• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Festiwal Teatrów Muzycznych na półmetku

Łukasz Rudziński
23 kwietnia 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najciekawszym wydarzeniem pierwszej części festiwalu był otwierający festiwal pokaz Teatru Rozrywki w Chorzowie - "Jesus Christ Superstar". Najciekawszym wydarzeniem pierwszej części festiwalu był otwierający festiwal pokaz Teatru Rozrywki w Chorzowie - "Jesus Christ Superstar".

Trwa jedyny w Polsce festiwal teatrów muzycznych. Podsumowujemy dotychczasowe wydarzenia festiwalu.



W Gdyni po raz drugi pojawiła się niemal pełna reprezentacja polskiego musicalu. Z zaproszenia na festiwal nie skorzystał tylko warszawski Teatr Muzyczny Roma. Widzieliśmy już "Jesus Christ Superstar" w wykonaniu aktorów Teatru Rozrywki z Chorzowa, "Yentl" Teatru Muzycznego w Łodzi, "Skrzypka na dachu" Teatru Muzycznego w Lublinie, "Ragtime" Gliwickiego Teatru Muzycznego oraz "Wieczór Latynoski" warszawskiego Teatru Studio Buffo.

Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, forma przedstawień jest bardzo zróżnicowana. "Yentl" jest muzycznym monodramem Anny Dzionek, a show "Wieczór Latynoski" stanowi kontynuację spektakularnej telewizyjnej klapy produkcyjnej - "Przebojowa noc".

O ile występ solistki łódzkiego Teatru Muzycznego bez kłopotów można włączyć w nurt konkursowy festiwalu, ponieważ Anna Dzionek godzi w swoim spektaklu aktorstwo dramatyczne ze śpiewem musicalowym (szkoda, że z tak marnym skutkiem), to tancerze występujący w show Janusza Józefowicza nie mieli możliwości stworzenia jakiejkolwiek kreacji scenicznej. Główną rolę w tym widowisku wziął na siebie prowadzący dwugodzinne spotkanie z widzami Józefowicz. Na tle słabo tańczącego i śpiewającego zespołu warszawskiego teatru, świetnie zaprezentowały się profesjonalne tancerki zespołu "Afro Carnaval", występujące w show Józefowicza. "Wieczór Latynoski" wydaje się dobrym pomysłem jako impreza towarzysząca. Dlaczego więc figuruje jako impreza nurtu konkursowego?

Najciekawszym wydarzeniem pierwszej części festiwalu był otwierający festiwal pokaz Teatru Rozrywki w Chorzowie - "Jesus Christ Superstar" w reżyserii ś.p. Marcela Kochańczyka i choreografii oraz współpracy reżyserskiej Jarosława Stańka. Ogromną skalą głosu zaskakiwał Janusz Kruciński (Jezus), a swoje znane gdyńskiej publiczności ze "Snu nocy letniej" Wojciecha Kościelniaka umiejętności wokalne potwierdził Janusz Radek (Judasz). Pomimo pewnych braków choreograficznych, energetyczna rock-opera powstała na podstawie ostatniego tygodnia życia Jezusa stanowiła bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi wydarzeniami, a obaj wspomnieni artyści są kandydatami do zwycięstwa w jednej ocenianych przez jury kategorii - pierwszoplanowa rola męska.

Publiczność elektryzowała możliwość porównania ostatniego hitu Teatru Muzycznego w Gdyni z leciwą inscenizacją Teatru Muzycznego w Lublinie (premiera miała miejsce 15 lat temu), wyreżyserowaną przez Zbigniewa Czeskiego. Na tle błyskotliwej gdyńskiej realizacji zespół lubelskiego teatru wypadł bardzo słabo. Ogromne braki choreograficzne i reżyserskie przedstawienia w połączeniu z anachronicznym aktorstwem, przekonały, że nawet świetne, najeżone humorem i satyrą partie libretta "Skrzypka" (dialogi między Tewje Mleczarzem a Gołdą, czy monologi Tewjego z Bogiem) mogą stracić wiele ze swego powabu. A dysponujący głosami operowymi aktorzy Teatru Muzycznego z Lublina zaprezentowali się dość przeciętnie, z pozbawionym charyzmy Bernarda Szyca wykonawcą głównej roli Marcinem Żychowskim na czele.

Lepiej wypadł Gliwicki Teatr Muzyczny. "Ragtime" w reż. Marii Sartovej opowiada o amerykańskim micie "od pucybuta do milionera" i kłopotach rasowych w Ameryce z początku XX wieku. Uboga scenograficznie inscenizacja przedstawia trzy zazębiające się historie. I właśnie mnogość wątków jest najsłabszym punktem gliwickiej realizacji. Spektakl pozbawiony jest tempa, a nawet najciekawsze pomysły (dwie duże role dziecięce, łączenie stylu filmy akcji z serialowym romansidłem) eksploatowane są ponad miarę. Po "Ragtime" pozostają w pamięci dwie ciekawe kreacje: Wioletty Białk (Matka) i Oksany Pryjmak (Sarah).

Przed nami jeszcze m.in. dwa spektakle Teatru Muzycznego "Capitol" we Wrocławiu, musical "Phantom - Upiór w Operze" Teatru Muzycznego w Poznaniu, czy wyczekiwana, ostatnia już prezentacja "Chicago" gospodarza festiwalu z Gdyni.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (13)

  • (2)

    wszystko co dobre szybko sie kończy

    • 4 4

    • JCS - narazie najlepszy ! (1)

      rozpoczęło się wielkim Bum !

