• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdyńsko-gdańskie pojednanie w "Rybkach. Historii gdyńskiej miłości"

Łukasz Rudziński
19 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Zobacz fragmenty spektaklu "Rybki. Historia gdyńskiej miłości" Sceny 138.


"Wiecie nie wiecie, wiecie nie wiecie, wiecie nie wiecie, że tu w Gdyni najlepiej jest na świecie" - śpiewają młodzi aktorzy Sceny 138 w finale swojego najnowszego spektaklu "Rybki. Historia gdyńskiej miłości", promującego współczesną legendę poświęconą jednemu z symboli Gdyni - pomnikowi "Gdyńskie Rybki" przy Bulwarze Nadmorskim.



Piosenka przywołana na wstępie dobrze oddaje myśl gdyńskiego spektaklu, bo młodzi wykonawcy po chwili zaczynają kłócić się o to, czy przypadkiem to Gdańsk lub Sopot nie są tym "najlepszym miejscem na świecie". Ostatecznie godzą się na refren, w którym Gdynię zastępuje Trójmiasto. I właśnie idea dowcipnego, niepozbawionego licznych aluzji do animozji na linii Gdynia-Gdańsk, trójmiejskiego zjednoczenia, przyświeca twórcom drugiej premiery Centrum Kultury w Gdyni podczas tegorocznego lata. A przysłużyła się temu niewielka "książeczka-gdynieczka" - wymyślona na zamówienie Gdyni "Legenda o gdyńskich rybkach" Patrycji Wojtkowiak-Skóry.

Legenda zainspirowana jest symbolem "Miasta z morza i marzeń" - przedstawiającym trzy ryby pomnikiem "Gdyńskie Rybki", symbolicznie "strzegącym" wejścia na Plażę Gdynia Śródmieście. Rybak Maciej w czasach, gdy Gdynia była jeszcze niewielką wsią rybacką, decyduje się poszukać sobie żony. Ponieważ kandydatek jest aż nadto, użyje on pewnego podstępu, by upewnić się, która z kandydatek warta jest ożenku. Inspiracji tej opowieści bez trudu doszukamy się choćby w baśniach braci Grimm czy "Kopciuszku".

W pomysłowych, barwnych kostiumach Karoliny Bryl znajdziemy liczne kaszubskie motywy. Na zdjęciu (od lewej) Agata Braun (Spacerowiczka Agnieszka), Ewa Bućko (Matula), Tomasz Bolek (Maciej) i Marcin Ziurowski (Krzysiek). W pomysłowych, barwnych kostiumach Karoliny Bryl znajdziemy liczne kaszubskie motywy. Na zdjęciu (od lewej) Agata Braun (Spacerowiczka Agnieszka), Ewa Bućko (Matula), Tomasz Bolek (Maciej) i Marcin Ziurowski (Krzysiek).
Twórcom gdyńskiego przedstawienia książeczka Patrycji Wojtkowiak-Skóry służy za pretekst do żartobliwej opowieści o trójmiejskich animozjach. Rybak Maciej wraz z przyjacielem Krzyśkiem wyruszają aż do Gdańska na Jarmark św. Dominika, by zdobyć podarki, które rozstrzygnąć mają o losie Macieja. Tam spotkają m.in. Malkontentów Gdańskich, podejrzanie mocno przypominających dresiarzy, a powód do dumy gdyńskich rybaków - ich miejsce pochodzenia - traktowane jest pogardliwie przez gdańszczan, patrzących na przybyszy z "małej wioski Gdynia" bardzo wyniośle i lekceważąco. Jednak, jak to w bajkach z morałem bywa, na podziały najlepsza jest miłość, która nieoczekiwanie połączy gdynianina z gdańszczanką.

Reżyser gdyńskiego spektaklu - Tomasz Podsiadły - prowadzi aktorów z ironicznym dystansem wobec ról (snujący się między widzami i aktorami Przybysz umawia się z widzami na określone reakcje na wydarzenia sceniczne) i tekstu Szymona Jachimka. Ten legendę Patrycji Wojtkowiak-Skóry umieścił we współczesnym kontekście i dopisał do niej szereg wątków komediowych, nawiązujących do Gdyni, m.in. wizję rozkwitu wsi w nowoczesne miasto, przedstawioną przez Sołtysową Franciszkę "co miała swój węzeł". Wszystko zaś rozgrywa się na tle sieci rybackiej. Bohaterowie noszą kolorowe, zawierające liczne kaszubskie akcenty kostiumy, przygotowane przez występującą w przedstawieniu Karolinę Bryl.

