• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Folklor stoczniowy, czyli ogórkiem wśród żurawi

Jakub Knera
5 maja 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Wycieczka po Stoczni co chwilę odkrywa przed nami nowe, nieznane miejsca. Wycieczka po Stoczni co chwilę odkrywa przed nami nowe, nieznane miejsca.

W czasach kiedy bieganie i pstrykanie zdjęć kojarzy się z kiczowatą i masową turystyką, na terenach Stoczni nabiera zupełnie innego znaczenia. Tym bardziej dlatego, że to miejsce wypełnione po brzegi historią, znajdujące się w mieście od kilku dekad na wyciągnięcie ręki, a często zupełnie nieznane.



Subiektywna Linia Autobusowa, projekt Grzegorza Klamana z Instytutu Sztuki Wyspa, reaktywowany w pierwszy weekend maja, to przedsięwzięcie niecodzienne. Wycieczka niczym tysiące innych, które można wykupić w pierwszym lepszym biurze podróży, przybiera zupełnie inny charakter, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jej trasa wiedzie przez postindustrialne tereny stoczniowe.

Co sądzisz o wycieczce autobusem po stoczni?

Oto bowiem przekraczamy historyczną Bramę nr 2, którą setki razy widzieliśmy na kartach książek czy w filmach dokumentalnych. Tuż za nią spotykamy na naszej drodze czerwony, trochę groteskowo wyglądający Jelcz 043, autobus - ogórek, wyjęty z epoki Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Już jego widok na tle szarych dźwigów i opuszczonych budynków, zarośniętych roślinnością wywołuje uśmiech.

Pasażerowie autobusu to przekrój całego społeczeństwa: od kilkuletnich dzieci, wydzierających się wniebogłosy, przez uczniów i studentów, trzydziesto- i czterdziestolatków po osoby starsze, które z pewnością dokładnie pamiętają, co na terenie Stoczni wydarzyło się w latach 80. Wycieczka prowadzi nas przez miejsca, zazwyczaj niedostępne: Budynek Dyrekcji, Stocznię Cesarską, Pochylnie, Halę U-Bootów, mur przez który przeskoczył Lech Wałęsa czy wreszcie jego warsztat, który został zrekonstruowany przez Grzegorza Klamana.

Odwiedzaniu tych miejsc towarzyszą komentarze przewodnika - szczegółowa historia sprzed kilkunastu lat, a czasem nawet dekad, informacje techniczne, opowieści o częstych wypadkach czy wyjaśnianie mitów, które na temat Stoczni wykreowały media. Wszyscy z niekłamanym zainteresowaniem wyglądają przez szyby autokaru, oglądając zabytkowe tereny. Wiele z nich już w przyszłym roku zostanie zburzonych, a na ich miejscu zacznie powstawać nowa gdańska dzielnica, Młode Miasto.

Projektowi Instytutu Sztuki Wyspa bliżej niż do projektu artystycznego jest do turystycznych wycieczek w stylu masowych wypraw do przewróconego domku w Szymbarku. Wycieczka autobusem po Stoczni jest turystyczną wyprawą, ale nic nie zostało tu stworzone na pokaz. Brakuje stylizacji, kolorowych pamiątek czy turystycznych atrakcji, do których jesteśmy przyzwyczajeni w trakcie wakacji. Jest dokładnie na odwrót - wszystko jest szare, często zniszczone i zapomniane. Ale ma w sobie niespotykany urok.

Ta wycieczka odwzorowuje stan pamięci o terenach stoczniowych - wyrwy w środku miasta, która naładowana ogromnym znaczeniem symbolicznym, od kilku lat czeka na kompleksową odbudowę. Jadąc wesołym ogórkiem zadajemy sobie wiele pytań: czym to miejsce było, czym jest i jakie będzie? Ile tak naprawdę znaczy i jaka jest jego wartość dla mnie, mieszkańca Gdańska, Polski czy nawet Europy?

Wycieczka po Stoczni zmienia odrobinę jej wizerunek, z niedostępnego miejsca czyniąc z niej atrakcję turystyczną. Pokazuje jak niewielkim kosztem można zetknąć się oko w oko z historią, do czego nie jest potrzebna budowa pełnych przepychu centrów zajmujących się krzewieniem wzniosłych idei na jej terenie. Stocznia o wiele więcej zyskuje w bezpośrednim kontakcie, kiedy podczas tej wycieczki odbieramy ją emocjonalnie. O wiele lepiej można wtedy zrozumieć to, co tutaj się działo, niż przez nieustannie powtarzane i przebrzmiałe frazesy o wolności i solidarności.

