• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Energetyczny początek Siesta Festivalu - Omara Portuondo uwiodła słuchaczy

Ewa Palińska
22 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Występ Omary Portuondo był kluczowym punktem pierwszego dnia Siesta Festivalu. Występ Omary Portuondo był kluczowym punktem pierwszego dnia Siesta Festivalu.

Choć oficjalne otwarcie "Siesty" nastąpiło na popołudniowym koncercie Dino d'Santiago, to wieczorny występ Omary Portuondo był kluczowym punktem pierwszego dnia festiwalu. Kubańska diwa oczarowała słuchaczy od pierwszej chwili nie tylko swoim niesamowitym głosem, ale i osobowością, a że temperament miała "jak wulkan gorący", nie obyło się bez flirtów i popisów tanecznych. Owacjom nie było końca.



Siesta Festival rozpoczął się już w czwartek kameralnym wieczorem fado, jednak tradycyjne, oficjalne otwarcie nastąpiło podczas pierwszego z "dużych" koncertów, odbywającego się na scenie Filharmonii Bałtyckiej. I choć nazwisko artysty, który zainaugurował imprezę - Dino d'Santiago, wielu osobom jeszcze nic nie mówi, na zakup biletów zdecydowało się co najmniej 800 osób.

- W 2013 roku nie zdążyliśmy kupić biletów na Melody Gardot, więc zaryzykowaliśmy i poszliśmy na to, na co się dało - na występy Lury i Jehro - wspominają Małgorzata i Tomasz z Warszawy. - Choć nie mieliśmy najmniejszego pojęcia o tym, co nas czeka, bawiliśmy się znakomicie. Od tego czasu zawsze kupujemy bilety w ciemno i jeszcze nigdy się nie zawiedliśmy. Dziś również, choć nie ukrywam, że koncert był dla nas niemałym zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się prostej, wpadającej w ucho muzyki, a usłyszeliśmy ambitną mieszankę stylów, choć opartą oczywiście na mocnym, kabowerdyjskim fundamencie - mówili po koncercie.
Oficjalna inauguracja należała do Dino D'Santiago i jego zespołu. Publiczność była zaskoczona nie tylko wysokim poziomem, ale i wszechstronnością stylistyczną artystów. Oficjalna inauguracja należała do Dino D'Santiago i jego zespołu. Publiczność była zaskoczona nie tylko wysokim poziomem, ale i wszechstronnością stylistyczną artystów.
Nie da się jednak ukryć, że siestowa publiczność najbardziej wyczekiwała spotkania z diwą Buena Vista Social Clubu - Omarą Portuondo. Tym bardziej, że piątkowy koncert był jedynym, jaki Portuondo dała w Polsce podczas swojej jubileuszowej trasy.

Kiedy artystka pojawiła się na scenie słuchacze natychmiast poderwali się z miejsc i przywitali ją gromkimi brawami, a nawet okrzykami zachwytu. Omara Portuondo zadbała natomiast o to, aby ta ekscytacja ani na chwilę, podczas półtoragodzinnego koncertu, nie przygasła.

Ileż było w niej młodzieńczego wigoru, zadziorności i energii! Omara Portuondo nie tylko śpiewała, ale i reżyserowała całe wydarzenie. Czuwała nad tym, aby każdy z towarzyszących jej muzyków otrzymał należyte oklaski po każdej z solówek, zachęcała słuchaczy do zabawy i podnosiła ich z miejsc, kiedy tylko miała na to ochotę.

Flirtowała do granic możliwości nie tylko z własnymi muzykami (szczególnie z perkusistą), ale i z jednym ze słuchaczy, który najpierw sam wskoczył na scenę i zaprosił Omarę do wspólnego tańca, a później był przez nią wzywany, kiedy tylko naszła ją ochota na pląsy. Również takie, o subtelnym zabarwieniu erotycznym - przecież Kuba to wyspa "jak wulkan gorąca", więc i temperament Kubanek ogromny.

"Besame Mucho" śpiewane razem z publicznością.

Interakcja z publicznością była tym, czego diwa potrzebowała jak powietrza, dlatego nieustannie zachęcała do wspólnej zabawy oraz śpiewania. Próbując wyczuć możliwości słuchaczy zaintonowała "Summertime" Gershwina, jednak reakcja nie okazała się zadowalająca. Portuondo się jednak nigdy nie poddaje i jeśli zamarzyło jej się, że pośpiewa z publicznością, to tak musiało się stać. Postawiła na "Besame Mucho" i trafiła w dziesiątkę - publiczność zgodnym chórem włączyła się w wykonanie.