      Jak narazie "Jesus Christ Superstar" najlepszy ! Zapierał dech z wrażenia !

      Wczoraj obejrzałam "Phantoma" ........... Głosy klasyczne operowe i styl gry również - koturnowy . A reszta ? No cóż ,spuśćmy zasłonę miłosierdzia .

      Dziś "Opera za trzy grosze" , a jutro "Rent" .

      Drugie wielkie Bum ! będzie w sobotę - wtedy wejdzie nasze "Chicago"

      • 1 2

      • Rent

        Świetny spektakl. Widziałem w Szczecinie i znów obejrzę w Gdyni :) Gorąco polecam!

        • 1 0

  • (3)

    "Jesus Christ Superstar" najlepszy to już nie jest, bo to, co wczoraj wyprawiali aktorzy wrocławskiego Capitola to mistrzostwo świata!
    "Opera za trzy grosze" jest R E W E L A C Y J N A.

    • 4 0

    • coś w tym jest !

      nie byłam , ale słyszałam opinie na gorąco po wczorajszym spektaklu TM Capitol :
      - psychodeliczna charakteryzacja i super efekty !

      • 1 0

    • O taaak!

      Byłem! Widziałem.... pięknie było!

      • 0 0

    • żenada

      "Opera za trzy grosze" w wykonaniu teatru wrocławskiego to zenada! Płaskie, bez pomysłu, wykorzystujace stereotypy kostiumowe i charakteryzacyjne, niemiłosiernie rozciągnięte. Wszystko przerysowane, zrobione pod niewybredna publiczkę. Jedyny w miarę oryginalny pomysł, to narrator jak ludzik z La Linea. Sztandarowy utwór spektaklu - bez duszy! Beznadzieja. Jestem głęboko rozczarowana.

      • 0 1

  • niestety

    nie wiemy jaki klucz obowiazywal czy prywata ale najlepsi nie przyjechali zalosne to a lata 80 to byl najlepszy okres dla teatru

    • 0 1

  • RENT

    Szedłem na ten spektakl z drżącym sercem. RENT to 2 lata mojego życia. Kiedys grałem w pierwszej anglojezycznej wersji tego musicalu, który wystawiany był w Gdańsku przez MTC. Po zeszłorocznej inscenizacji teatru z Chorzowa miałem wątpliwości, czy ten znakomity musical obroni się w polskiej wersji językowej. Czy autorzy skumają o co tak naprawdę chodziło Larsonowi. Oj skumali i to bardzo. Panie Andrzeju - brawo za przekład. Uchwycił pan wszystkie niuanse, a to nie łatwe. Dowcip pozostał i każdy "kotek wlazł na płotek. itp". Ale przede wszystkim liczy się młodość i zapał całego zespołu. Taki jest RENT i Wy wspaniali artyści daliście tego dowód. Nie chcę nikogo wyróżniać, bo o każdej postaci możnaby wiele pisać, ale ... dziewczyna z solówki w "Seasons of LOVE" i wszystkie "telefony" to kwintesencja ról drugo, trzecio czy czwartoplanowych. Byliście znakomitym dopełnieniem rewelacyjnego spektaklu. No i Angel, oj stary, widziałem Twój "dyplom" ale dziś to był aniołek nad aniołkami (szacun pełen). Jeszcze raz gratulacje i mam nadzieję, że to nie Wasz ostatni występ w Trójmieście

    • 5 0

  • Kto wygrał ?

    Możecie napisać?

    • 0 0

  • WYNIKI II Festiwalu Teatrów Muzycznych w Gdyni !!!

    Kto wygrał można przeczytać na str.
    http://moje-musicale.blog.onet.pl/

    ( za zgodą Teatru Muzycznego w Gdyni )

    • 2 0

  • Co za dramat z Capitolu,

    Po wystepie artystów z Poznania i wspaniałych głosach upiora i reszty artystów miałem nadzieje ze Opera za trzy grosze" bedzie kolejnym dniem uczty. i wyszlismy po 30 min. to jest straszne, ludzie klaszczą, zwłaszcza klakierzy koło mnie, a ja nie słysze muzyki, tam powinien ktos spiewać, to opera jest podobno. czy nie powinno sie za to karać. jak daleko mozna bezkarnie profanować sztukę.

    • 2 1

  • ???

    "De gustibus non est disputandum" .
    TM CAPITOL z Wrocławia - tu wygrało świeże spojrzenie i nowatorskie potraktowanie tematu.
    A TM Muzyczny z Poznania , no cóż ....
    Piękne , klasyczne operowe głosy tylko libretto jakieś nijakie , bez wyrazu i ten brak ruchu scenicznego .Każdy ze śpiewaków wykonywał swoją partię statycznie ( wg operowych zasad ) a nie jak w musicalu . Upiór-Eryk w wykonaniu Pana Ogórkiewicza - rewelacyjny pod każdym względem, ale to nie wystarczyło , aby liczyć się w konkursie .
    Generalnie to był Festiwal Teatrów Muzycznych , a nie operowych, gdzie poznański teatr mógłby mieć większe szanse.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdańszczanin Lech Wałęsa uhonorowany został Pokojową Nagrodą Nobla?

 

Najczęściej czytane