• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ernst van Tiel: Musimy walczyć o muzykę

Ewa Palińska
17 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
- Mógłbym być bardziej restrykcyjny i skoncentrować się wyłącznie na wykonywaniu największych arcydzieł. W naszym wspólnym interesie jest jednak to, aby za pięć czy dziesięć lat Filharmonia Bałtycka nadal istniała, a to wymaga od nas wszystkich elastyczności - mówi Ernst van Tiel, dyrektor artystyczny Orkiestry PFB. - Mógłbym być bardziej restrykcyjny i skoncentrować się wyłącznie na wykonywaniu największych arcydzieł. W naszym wspólnym interesie jest jednak to, aby za pięć czy dziesięć lat Filharmonia Bałtycka nadal istniała, a to wymaga od nas wszystkich elastyczności - mówi Ernst van Tiel, dyrektor artystyczny Orkiestry PFB.

- Jeżeli publiczność nie przychodzi na koncerty nie warto zastanawiać się dlaczego, tylko postawić sobie pytanie, dlaczego powinna przyjść. Czy naprawdę mamy coś ciekawego do zaoferowania? - mówi Ernst Van Tiel, dyrektor artystyczny Orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.



Urozmaicony program koncertów, jaki proponuje Filharmonia Bałtycka, uważam za:

Ewa Palińska: Trudno w dzisiejszych czasach zainteresować publiczność muzyką klasyczną?

Ernst van Tiel: Jeszcze dwieście lat temu muzyka stanowiła przerwę w ciszy. Nie było maszyn, samochodów, radia czy telewizji. Cisza panowała wszędzie i bez przerwy, dlatego wrażenie, jakie robiło brzmienie orkiestry, było niewyobrażalne. Dziś muzyka stanowi przerwę w hałasie. Słuchamy muzyki w biegu, na szybko, najczęściej góra jedno-, dwu- lub trzyminutowych fragmentów. Zauważyłem, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat, kiedy tempo życia wzrosło, publiczności znacznie trudniej wysłuchać w skupieniu dwóch dwudziestominutowych utworów pod rząd, jakie prezentujemy podczas naszych koncertów. To wielki problem, którego my, filharmonicy, nie możemy ignorować. Musimy poważnie się zastanowić, jakie podjąć działania, żeby sobie z nim poradzić.

Chyba nie zamierzacie prezentować wyłącznie trzyminutowych fragmentów kompozycji?

Oczywiście, że nie. Jednym z rozwiązań, jakie stosujemy już od roku, jest urozmaicenie programu koncertów - wykonywanie podczas jednego wieczoru kompozycji bardziej tradycyjnych, klasycznych, romantycznych oraz współczesnych, w tym prapremierowych. Kilka razy w roku można by również organizować koncerty poświęcone twórczości jednego, wybitnego kompozytora. Chodzi mi po głowie pomysł, aby zorganizować trwający dwa lata cykl, podczas którego zaprezentujemy wszystkie kompozycje Ludwiga Van Beethovena z udziałem wielkich gwiazd. Dziś symfonii praktycznie się nie wykonuje, ponieważ uważa się, że są zbyt długie, więc chciałbym to zmienić. Zastanawiam się również, czy publiczność byłaby zainteresowana koncertowym wykonaniem oper. Jak widać, pomysłów mamy sporo.

A jak będzie z ich realizacją?

Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, można by zorganizować więcej koncertów i zaprezentować znacznie więcej przeróżnych, ciekawych rzeczy. Pieniędzy nie mamy, więc wszystko, co chcemy przekazać publiczności, musimy zmieścić w ramach tych kilku koncertów, jakie odbywają się w miesiącu.

Z problemami finansowymi borykają się chyba wszystkie instytucje kulturalne i to nie tylko w Polsce.

To prawda. W wielu zachodnich krajach, jeżeli publiczność nie przychodzi, rząd przestaje dawać pieniądze. Tymczasem, żeby przyciągnąć publiczność, trzeba ją zainteresować, a to kosztuje. Robi się błędne koło. Ale dość już tego narzekania, bo moglibyśmy tak bez końca. Zdecydowanie lepiej zadać sobie pytanie, co jesteśmy w stanie zrobić, żeby zmienić obecny stan rzeczy. Jeżeli publiczność nie przychodzi na koncerty nie warto zastanawiać się dlaczego, tylko postawić sobie pytanie, dlaczego powinna przyjść. Czy naprawdę mamy coś ciekawego do zaoferowania?

