaskownica". On (Jeremiasz Gzyl) i Ona (Renia Gosławska) to najlepszy duet spektaklu "Piaskownica".
W metaforycznym tekście Michała Walczaka "Piaskownica" tytułowe miejsce to (wywiedziona rzecz jasna z dzieciństwa) nasza przestrzeń życiowa. Możemy w niej bawić się po swojemu i ustalać zasady, ale - czy tego chcemy czy nie - wcześniej czy później pojawiają się w niej inni. Walczak z czasów dzieciństwa zapożyczył pozornie niewinny język dziecięcej zabawy. Dodał do tego nieumiejętność budowania relacji międzyludzkich, brak umiejętności nawiązywania kontaktu i prowadzenia dialogu, charakterystyczne przecież nie tylko dla okresu dojrzewania, ale dla osób w każdym wieku. Dlatego bohaterowie sztuki są zarówno dziećmi, jak i dorosłymi. Ich świat to piaskownica, w której dochodzi do spotkania.

Reżyser gdyńskiego spektaklu Grzegorz Chrapkiewicz w rolach Jego i Jej obsadził trzy pary aktorów, przejmujących od siebie postaci w kolejnych scenach. W sposób oczywisty podkreśla w ten sposób metaforyczny wymiar tekstu sztuki. Pierwsza para to dzieci i jednocześnie młodzież gimnazjalna (czyli wiek, kiedy zazwyczaj dochodzi do nawiązania pierwszych relacji damsko-męskich). Drugą stanowią już dzieci-młodzież licealna, zaś ostatnią - dzieci-dorośli, aktywni zawodowo biznesmeni.

Spektakl rozgrywa się w bardzo sugestywnej, świetnie dobranej scenografii Wojciecha Stefaniaka - szare ściany, ograniczające przestrzeń aktorów na scenie, przywodzą na myśl anonimowe blokowisko, zaś piaskownica - podobnie jak struktura tekstu Walczaka - jest piaskownicą (widzimy ją jako zamknięte akwarium wypełnione piaskiem i zabawkami) i nią nie jest, bo aktorzy poruszają się jednak nie po piasku a po scenie, wewnątrz której umieszczono piasek z zabawkami.

Cała muzyka do spektaklu zamyka się trzech utworach Marii Peszek z jej debiutanckiej płyty "Miasto mania" - "Moje miasto", "Pieprzę cię miasto" i "Nie mam czasu na seks". Spektakl otwiera pierwsza z tych piosenek, której słuchamy oglądając film (zrealizowany przez trójmiejskiego artystę Marka Zygmunta) ukazujący ulicę Świętojańską i gdyńskie blokowiska w najprzeróżniejszych dzielnicach miasta. To na tle obrazu blokowiska w piaskownicy zaczyna bawić się On (Michał Pasternak) swoim samochodzikiem i Batmanem walczącym z anonimowym ludzikiem. Przeszkodzi mu Ona (Justyna Jeleń) przychodząc do piaskownicy z różową lalką na rękach.

Znacznie lepiej wypada kolejna para - Ona w wykonaniu Reni Gosławskiej (najlepsza rola spektaklu) jest agresywna i zbuntowana, ale w gruncie rzeczy bardzo zaciekawiona Nim (Jeremiaszem Gzylem). Znika sztuczność, którą wnosi zdecydowanie najsłabsza na scenie Justyna Jeleń, zaś Gzyl, choć z mniejszą energią niż Pasternak, umiejętnie buduje dramaturgię swojej nieporadnej, ale już zaangażowanej emocjonalnie postaci. Właściwie epilog spektaklu odgrywany przez Julię ZacharekMarka Kaliszuka niewiele wnosi do obrazu dwójki ludzi nieumiejących nawiązać dialogu. Kwestie dziecięce i zabawa "w piaskownicy" bohaterów w eleganckich garniturach wyglądają w tym zestawieniu wręcz groteskowo i karykaturalnie.

Reżyser zadbał o mocną, konsekwentnie prowadzoną dramaturgię postaci. Właściwie od początku do końca w każdej scenie czuć wyraźne napięcia między bohaterami. Wszystkie pauzy, gesty, spojrzenia składają się na obraz dwójki umizgujących się do siebie ludzi, bardzo zainteresowanych sobą nawzajem, ale nie potrafiących ze sobą rozmawiać. Ich relacje zamknięte są w konwencjonalnym, oswojonym świecie dziecięcej zabawy, która staje się jakimś wybrakowanym kodem porozumiewawczym. Wbrew, jak sądzę, zamierzeniom reżysera, wprowadzenie po trzech aktorów do jednej roli utrudnia jednak odbiór spektaklu widzom. Podmiany aktorów rozpraszają, bo każdy z sześcioosobowego zespołu ma zupełnie inną energię a jego bohater (lub bohaterka) różni się temperamentem i osobowością od pozostałych.