W programie znalazły się zarówno nastrojowe ballady, jak "Adiós Felicidad", porywające "La última noche", kołysanka "Drume Negrita", a także słynna "Guantanamera" - uważana za jedną z najważniejszych pieśni patriotycznych Kuby. Warto również dodać, że artystce towarzyszył młody zespół, a że każdy z instrumentalistów okazał się biegłym wirtuozem o ciągotkach jazzowych, dobrze znane przeboje otrzymały ciekawą, pełną wigoru oprawę.

Po zakończonym koncercie publiczność poderwała się z miejsc i doprosiła się bisu, a gdyby nie interwencja dyrektora festiwalu, Marcina Kydryńskiego, owacje trwałyby bez końca. Nie co dzień ma się przecież do czynienia z gwiazdą tak wielkiego formatu, jak Omara Portuondo, więc reakcja słuchaczy była oczywista.

Dino d'Santiago od pierwszej chwili skradł serca słuchaczy i poderwał ich do tańca.



Omara Portuondo śpiewająco żegna się z publicznością.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (15) 1 zablokowana

  • Tradycyjnie jak co roku w czasie Fiesty

    Pogoda rozpieszcza gości i pozwala nacieszyć się urokami Trojmiasta.

    • 2 0

  • (1)

    Marcin Kydrynski cos mowil?

    • 2 0

    • jak zwykle od rzeczy

      • 1 1

  • Niestety najpierw brak biletów, a potem brak biletów

    • 4 0

  • Z całym szacunkiem, ale pomnik proszę zostawić w spokoju (4)

    Czy naprawę trzeba ściagać z cokołu i zmuszać do fałszowania ponad 80. letnią damę? Czy naprawdę trzeba narażać widzów na zażenowanie?
    Nikt nie wiedział, że to katastrofa?

    • 2 9

    • Drogi Marciniek K. Jak Ci źle w "Trójce", to się zwolnij (3)

      Uważasza, że t ozabawne, by pluć we własne miejsce pracy? Sokor Ci tak fatalnie, to przedź do "Złoych Przebojów". Tam też jest fajnie.
      Nie życzę sobie Tojego nabijania się z "Trojki".

      • 4 7

      • hej! (1)

        Mądremu wystarczy jedno słowo. Głupi nie rozumie. Już nie mamy trójki.W ogóle nie mamy publicznych mediów.Mamy media dla idiotów.

        • 5 0

        • Ależ nie słuchaj i nie oglądaj. Nie musisz.

          A obrażanie zostaw rodzinie. Na Sieście się bawimy. Politykę zostawiamy w Warszawce

          • 3 0

      • dobrze powiedział, trzeba o tym mówić

        żeby nie myśleli że wszystko jest ok
        nie ma już polskiego radia, jest propagandowa szczekaczka
        żal

        • 3 0

  • A jak tam małe czarodziejki? (1)

    Organizatorzy zadbali?

    • 2 3

    • Rozumiem sarkazm

      Żarty żartami, jednak to smutne,że jego skandaliczne,żenujące opowieści uszły mu płazem. Powinien być skończony

      • 0 0

  • nie

    nie rozumiem pojęcia enrgetyczny w muzyce , to jest dla debili

    • 0 0

  • Bardzo miło się Państwa czyta (1)

    Pozdrawiam!

    • 1 0

    • Gonitwa za uzywającymi komórek

      Trudno zrozumieć, dlaczego przez wszystkie koncerty goście ochrony biegają po widowni i tropią robiących zdjęcia.
      Na dobrze zorganizowanych konertach uprzedza się, że zdjęcia są zabronione i jest spokój. Ta trudno o taki wysiłek.
      No, ale duża część widowni jest tak zalkoholizowana, że niestety zajmuje się własnie komorkami a koncerty ma w d...pie. Dobry przykład to koncert Mor - całe rzedy zajmowały się opóżnianiem flaszek. To akurat nikomu nie przeszadzalo.
      Żegnaj Fiesto i warszawko., witaj Berlinie. Czas wracac do cywizlizacji.

      • 1 0

  • Było świetnie

    pomijając detale (przeszkadzająca ochrona i warszawkę (to sna uymysłu :), oraz nieszczęsną Portuondo, koncerty Mor, Dino i zwłaszcza wczorajszy, to światowa klasa. Gratuluję organizatoom,. A "Trojka" poradzi sobie. Nic nie jest wieczne, nawet najlepsze audycje, a do takich zalicza się Siesta, której marka wyrosła w cieniu marki Trójki.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Skąd wzięła się nazwa Babi Dół w Gdyni?

 

Najczęściej czytane