Dysponujecie dość dużą salą koncertową, mogącą pomieścić prawie tysiąc słuchaczy. Wśród nich znajdują się zarówno melomani, którzy oczekują wyłącznie dzieł "ambitnych", ale również osoby, które przychodzą do filharmonii posłuchać muzyki "miłej dla ucha". Da się w jednakowym stopniu zadowolić obie te grupy?

Nie jesteśmy w stanie przygotować programu, który w pełni zadowoli wszystkich. Możemy jednak dostosować go tak, żeby obie grupy zachęcić do przyjścia na koncert. Czytałem niedawno ciekawy artykuł, który dotyczył tego, że najtrudniej dotrzeć do publiczności w wieku 20 - 40 lat. Jest podobnie jak z edukacją - małe dzieci w szkole się uczą, bo muszą. Z dorosłymi jest większy problem, ponieważ zadają sobie pytania: "Dlaczego powinniśmy? Do czego nam to potrzebne?".

Poruszył pan problem edukacji, choć może nie bezpośrednio. Chciałabym jednak zapytać, czy posiadanie wiedzy teoretycznej jest konieczne, żeby zrozumieć i we właściwy sposób odebrać muzykę klasyczną?

Zasadniczą rolą muzyki jest wzbudzenie emocji. Możesz wiedzieć wszystko na temat muzyki, ale kiedy słuchając jej nic nie odczuwasz, tak naprawdę nie wiesz o niej nic.

Czyli edukacja muzyczna jest nieistotna?

Przeciwnie. Jeżeli nauczyciel kocha muzykę, to tę miłość zaszczepi swoim uczniom. Tym, którzy mieli kontakt ze sztuką w dzieciństwie, łatwiej przyswoić ją w latach późniejszych. Słuchając muzyki, nawet po wielu latach, odbierają ją jako coś ciekawego, znanego, bliskiego. Jeżeli takiego kontaktu nie mieli, sztuka wydaje im się obca i niezrozumiała.

Tylko jak w świecie tabletów, gier komputerowych, całodobowych kanałów TV z bajkami, zachęcić dzieci do słuchania muzyki klasycznej?

Najlepiej dając im dobry przykład. W odróżnieniu od nastolatków, które wszystko robią na przekór rodzicom, małe dzieci starają się ich naśladować. Jeżeli nasza pociecha zobaczy, że słuchamy muzyki klasycznej, również się nią zainteresuje. Dzieci są fantastycznymi słuchaczami, ponieważ nie tłumią emocji i nie boją się zadawać pytań.

I potrafią tak w skupieniu wytrzymać cały dwudziestominutowy utwór?

Trzeba sprawić, żeby koncert okazał się dla nich atrakcyjny. Jako że dla dzieci najbardziej atrakcyjna jest strona wizualna, warto iść tym tropem i na przykład wzbogacić koncert o ciekawą wizualizację. Moglibyśmy oczywiście powiedzieć, że to nie nasza działka, że naszą rolą jest wykonywanie muzyki i nic ponadto. Możemy jednak wykorzystać tę wiedzę w celu dotarcia nie tylko do dzieci, ale również do dorosłych.

Przypomina mi się komentarz jednego z internautów: "nie róbmy cyrku z filharmonii". Czy taka synergia sztuk nie okaże się zgubna dla muzyki? Muzyka nie straci przez to na wartości?

Musimy z całych sił walczyć o naszą muzykę. Jeżeli łącząc ją z innymi sztukami zachowamy umiar, wyjdzie to wszystkim na dobre. Świat idzie do przodu, więc my nie możemy stać w miejscu. Oczywiście, mógłbym być bardziej restrykcyjny i skoncentrować się wyłącznie na wykonywaniu największych arcydzieł - muzycy pewnie też byliby szczęśliwi. W naszym wspólnym interesie jest jednak to, aby za pięć czy dziesięć lat Filharmonia Bałtycka nadal istniała, a to wymaga od nas wszystkich elastyczności.

Miejsca

Opinie (103) 7 zablokowanych

  • wielkie dzieła to nie dobrze ? (2)

    wielkie dzieła - w z zeszłym roku byłem na 4 porach roku - nudno bez polotu - ludzie ziewali. z drugiej strony - dla mnie to skandal,że nie można posłuchac wielkich dzieł w dobrej aranżacji.
    zeszłoroczna Carmina Burana - 1 koncert wyprzedany na pniu - masakra(pewnie co najmniej 4 można by było wystawić i by było mało dla melomanów). brak info, że coś się dzieje - w połowie pusta sala na Kings Singers(nic nigdzie nie było napisane ).
    troszke pomyślunku nad tym co robicie

    • 32 7

    • Otóż to (1)

      "Przeboje" muzyki klasycznej na pewno przyciągnęłyby słuchaczy. Jeśli zaś zapraszać innych wykonawców, to może odrobinę większego formatu niż Lady Pank... Są wydarzenia w Polsce, które z powodzeniem łączą różne zjawiska, jak choćby krakowskie Sacrum Profanum. W Trójmieście podobną rolę zaczyna pełnić Opener, na którym można było usłyszeć Pendereckiego czy Reicha. Dlaczego Filharmonia nie może spróbować pójść tym tropem? Kraftwerk na Ołowiance to by było coś.

