• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Dzikie łabędzie" w Miniaturze

Łukasz Rudziński
6 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
"Dzikie łabędzie" nie są typową bajką o rodzinie. Baśń Andersena niesie ważne przesłanie dla dorosłych, że dzieci po zmianie partnera któregoś z rodziców bardzo boleśnie odczuwają tę zmianę. Z kolei dzieciom pozostaje podziwianie pięknych kostiumów i bardzo dobrze dysponowanych aktorów. "Dzikie łabędzie" nie są typową bajką o rodzinie. Baśń Andersena niesie ważne przesłanie dla dorosłych, że dzieci po zmianie partnera któregoś z rodziców bardzo boleśnie odczuwają tę zmianę. Z kolei dzieciom pozostaje podziwianie pięknych kostiumów i bardzo dobrze dysponowanych aktorów.

Na inaugurację działalności dużej sceny Teatru Miniatura po kilkumiesięcznym remoncie wybrano "Dzikie łabędzie" wg baśni Andersena w reżyserii Krystyny Jakóbczyk. Niestety, piękny plastycznie spektakl z trudem znosi ogromne skróty reżyserskie, przez co przekaz baśni gubi się w niejasnościach.



Elza i Mordena są jak ogień i woda, biel i czerń. Księżniczka Elza Magdaleny Żulińskiej wzbudza sympatię, jednak spektakl jest popisem złej Królowej Mordeny (Edyta Janusz-Ehrlich). Elza i Mordena są jak ogień i woda, biel i czerń. Księżniczka Elza Magdaleny Żulińskiej wzbudza sympatię, jednak spektakl jest popisem złej Królowej Mordeny (Edyta Janusz-Ehrlich).
Fabuła spektaklu "Dzikie łabędzie" (scenariusz autorstwa reżyserki Krystyny Jakóbczyk) nieco odbiega od baśniowego pierwowzoru. Akcja rozpoczyna się stworzeniem przez czarownice złej Królowej Mordeny, która podstępem ma zdobyć serce Króla Marka. Aby zasiąść u jego boku, Mordena truje żonę króla, Królową Marię. Śmierć królowej pokazana zostaje niemal filmowo i trwa dokładnie tyle, by scena obrotowa obróciła się o 360 stopni, a miejsce Królowej Marii zdążyła zająć nowa królowa. Dopiero po tym mocno Szekspirowskim wstępie rozpoczyna się akcja baśni Andersena, poddana wyraźnemu liftingowi.

Co zrozumiałe, z racji rozmiarów sceny i zespołu aktorskiego Miniatury, z jedenastu królewiczów z baśni Andersena w spektaklu zostało tylko trzech. W ramach rekompensaty otrzymujemy zaś wyraźnie rozwinięty wątek dworski i postać mistrza Hilmara, z którym spiskuje i romansuje Królowa Mordena niemal na oczach swojego męża. Znika natomiast kontrowersyjna funkcja doradcy Króla Lohengrina (zakochanego w wygnanej przez Mordenę królewskiej córce, Księżniczce Elzie, granej przez Magdalenę Żulińską). Zagadkowa i dwuznaczna postać arcybiskupa, w gdańskim spektaklu staje się zwyczajnym sługą swojego króla, zwanym Godwinem.

Ozdobą spektaklu są cztery wiedźmy (Agnieszka Grzegorzewska, Jadwiga Sankowska, Joanna Tomasik, Violetta Karpowicz), świetnie ucharakteryzowane, z kapeluszami-maskami na głowach. Ich stroje i tańce przyćmiewa jednak piękna i intrygująca swoimi "ptasimi" ruchami główna bohaterka spektaklu - Królowa Mordena. Grająca Mordenę Edyta Janusz-Ehrlich w ekspresji, mowie i geście jest patetycznie wyniosła, a przy tym nienaturalna, wręcz nieludzka, co znakomicie podkreśla jej stylizowana na dworską i ubarwiona czarnymi piórami suknia. Bardzo dobre, zespołowe aktorstwo cechuje jednak w tym spektaklu cały zespół Miniatury. Ciekawie wykorzystano lalki żyworękie jako królewskie dzieci, animowane w pierwszych scenach przedstawienia przez aktorów, grających później tychże bohaterów po kilku latach wygnania.

Na odbiorze całości ciążą jednak poważne braki w scenariuszu - przesadnie rozbudowane intrygi na dworze Króla Marka bardzo zwalniają tempo ponad godzinnej, pierwszej części spektaklu (cały spektakl z przerwą trwa 2 godziny). Nieco zbyt długie, choć bardzo efektowne są też sceny z czarownicami (śpiewającymi niestety z playbacku). Nie udaje się oddać perspektywy czasowej z baśni Andersena - 5 lat w spektaklu upływa podczas jednej piosenki, zakończonej de facto przyłapaniem Królowej Mordeny i Hilmara w dwuznacznej pozie przez powracającego do swego królestwa Króla Marka.

Obecne w prezentowanej baśni motywy poświęcenia dla rodziny i miłości bratersko-siostrzanej należą do głównych tematów baśni Andersena (podobnie jest np. w "Królowej Śniegu"). Jednak w "Dzikich łabędziach" duńskiego pisarza zło nie zostaje ukarane, wynagrodzony jest natomiast trud i poświęcenie Księżniczki Elzy dla braci. W spektaklu Krystyny Jakóbczyk właśnie zakończenie rozczarowuje najbardziej, bo właściwie nie ma ono puenty. Po sztucznej deklaracji miłości królewskiej pary wszyscy bohaterowie, dobrzy i źli, śpiewają ostatnią z piosenek napisanych przez Kazimierza Winklera.