Bardzo dobrze wypada cały roztańczony i rozśpiewany zespół Sceny 138 (na pierwszym planie w środku Wodzirejka Sylwia Drzycimska). Bardzo dobrze wypada cały roztańczony i rozśpiewany zespół Sceny 138 (na pierwszym planie w środku Wodzirejka Sylwia Drzycimska).
Jednak to aktorzy Sceny 138 są największą wartością gdyńskiego spektaklu. Choć to amatorzy, zazwyczaj od lat współpracujący z Tomaszem Podsiadłym i biorący udział w różnych teatralnych przedsięwzięciach, na scenie wypadają bardzo dobrze przede wszystkim dzięki własnej energii i zgraniu w układach zbiorowych. Naturalnie wypadają w ułożonych przez reżysera ciekawych choreografiach piosenek i podczas śpiewu. W kilku utworach zaaranżowanych do tekstów Jachimka w oparciu o muzyczne hity (np. "Don't Worry, Be Happy" Bobby'ego McFerrina w wersji Jachimka brzmiącym "Uśmiechnij się, jesteś w Gdyni"). Nie próbują przy tym, na szczęście, naśladować maniery musicalowej. Choć sporo tu warsztatowych niedociągnięć, ich zaangażowanie ogląda się z dużą przyjemnością.

Wiele uroku ma Tomasz Bolek jako nieco ciapowaty rybak Maciej. Ujmują w jednej z zabawniejszych scen animacji publiczności Wodzirejki - Sylwia DrzycimskaWeronika Sprenger, prostego chłopa Krzyśka zgrabnie odgrywa Marcin Ziurowski. W pamięci zostaje też Sołtysowa Franciszka (czyli alter ego sprzed wieku niezwykle cenionej prezydent Gdyni Franciszki Cegielskiej) w wykonaniu Sylwii Ogryzek. Jednak najlepiej prezentują się Agata Braun (bardzo swobodna w roli Spacerowiczki Agnieszki) oraz Ewa Bućko jako Matula Maćka, karykatura nadopiekuńczej matki. Cała 30-osobowa obsada jest dobrze zgrana, a jej entuzjazm przenosi się na widownię.

Spektakl ma dużą dynamikę i dobrą dramaturgię, dzięki czemu naiwna bajka o gdyńskich rybkach ma sporo wdzięku. Na zdjęciu Krzysztof Węgrzynowicz (Przybysz) i Marta Stanke (Anna). Spektakl ma dużą dynamikę i dobrą dramaturgię, dzięki czemu naiwna bajka o gdyńskich rybkach ma sporo wdzięku. Na zdjęciu Krzysztof Węgrzynowicz (Przybysz) i Marta Stanke (Anna).
Szkoda, że tekst Szymona Jachimka jest zdecydowanie najsłabszym z tych, jakie napisał on w ostatnim czasie (a w ciągu roku zbliżył się do dwucyfrowej liczby). Ten zdolny i mający talent do piętnowania lokalnych absurdów tekściarz w imponującym tempie pisze scenariusze dla większości trójmiejskich artystów niezależnych. Niestety, stają się niepokojąco do siebie podobne. Akurat w przypadku Sceny 138 sprawdzony już wytrych Jachimka działa ledwie przyzwoicie. W "Rybkach..." bywają oczywiście momenty bardzo błyskotliwe, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że większa w tym zasługa dynamiki scen i dobrej dramaturgii niż odpowiedniego tekstu.

Reżyser spektaklu od początku "puszcza oko" do publiczności z lepszym i gorszym skutkiem - cała kreacja Sołtysowej Franciszki usprawiedliwiona wydaje się głównie niskim ukłonem wobec władz miasta, z kolei snujący się między widzami Przybysz z pewnością wpływa bardzo pozytywnie na odbiór spektaklu przez młodszych widzów. Osobną kwestią jest to, czy to faktycznie spektakl dla dzieci. Proporcje między atrakcjami ukrytymi w przekazie dla dorosłych i dzieci sugerują, że spektakl ten, pomimo naiwnego baśniowego charakteru, bardziej kierowany jest do młodzieży i osób pełnoletnich niż kilkulatków. Jednak dla samego wydźwięku spektaklu i pokazu zespołowego aktorstwa uczestników Sceny 138 warto zajrzeć na Scenę Letnią w Orłowie, gdzie latem grane będzie przedstawienie (premiera z uwagi na warunki pogodowe przeniesiona została do Sali Koncertowej Portu Gdynia).