      • 1 2

      • Penderecki niebawem w Operze.

        Kto lubi, niech idzie na Ubu Rex.

        • 3 1

  • Ołowianka

    Ołowianka prezentuje już bardzo niski poziom. Ludzie wolą już chodzić na darmowe koncerty organizowane przez Akademię Muzyczną. Młodzi robią piękną muzykę, nie otrzymując wynagrodzenia (niestety) organizują koncerty, za które nie trzeba zostawiać połowy wypłaty, a poziom jest znacznie lepszy niż w naszej filharmonii. Niestety.

    • 46 18

  • Filharmonia Bałtycka? A co to? (5)

    To co teraz dzieje się z filharmonią (a jest na samym dnie) to zasługa przede wszystkim jednego człowieka...zgadnijcie kogo?
    Czas na zmiany!!!

    • 39 16

    • Puknijcie sie w czoło (4)

      Te zjadliwe komentarze powinny być odnalezione po numerze ip i podane do sądu za zniesławienie !!!!Wstyd.

      • 8 15

      • (3)

        czekam więc na pozew:)

        • 7 2

        • Zastanów się dobrze. (2)

          Gdyby nie ten człowiek, nie miałbyś w ogóle Filharmonii!
          Łatwo krytykować, ale trudniej zauważyć czyjeś osiągnięcia.
          A jeśli to zazdrość, to świadczy tylko o Twoim niskim poczuciu własnej wartości.
          Pozdrawiam

          • 6 13

          • Zawsze patrz na lepszych !!! (1)

            a FB jest na szarym końcu rankingu tego typu instytucji...to jest osiągnięcie, przy tak ogromnych pieniądzach wydanych na tę instytucję...a więc zazdroszczę...innym miastom ;-) naprawdę , czas na zmiany!

            • 10 3

            • ja zazdroszczę Bydgoszczy filharmonii. często jeździłam kiedy mieszkałam w Toruniu. Na Ołowiankę nie chce mi się tyłka ruszyć z Sopotu bo zwyczajnie nie warto. z zazdrością zaglądam na strony filharmonii bydgoskiej :(

              • 4 1

  • Z tą elastycznością to trochę przesadziliście...

    Wystarczy spojrzeć na repertuar "filharmonii". Kult, bartosiewicz, kydryński, lady pank - klasyka i największe arcydzieła. A już śpiewamy młynarskiego w dniu matki to pozycja obowiązkowa dla melomana. I to jest świątynia sztuki?

    • 44 3

  • Bzdury mówi pan van Tiel !!! (1)

    Na Ołowiance nie ma koncertów na przyzwoitym poziomie. Nie ma wykonań klasycznych standardów, na które zawsze i wszędzie przychodzi publiczność. Nagminne są za to koncerty impresaryjne, gdzie produkują się marni artyści z Kaliningradu lub chałturzą wykonawcy zarzynający Piazzolę. Pan van Tiel obraża publiczność mówiąc, że jest tak prymitywna, że nie wytrzyma więcej niż 3 minutowego utworu, a może to publiczność już nie wytrzymuje tak długiego dyrektorowania pana van Tiel'a.

    • 49 17

    • Trochę racji ma, niestety.

      Publiczność jest różna. Jako częsty bywalec jestem nieraz zmuszony do udziału w życiu publiki - dzwoniące telefony, spadające numerki z szatni, rozmowy i pisanie na komórkach, a ostatnio wyjmowanie i okręcanie soczków i plastikowych butelek z wodą gazowaną. Do tego akompaniament kaszlących. Akustyczna sala ma to do siebie, że świetnie przenosi dźwięki, również te wytwarzane przez widownię. O poziomie się nie wypowiadam, bo ostatni piątkowy koncert zawierał jedyną ambitniejszą pozycję w sezonie - XV symfonię Szostakowicza, którą w dodatku miejscami zagrano nie w pionach, co mówi samo za siebie.