Są tu również drobne usterki inscenizacyjne - z treści spektaklu wynika, że akcja rozgrywa się w Warszawie, podczas gdy na projekcjach oglądamy Gdynię. Jednak "Piaskownica" spełnia swoją rolę - jest czystą, zrozumiałą metaforą choroby cywilizacyjnej, jaką jest nieumiejętność budowania głębokich relacji i prowadzenia dialogu między kobietą a mężczyzną.

Spektakl

7.5
37 ocen

Piaskownica

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (14)

  • Lepiej włożyć głowę w piasek niż oglądać to gów..... (4)

    Kolejna nieudany projekt Sceny SAM. Ile jeszcze można? Może Centrum Kultury zainteresowałoby się innymi dziedzinami kultury, a nie prezentowała kolejnego gniota. Na widowni podczas premiery oczywiście sami znajomi znajomych, stąd też wszyscy sobie przyklaskiwali. Szkoda, bo swego czasu wyglądało, że dyr. Wojciechowski chce zmienić to miejsce. Niestety okazało się, że teolog ma jednak dziwne pojęcie o kulturze i oczekiwaniach mieszkańców odwiedzających ten przybytek przy Łowickiej.

    • 19 17

    • tjaaaaa.....

      tjaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.........

      • 0 0

    • Do wszystkich zawiedzionych i mało inteligentnych (2)

      Niektórzy zazdroszczą, że tak dobre spektakle powstają właśnie w przybytku na Łowickiej, gdzie jeszcze kilka lat temu nikt o nim nie słyszał. Za każdym razem jak przychodzę do Centrum Kultury to czuję się bardzo wyjątkowo i elitarnie.
      Świetnie, że za tak małe pieniądze mogłem obejrzeć spektakl w reżyserii tak wybitnej osobistości jak Pan Chrapkiewicz. A spektakl "Piaskownica" to naprawdę dobry spektakl. POLECAM!!

      • 15 6

      • Ha ha ha :-) (1)

        Pan Chrapkiewicz - wybitna osobistość!!!! Ha ha ha - dobre sobie. Niech już lepiej siedzi w tej Warszawce i tam miesza. Tu już dawno poznano się na nim :-) Centrum też chyba już ma go dość. Pewnie już tu nie powróci :-) I dobrze.

        • 6 4

        • Fakt

          nie będziemy tęsknić :-)

          • 5 5

  • Zawiedziona (1)

    Niestety spektakl jest nijaki. Najlepszy jest plakat. I scenografia.
    Parominutowe filmy pokazujące Gdynię... chyba po co, aby wypełnić czas. O czym i po co jest ta sztuka?
    Widać, że aktorzy się starają, ale to nie wystarcza.

    • 16 10

    • cicho, bo jeszcze się wyda

      • 3 0

  • mam bardzo mieszane odczucia co do tego spektaklu. iby ciekawy, niby metafora, ale... czegoś tutaj wyraźnie brakuje. może puenty? Może pokazania nie tylko problemu, ale też rozwiązania?

    • 13 3

  • Polecam

    ..premiera "Piaskownicy" wykonana błyskotliwie, z wielką ekspresją, żywiołowa, ciekawa scenografia - ascetyczna, szara za wyjątkiem "zabawek ' i projekcje blokowisk. Interesujące przedstawienie i wydobycie różnicy płci, żywe, namacalne różne pojęcia ważnych spraw, priorytetów dla każdego INNE.

    • 10 12

  • Druga para !!!!!!!! (2)

    Pani Gosławska i Pan Gzyl - dziękuję !!!!!!! To najlepszy duet !!!!!!!! Warto zobaczyć !!!!!!! Nie zgadzam się z oceną Pani Jeleń !!!!!!

    • 15 3

    • pani Jeleń (1)

      musi się jeszcze długo, długo uczyć podstaw aktorstwa, jeśli chce cieszyć publiczność czymś innym niż swoją urodą...

      • 4 3

      • szkoda

        Jak dla mnie najmłodsza aktorka była ok. Ale spektakl nirstety mizerny

        • 4 3

  • Warto obejrzeć...

    Kolejny bardzo dobry tekst Michała Walczaka i znakomita gra aktorów...zresztą na gratulacje zasługują wszyscy realizatorzy. Spektakl opowiada o tym jakie mamy problemy ze zrozumiemieniem drugiego człowieka i z okazywaniem naszych uczuć i o potrzebie miłości, którą ma każdy z nas, bo przecież... miłość w życiu jest najważniejsza! ,,Piaskownicę" polecam z całego serca ludziom inteligentnym.

    • 6 9

  • Gdzie pointa?

    Fakt, trochę jakby "bez zakonczenia". Natomiast Pani Jeleń nie sztuczna, a urocza i zabawna. Najbardziej udana druga para, aczkolwiek uważam, że Pani Gosławska tym razem była ciut na plusik, za mocna. Spektakl, cóz... mimo tematu, miły

    • 5 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakich latach wybudowany został Ratusz Staromiejski, w którym aktualnie znajduje się siedziba Nadbałtyckiego Centrum Kultury?

 

Najczęściej czytane