Spektakl

8.5
39 ocen

Rybki. Historia gdyńskiej miłości

spektakl dramatyczny, teatr dla dzieci

Miejsca

Opinie (15)

  • Jestem za. (4)

    Pojednanie jest konieczne, zyskalibyśmy na tym dużo...
    Proponuję wzorem wielu innych miast i wsi Przyłączenie Gdyni do Gdańska.

    Gdańśk-Gdynia

    Znikną problemy jak np ten z jednym biletem, zmiejszy się ilosć urzędników, reklama miasta-regionu tańsza itd itd itd

    Za 50 lat nikt nie pomyśli, że może być inaczej podobnie jak dzisiaj np Oliwa - 100 lat w Gdańsku.

    • 5 11

    • I już na początek mamy perełkę. GDYŃSKO -GDAŃSKIE ? (3)

      Czemu Gdynia na 1 miejscu w tytule?

      Alfabetycznie?? Większa? a może to Gdynia jest Stolicą województwa?
      To jest właśnie to, pchanie się nie na swoje miejsce a potem płacz.

      Podobnie do niedawna w internecie hasło Trójmiasto zaczynało się tak:
      Gdynia-Gdańsk-Sopot...

      To jest to wasze pojednanie ?

      • 1 6

      • Bo spektakl jest wystawiany w Gdyni? (2)

        To mój trop, myślę, że nie ma co rozdmuchiwać tego, szkoda energii na takie spory. Miłego dnia! :)

        • 9 0

        • Z jednej strony tak, ale jak spotykasz co krok tego typu rzeczy (1)

          przeplatane narzekaniem na Gdańsk to człowiek siłą rzeczy wskazuje na pewne sprawy.

          a TO, że Rzecz dzieje się w Gdyni, to tym bardziej powinni postawić Gdańsk na I miejscu w tytule... Świadczyłoby TO o kulturze, intencjach, gościnności itp.

          • 0 3

          • Galeria3Maja - błagam

            Galeria3Maja - błagam, od razu widać, że nie widziałeś/widziałaś przedstawienia. W tej bajce Gdynia wychodzi z inicjatywą pojednania, więc to chyba logiczne, że pojednanie jest Gdyńsko-Gdańskie. Nie ma tu nic do rzeczy kultura czy dobre intencje. poza tym bajka jest na wskroś gdyńska, bo powstała w Gdyni, na zamówienie Gdyni, została wystawiona w Gdyni i naprawdę nie ma tu nad czym deliberować.
            A to, że kiedyś pisano, że Trójmiasto to Gdynia,Sopot, Gdańsk, to dlatego, że w naszej kulturze grupujemy i czytamy różne rzeczy od lewej do prawej, a patrząc na mapę Gdynia jest po lewej. Naprawdę Gdańsku, pamiętamy, że masz ponad 1000 lat i nikt nie ma zamiaru z Tobą konkurować....

            • 5 0

  • Dla kogo jest ten spektakl? (1)

    Wielki szacunek dla młodych aktorów-amatorów za włożoną pracę, piękne kostiumy. I tutaj pozytywy spektaklu się kończą. Tekst Jachimka ciekawy, ale strasznie topornie wyreżyserowany, co kastruje go z zabawności, a dodatkowo słabo podany ze sceny. 'Puszczanie oka' opisane przez recenzenta jest tak grubymi nićmi szyte, że raczej należałoby mówić, że 'oko mu wypdało, temu reżyseru'. Postać Włóczykija odnosi się do publiczności jak do audytorium ludzi upośledzonych, co tylko potęguje pytanie do kogo właściwie adresowane jest to 'dzieło'? Zbyt infantylne dla dorosłych, mało zrozumiałe dla młodego widza, o czym świadczą reakcje, a konkretnie ich brak, ze strony młodej publiczności. Muzyka przypominająca stylistkę odpustu czy procesji na Boże Ciało. Dużo zapożyczeń z różnych trójmiejskich scen, które nie są inspiracjami, a nieudolną próbą przeniesienia 1:1. Co się zobaczyło, tego się nie odzobaczy.

    • 13 12

    • super spektakl!

      Mega mi sie podobalo!! Barwny i taneczny spektakl! Wspaniale postacie - zwłaszcza Soltyski i zony! Nie wszystko jest takie oczywiste - dużo dobrych wzorców! Silne kobiety i potępienie biernej tępoty.

      • 4 2

  • zupełnie odwrotnie!

    To reżyser nie dał rady z tekstem, nie pozwolił widzowi na zabawę puentami, nie pozwolił na wczytanie się w fabułę, gromada ludzi na scenie "zatuptała" nas., zabrakło mu wyobraźni. Aktorzy wędrujący po widowni raczej byli irytujący niż wnoszący "coś ciekawego". Każdy tekst Jachimka jest bardzo dobry ale najwidoczniej nie każdy reżyser powinien brać go na warsztat. Też bardzo źle kiedy dyrektor jednostki mówi do widzów plecami. Spektakl koncepcyjnie zupełnie przypadkowy i nieprzemyślany. Mieliśmy z mężem i córką bardzo podobne zdanie po spektaklu.

    • 14 6

  • Ile może męczyć ludzi te pseudo reżyser?

    Ile może męczyć ludzi CK w Gdyni sztukami teatralnymi, które w większości się do niczego nie nadają. Ludzie w tym całym Centrum powinni wiedzieć, że są jeszcze inne formy kultury. A co do miejsca tego przedstawiennia, to faktycznie dobrze, że trafili w to miejsce. Jaka sztuka, takie miejsce. Nad morzem byłoby za pięknie.

    • 11 13

  • przekombinowane

    Zbyt wielu aktorów, ciężko było się skupić na głównych bohaterach... no a ten rekin czy ryba piła w Bałtyku to już całkiem poniosło reżysera....

    • 6 6

  • Super

    Super przyjemny, lekki i radosny spektakl! Dużo muzyki, tańca, zabawne porównania:) Nawet mozna było się trochę poruszać😀Wszystko to czego szuka widz by oderwać się od codzienności! Gratulacje całej grupie!

    • 18 4

  • rewelacja

    Bardzo mile lekkie widowisko, moim zdaniem dla każdego tak samo dla malych jak i duzych. Nie odnalazlam ani przez moment tresci nie wskazanych dla dzieci wręcz przeciwnie maluchy siedzialy wpatrzone w przedstawienie od początku do konca. Moim zdaniem zalozeniem rezysera nie bylo stworzenie wielkiego pelnego przekazu arcydziela ale pelbego pozytywnej energi widowiska. Milo patrzylo sie na aktorow amatorow ( o czym widze duzo osob lacznie z recenzentem chyba zapomnialo), ktorzy z pelnym zaangażowaniem wcielali sie w swoje role co nieraz wazniejsze jest od profesjonalnego warsztatu. Widac bylo ze jest to zgrany zespol, ktory realizuje swoja PASJE. Przez co dla mnie pewne niedociagniecia ( ktorych z reszta nie dostrzegalam) schodza na dalszy plan, bo teatr jest dla kazdego dla aktorow profesjonalnych i amatorow ale wazne jest aby przekazac jakas prawde nla jest to tylko mozliwe jesli sie w pelni czlowiek angazuje i wierzy w to co robi a w tych mlodych ludziach bylo tyle pasji zaangazowania oddania. Brawo oby tak dalej i na pewno wroce jeszcze nie raz na jakies ich przedstawienie.

    • 15 3

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Barwna historia gdyńskiej miłości

    polecam

    Byłam na przedstawieniu z 7 -latkiem bawiliśmy się znakomicie

    • 7 1

  • Rozśpiewana uśmiechnięta Gdynia!

    Byłem z dziećmi w wieku: 8, 6 i 1 nawet dwa razy! Wspaniały pozytywny i energiczny przekaz. Moje dzieci były zachwycone. Bardzo dobry spektakl!

    • 6 0

  • Świetna zabawa

    Dowcipnie napisane, świetnie zagrane. Z przyjemnością obejrzałam ten spektakl, tym bardziej, że jak Spacerowiczka, jestem z Wrzeszcza, a wyszłam za gdynianina. "...I komu będą kibicowały nasze dzieci?". Gratulacje dla całego zespołu!

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile razy publiczność Teatru Muzycznego w Gdyni miała okazję zobaczyć musical Notre Dame de Paris?

 

Najczęściej czytane