      • 13 3

  • Andre Rieu (2)

    "Zasadniczą rolą muzyki jest wzbudzenie emocji. Możesz wiedzieć wszystko na temat muzyki, ale kiedy słuchając jej nic nie odczuwasz, tak naprawdę nie wiesz o niej nic."

    Andre Rieu
    tak prezentuje dzieła klasyków , że przychodzą tłumy ludzi w różnym wieku i delektują się muzyką.

    • 8 6

    • musimy walczyć o muzykę (1)

      muzyka obroni się sama jeśli jest w dobrym wykonaniu. Na Koncerty Goldbergowskie w wykonaniu orkiestry pana Szadejki przychodzą melomani i tę muzykę zapamiętują na długo jeszcze po koncercie.

      • 13 3

      • szadejko

        To chyba napisal sam szadejko, w jego stylu, mesjasz

        • 0 0

  • (1)

    Bylam raz na koncercie dyrygowanym przez tego pana i .... Nigdy wiecej. Orkiestra nie przygotowana, instrumenty falszujace, brak interpretacji, to jakas kpina anie filharmonia. Kim sa ci ludzie ktorzy tam graja? Nie dosc to ta olowianka to jak jakas wies na Berdyczowie, gdzie trudno sie dostac to jeszcze kiepska orkiestra. Wstyd i paradoks.

    • 10 18

    • w tej orkiestrze jest wielu zdolnych muzyków, ale nie zawsze uda się im ocalić utwór przed spartaczeniem

      • 9 4

  • Do Dyrektora... (6)

    Jednym z Pana pomysłów jest wplatanie w każdy koncert jednego utworu współczesnego - sam pomysł jest może OK ale on się nie sprzedał. Dla przeciętnego słuchacza "muzyka współczesna" jest po prostu trudna. Jeśli nagle mam wysłuchać jednorazowo takiego utworu to się męczę. Nie mam pojęcia jak go ugryźć, co w nim dostrzec. Finał jest taki że to po prostu odstrasza. A gdyby tak napisać w repertuarze na stronie internetowej coś więcej o takim utworze? Można by się do niego przygotować. Dlaczego akurat taki wybór a nie inny? Gdy idę na koncert gdzie będzie Czajkowski, Brahms czy Beethoven to wiem że mogę się spodziewać wyraźnej melodyjności i silnych emocji, kontrastów i tajemniczości albo wyraźnej formy i prostego przekazu. Tym czasem przeciętny słuchacz NIE WIE czego się spodziewać po muzyce współczesnej. Moim zdaniem to jest jedna z przyczyn problemu. JESTEŚ DYRYGENTEM? To się odwróć do publiki, nawiąż kontakt i powiedz o co tu chodzi.

    • 21 4

    • Dyrygent (1)

      w naszym zwyczaju występów musi mieć dwóch konferansjerów. Nie ma konferansjerów - nie ma kontaktu!

      • 3 1

      • A w trakcie występów artystów z Kaliningradu

        konferansjerem był tenor przemawiąjący do publiczności po rosyjsku. Dno i makabra. Kto się na to zgodził???

        • 8 1

    • A może taki pomysł (2)

      Ja mam jeszcze taki pomysł. Myślę że mógłby zainteresować część publiczności. Przed każdym koncertem, np. godzinę przed, można by organizować luźniejsze spotkania celem krótkiej analizy utworu, partytury, instrumentalizacji itp. w zależności od danego utworu lub po prostu 15 minut słowa o muzyce.

      • 5 3

      • i obowiązokowo dyktando welogłosowe

        • 4 1

      • tak! bardzo fajny pomysł! i nie wymyślajmy sposobów żeby uszczęśliwić wszystkich, i tak się nie da. głównym problemem było wybudowanie tego molocha, którego gdańscy melomani (tzn ludzie którzy faktycznie czują potrzebę pójścia do filharmonii) nie wypełnią NIGDY!!! choćby nie wiem kto przyjechał. skoro sala na koncercie kolegium gandawskiego z berlińską akademią muzyki dawnej była w połowie pusta, to znaczy że jest cholera ZA DUŻA ta sala, i to o wiele. bo to nie był byle jaki koncert... ale o takich sprawach należy też pomyśleć. bo potem nie ma rady, klasyka idzie do kosza i mamy Lady Pank i Nosowską i Mo Carta w filharmonii zamiast Mozarta

        • 1 0

    • Taaak

      Prosto, łatwo, podane na talerzyku, żeby się nie trzeba było męczyć, szukać, pomyśleć samemu. Pan Dyrygent opowie, nakarmi, a ja będę się podpisywał melomanem.