Reżyserka próbowała ominąć wszelkie trudności inscenizacyjne. Ale na tle świetnej scenografii Pavla Hubički i przy akompaniamencie wpadającej w ucho, niepokojącej muzyki Piotra Salabera, zaprezentowała nie do końca konsekwentną historię. Trudno też oszacować wiek adresata tego przedstawienia, gdyż mroczne, pełne krzyków widowisko może przestraszyć najmłodsze dzieci, z kolei naiwna, nieco "papierowa" fabuła zniecierpliwić może te nieco starsze.

Miniatura w dalszym ciągu szerokim łukiem omija współczesne trendy w teatrze dla dzieci i - poza chlubnym wyjątkiem "Koraliny" - nie podejmuje dialogu z otaczającą dzieci rzeczywistością w zrozumiały dla nich sposób, za pomocą bezpośredniego przekazu. Mały widz i tym razem otrzymał więc zgrabną, wprawdzie pięknie opakowaną, ale niewymagającą większego zaangażowania, ugładzoną przez realizatorów bajkę.

Miejsca

Spektakle

Opinie (14) 1 zablokowana

  • Mój 6-letni syn reagował z zainteresowaniem, szczególnie podobała mu się muzyka, piosenki czarownic i królewny Elzy. Scenariusz chyba faktycznie szwankuje, np. król Marek jest raczej pantoflarzem i trudno uwierzyć, że wcześniej był na tyle surowym władcą, by skazać czarownicę na stos. No i ze wzgledu na dzieci przydałoby się jednak wyraźniejsze wskazanie na tryumf dobra nad złem w finale, a tutaj bezpośrednio po odczarowaniu królewiczów, wszyscy - zarówno źli jak dobrzy - śpiewają piosenkę finałową, co może dezorientować młodszego widza.
    Za to scenografia, kostiumy bardzo udane. Z aktorów wyróżniłbym Edytę Janusz-Ehrlich, która wspaniale poradziła sobie z rolą.

    • 7 3

  • e tam

    Słabe to było. Tylko postać Królowej Mordeny zasługuje na uwagę. Świetne aktorstwo. Reszta przeciętnie. Nie jestem zachwycony.

    • 7 3

  • warto zobaczyć i wydać własną opinię!!!

    Dziękujemy bardzo ,za wprowadzenie dzieci jak i dorosłych w Świat Basni.,Wspaniała gra aktorska,muzyka,sceneria,kostiumy.Moj 6 letni syn był zachwycony,cała sztuka była dla niego zrozumiała i fascynująca.szczególne podziękowania i ukłony dla Joanny i Jacka Gierczak.

    • 4 3

  • widziałam

    Spektakl faktycznie barwny, kolorowy, ale z fatalnym scenariuszem. Aktorzy robią co mogą, ale za wiele nie mogą, bo nieprzekonująca reżyseria utrudnia im robotę. Jednemu trzeba oddać ukłon - warstwa wizualna spektaklu.

    • 3 3

  • cudowne przedstawienie DLA WSZYSTKICH, prawdziwa magia teatru z przepiękną scenografią, udaną choreografią i do tego aktorzy czysto śpiewają, a nie jak to zwykle bywa "fałszują dla dobra interpretacji i większej ekspresji". Zresztą, muzyka przyjemnie wpada w ucho. To chyba w tych dosyć chudych dla trójmiejskich teatrów czasach jedyny udany spektakl od baaaardzo dawna

    • 4 4

  • naciaganie

    to nie dla lajkonika

    • 1 0

  • polecam

    byłam na przedstawieniu z sześcioletnią siostrzenicą, która z ogromnym zaciekawieniem obejrzała spektakl. Po wyjściu podśpiewywała piosenkę czarownic i przeżywała akcję. Dlatego stwierdziłam, że przedstawienie udane. Polecam

    • 2 2

  • nudno

    Bylem na przedstawieniu z dziećmi i muszę przyznać , że niespodziewałem się tak słabego odbioru nie tylko przeze mnie ale również przez dzieci . Niestety pierwsza część byla zbyt dluga. Aktorzy grali monotonnie a
    zwlaszcza pani grająca królową Mordenę (ale za to miała ładną suknię- trochę szkoda ,że tylko suknię). Poza tym chyba nie dobrą jest rzeczą dla ucha , kiedy aktorzy śpiewając fałszują .Myślę ,że trzeba też zwrócić uwagę , że na widowni są dzieci - a to bardzo wymagająca publiczność i nie chce się słyszeć od malców -" ...a czemu panowie w długich płaszczach grają tak nudno ?" W przdstawieniu jest ciekawa dekoracja

    • 4 5

  • na pomoc !!! (1)

    prosimy o wymianę zespołu lub powrót do TEATRU LALKOWEGO!!!

    • 4 3

    • Prawda!

      Zespół masakra, ich aktorstwo to miernota jakich mało a przedstawienia niczym mają się do misji Miniatury, czyli teatru lalkowego. Ktoś był na tyle śmiały i napisał krytyczną opinię o jednej z aktorek Miniatury. Zgadzam się w 1000% i życzyłbym sobie na przyszłość, by wymieniono ekipę na "kogoś z polotem".

      • 0 0

  • wspaniałe!!!

    Nie wiem skąd takie krytyczne wpisy, mnie się bardzo podobało, królowa była wspaniała i grała cudownie, czarownice żywiołowe, królewna miła, dzieciom z mojej szkoły bardzo się podobało i nie było mowy o nudzie.

    • 1 4

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakich latach dyrektorem Teatru Wybrzeże był Maciej Nowak?

 

Najczęściej czytane