Zdjęcie przy autobusie, żurawiach czy Warsztacie pracy Lecha Wałęsy może i wygląda kiczowato, nie różniąc się za wiele od tych zrobionych przy wieży Eiffela czy Koloseum. Ale doświadczanie Stoczni jest w tym wypadku unikalne i właśnie dla niego warto wybrać się na tą wycieczkę.

Nie zdziwię się, jeśli w trakcie wakacji to pod Bramą nr 2 do kolorowego autobusu będą ustawiać się długie kolejki, które zrezygnują z jarmarcznych straganów na rzecz wycieczek wśród doków i żurawi. W końcu Stocznia to skarb, teraz można się o tym przekonać na własne oczy.

Subiektywna Linia Autobusowa czynna jest codziennie oprócz poniedziałków do 12 września 2010. Autobus kursuje o godz. 11 i 14. Bilety: 10 zł - normalny, 5 zł - ulgowy. Miejsce należy wcześniej zarezerwować pod numerem telefonu 58 573 13 43 (w godz. 9:00-16:00).

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (12) 1 zablokowana

  • Warto sie wybrac bez dwóch zdań.

    Ale takim tekstem " Zdjęcie przy autobusie, żurawiach wygląda kiczowato, nie różniąc się za wiele od tych zrobionych przy wieży Eiffela czy Koloseum." autor wystawił sobie pałę. Z wiedzy o historii, nauce, architekturze i paru innych o sztuce nie wspominając.

    • 3 1

  • ale żenada

    a gdy denerwuje was to co mówi Wałęsa to zrozumcie że ten pan zajmował się wymianą elektrolitu w akumulatorach i dlatego mówi to co mówi i tak jak mówi.

    • 5 4

  • A ja chętnie skoczę Lechowi W. na warstat...
    bo jestem jego ulubieńcem.

    • 3 1

  • A Guzik za dychę od łepka zutilizuje oponkę....

    ...za zeta pokrzyczy przez megafon.

    • 1 1

  • Upadły już autorytet "Solidarności" Lech Wałęsa był i jest taki mały na tle nie tylko Anny Walentynowicz (2)

    Oglądając "mur, przez który przeskoczył Lech Wałęsa" warto znać historię przerwanego strajku w niepoprawnej politycznie wersji: Dnia 07 sierpnia 1980 zwolniono Annę Walentynowicz ze stoczni. Tydzień potem wybucha tam strajk, którego jednym z postulatów jest przywrócenie Walentynowicz do pracy. Dwa dni potem, dnia 16 sierpnia 1980 roku godzi się Klemens Gniech, dyrektor stoczni, przyjąć niektóre postulaty pracownicze. O godz. 14,17 oświadcza BOLEK zgromadzonym robotnikom co następuje: "Stoczniowcy, delegaci i Komitet Strajkowy uważają, że mamy co chcieliśmy ...Nadszedł moment zakończenia zmagań... Pozwalam do osiemnastej opuścić wszystkim stocznie". Z pełnym zadowoleniem melduje w chwile potem dyrektor Gniech telefonicznie ministrowi przemysłu maszynowego Aleksandrowi Kopec: "Tak ... skończony ... Podpisaliśmy ... Gładko ... W poniedziałek przychodzą do pracy". Po wezwaniu BOLKA do rozejścia się doszło do gwałtownych protestów. Wykrzykiwano, że BOLEK zdradził. Dzięki heroicznej postawie Pani Walentynowicz i Aliny Pienkowskiej nawołujących do kontynuowania strajku, domagających się kolejnych postulatów, miedzy innymi zalegalizowania wolnych związków zawodowych, nie doszło do przerwania strajku, szykujący się do wyjścia robotnicy zawrócili. Strajk nabrał nowej, nie kontrolowanej więcej w pełni przez SB dynamiki. BOLEK stojąc przed alternatywa utraty wpływu na wydarzenia w strajku zawrócił i przyłączył się do strajkujących. I tu następuje kolejna dziwna rzecz: z definicji wynika, ze takiemu łamistrajkowi w każdych normalnych warunkach by już podziękowano i odsunięto od zajmowanej funkcji przewodniczącego strajku. Ale nie w przypadku BOLKA. Mimo zarzutów zdrady udaje się mu zachować pozycje przewodniczącego!!! Jak to możliwe? Jeśli zdajemy sobie sprawę, że w tamtym czasie w okol BOLKA zarejestrowanych było DWUDZIESTU AGENTÓW, nie powinno to nikogo dziwić. To oni nie dopuścili do tego by przewodniczącym strajku został ktoś inny. Ze wspomnień Edwarda Gierka wynika, ze ówczesny minister spraw wewnętrznych, Kowalczyk, przechwalał się, ze "Wałęsa jest jego człowiekiem".

    Z powyższego wynika, że to dzięki zdecydowanej postawie dwóch kobiet powstała "Solidarność", a Wałęsa był sługusem towarzyszy.

    • 9 5

    • A nazwisko Borusewicz mówi ci coś ? (1)

      ...popytaj się , może się przydać"kronikarzu "

      • 0 2

      • To poczytajmy "kroniki"

        "Osobiście nagrałem taśmę ze spotkania u Gwiazdów. Wałęsa wyznał, że kolegów podpieprzał SB" - mówi dziennikowi.pl były stoczniowiec, opozycjonista, Andrzej Bulc. I potwierdza, że nagranie przekazał Bogdanowi Borusewiczowi. Bulc oskarża Wałęsę o zdradę i próbę wybielania życiorysu. Jego zdaniem, półtora roku temu były prezydent przyznał mu się, że w książce "Droga nadziei" nie opisał niewygodnej rozmowy z 1979 roku. Bo ponoć "to nie było ważne".

        Kaseta z nagraniem z rozmowy z 1979 roku "na pewno gdzieś jest" - zapewnia Bulc. Ma ją ponoć marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. "Ja osobiście oddałem tę taśmę Bogdanowi Borusewiczowi. Ja tę taśmę dałem jeszcze przed powstaniem , czyli w marcu 80. roku" - wspomina Bulc.

        Oddanie taśmy tłumaczy tym, że ożenił się wtedy i wyprowadzał z Trójmiasta do Warszawy. Teraz tego żałuje: "Niestety, nie mam jej przez zwykłą głupotę. Zaufałem Bogdanowi Borusewiczowi" - mówi dziennikowi.pl.

        Czy tak jest naprawdę i czy marszałek Borusewicz ujawni nagranie ze spotkania opozycjonistów? Niestety, jak dotąd nikomu tego nie wyjawił. Wczoraj do ujawnienia materiału wezwał go z anteny TVN24 inny działacz antykomunistycznej opozycji.

        "To była rozmowa o grudniu 70. roku. Zbieraliśmy różne relacje. Podczas tej rozmowy Wałęsa się zaplątał i powiedział, że z władzą trzeba było współpracować. My wtedy powiedzieliśmy: Lechu, byłeś agentem. Nagrał ją Andrzej Bulc i przekazał ją dzisiejszemu marszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi. On do dziś tego nie ujawnił" - mówił Krzysztof Wyszkowski, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych.

        I zaapelował do marszałka: "Drogi Bogdanie, przyszedł czas, abyś to ujawnił".

        • 1 0

  • Dajcie już spokój z bajką "o skakaniu przez płot"

    Napiszcie wreszcie prawdę o POdwiezieniu motorówką. LUdzie i tak wiedzą jak było.

    • 7 1

  • Super impreza, chyba największa atrakcja w Trójmieście, z chęcią przejadę się jeszcze raz. Prowadzący omija problemy polityczne i skupia się na samej stoczni. Sama stocznia robi przygnębiające wrażenie. Szkoda, że autobusem a nie pieszo.

    Stół warsztatowy na zdjęciu to nie Wałęsy, jego był po przeciwnej stronie pomieszczenia, tak dla ścisłości dla szukaczy prawdy ...

    • 1 0

  • i tak fajniej było jak była Kolonia Artystów!

    • 0 1

  • a schlodzana wodeczke

    z magdalenki tez podaja w cenie biletu

    • 0 0

  • Stocznia stocznią

    Przede wszystkim barwo za super sondę!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Skąd nazwa statku Sołdek?

 

Najczęściej czytane