      • 5 2

  • W Gdańsku chociaż jest cokolwiek,

    w Gdyni brak pieniążków i pomysłu na orkiestrę zawodową, ale nawet brak pieniędzy na działalność nieprofesjonalnych zespołów takich jak: Zespół Gdynia, Gdyńska Orkiestra Symfoniczna czy Gdyńska Orkiestra Kameralna. Brawo Panie Szczurek, brawa również dla Pana Grzechnika i całego Wydziału Kultury za takie podejście.

    • 17 0

  • Nie zapominajmy, że w FB rządzi niepodzielnie Perucki, a nie van Thiel (8)

    To zasługa o.dyrektora Romana, że mamy to co mamy, i nie mamy się czym chwalić. Ilekroć któryś dyrektor artystyczny-dyrygent zaczynał robić coś ciekawego - Perucki go wyrzucał. Czas na zmiany!!!Czas i jemu powiedzieć do widzenia...

    • 47 12

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • Aha (2)

      Chciałoby się powiedzieć: Widać, że pan strapiony ma ogromną wiedzę na temat zmian u władzy- czyżby (były) pracownik filharmonii? A tak naprawdę, jestem ciekawa, jak pan sam by zarządzał tą instytucję na jego miejscu? Naprawdę lepiej? Skoro tak, niech pan wystartuje w konkursie za 4 lata (bo już są konkursy na stanowiska) /jeśli się nie mylę/ i to zrobi! Pan van Thiel to mądry człowiek i dobrze, że wprowadza zmiany i ma plany i wątpie, by z tego powodu stracił swoje stanowisko! W zasadzie jestem tego pewna, że nie /na priv mogę rozszerzyć dyskusję i powiedzieć czemu tak myślę/. Skoro nie podoba się panu program, można napisać maila do filharmonii, jest taka droga komunikacji lub podsunąć pomysł ankiety wśród gości i/lub innych działań marketingowych. Krytykować najłatwiej. A, jestem ciekawa, CO właściwie się panu nie podoba w obecnym programie/repertuarze muzycznym? Można prosić o konkrety? Ta powyższa wypowiedź jest wypowiedzią malkontencką tylko i wyłącznie..

      • 7 17

      • (1)

        Panie Romanie - niech by się pan opamiętał...zamiast zająć się pracą kontempluje pan komentarze

        • 17 7

        • kontempluje?

          moze i kontempluje,ale przeciez ma pomocnikow,ktorzy wykontempluja za niego!Pan kaze-sluga musi!

          • 14 2

    • (3)

      Skąd ta zawiść i zazdrość? Znam osobiście Pana Peruckiego, ma dobre serce, choć fakt - wciąż jest zabiegany, przez co nie zawsze ma czas na wszystko i zapewne stąd niektórzy mogą źle odbierać jego zachowanie. Gdyby nie on, filharmonia by w ogóle nie powstała. To bardzo ciężka praca, stres, wysiłek by wszystko dopiąć na ostatni guzik.Ta filharmonia to jego dziecko, jak mógłby tak po prostu zrzec się swojego stanowiska? Z pewnością nie chce dla tej instytucji źle. Taki człowiek, z takim doświadczeniem, kulturą osobistą? Ma świadomość ile znaczy i na pewno nie zniży się do poziomu autora powyższej opinii. Czy są jakieś KONKRETNE zarzuty do jego pracy?

      • 2 13

      • są nawet sprawy w sądzie

        • 9 1

      • niech idzie wiec na plaże sobie pobiegać i już nie wraca do FB, proszę.
        ta filharmonia jest za duża. to podstawowy bład, o którym powinien był pomyśleć. taki moloch nie ma wyboru - albo musi zostać zamknięty albo grać w nim będzie Nosowska i jakieś szmatławe, beznadziejne tzw kabarety... zmarnowana szansa. A pan Perucki za to odpowiada. to nie chodzi o to żeby postawić w Gdansku nie wiadomo jak wielka filharmonię, tylko taką jaka będzie najlepiej służyła gdańskiej publiczności. megalomania, brak kontaktu z rzeczywistością i nie wiem co jeszcze. niech pan dyrektor zajmie się bieganiem. nie wiem może niech obiegnie ziemie dookoła dwa razy.

        • 4 1

      • istniała filharmonia i przed Peruckim. akustyka w dawnej sali na pewno nie była gorsza - minusem hałasujące na zewnątrz tramwaje. no ale były koncerty na które warto było pójść...

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku odbył się pierwszy pokaz "Pierścienia Nibelunga" w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane