• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Don Giovanni z laptopem

Justyna Świerczyńska
9 kwietnia 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 15:24 (9 kwietnia 2008)
Marek Weiss-Grzesiński (po prawej). Marek Weiss-Grzesiński (po prawej).

Ulubieniec współczesności, Mozart, powróci na deski Opery Bałtyckiej z "Don Giovannim". Już 13 kwietnia premiera spektaklu w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego.



Uwodzicielski kochanek ze sztuki Moliera zmienił się. Już dawno stępił swój awanturniczy pazur, a i ochotę do romansów ma zdecydowanie mniejszą niż kiedyś. Dziś realizatorzy coraz częściej uwypuklają inne cechy jego: melancholię, znudzenia i rozpaczliwe poszukiwanie granic moralności.

Trójmiejska publiczność przywykła już do nowoczesnych inscenizacji autorstwa nowego dyrektora opery. Nie inaczej będzie tym razem. Obok realistycznej scenografii przenoszącej akcję sztuki do policyjnego aresztu czy szpitalnego prosektorium, dużą rolę w przedstawieniu odegrają nie mniej współczesne kostiumy i rekwizyty. Wśród nich ważny znak naszych czasów: laptop.

Dla samego Marka Weiss-Grzesińskiego będzie to już trzecie spotkanie z utworem Mozarta. Po Teatrze Wielkim w Łodzi i warszawskiej Operze Narodowej przyszła kolej na Gdańsk.

Muzyka zaczyna wszystko
Rozmowa z Markiem Weiss-Grzesińskim o najnowszej realizacji Opery Bałtyckiej.

Jak wyglądają przygotowania do gdańskiej premiery "Don Giovanniego"?

Do pracy nad spektaklem udało mi się zaprosić znakomitą grupę artystów. Bez pychy mogę stwierdzić, że nie ma obecnie takiego drugiego zespołu w Polsce. Zalasiński do światowej klasy śpiewak, którego coraz trudniej namówić na występy w Polsce. Jeśli chodzi o jego sceniczne partnerki, to takiego kobiecego zestawu nigdy w życiu nie widziałem. Znakomity jest Andrzej Malinowski jako Komandor. Nie tylko dlatego, że już umierał dwa razy, ale również z powodu wysokiego poziomu artystycznego, który reprezentuje.

Co było dla Pana najważniejsze w budowaniu interpretacji sztuki?

To, co starałem się zrobić na pewno, to zupełnie inaczej odczytać tę historię. Nie bez znaczenia była dla mnie sama religijność Mozarta, który był człowiekiem głęboko wierzącym, ale z pewnością nie mieścił się w ramach religijnych epoki. Jako mason miał do niej stosunek co najmniej wywrotowy, który określiłbym bardzo współcześnie, agnostycyzmem.

Co w tym utworze jest najbardziej zaskakującego?

Muzyka Mozarta przerasta wszystko. Jest porażająca. Zastanawialiśmy się jednak, czy nie ma w niej pewnego rodzaju manipulacji. Jest bowiem bardzo dynamiczna i komiczna, świat jednak, który oglądamy na scenie, jest zupełnie inny. To rzeczywistość, w której nie złudzeń, każdego można oszukać, wszystko jest słabe w sensie moralnym. W tym świecie Giovanni zachowuje się jak bandyta.

Zastanawiający jest plakat reklamujący spektakl. Czy podobnie jak w "Wozzecku" Krzysztofa Warlikowskiego, główny bohater będzie występował nago?

W spektaklu nie ma takiej sceny. Plakat nie jest jednak bez znaczenia. Chciałem pokazać na nim człowieka odartego ze wszystkiego. To typ straceńca, samobójcy lub desperata. Postać w kompletnej desperacji i samotności, która, paradoksalnie, jest na samym topie Mozartowskiego świata.

Przy okazji swojej realizacji "Don Giovanniego", Mariusz Treliński powiedział, że w operze, tej najbardziej ze skonwencjonalizowanych dziedzin sztuki, jedyne co może zrobić jako artysta, to jeszcze bardziej spotęgować efekt sztuczność. Czy gdańskim spektaklu również skupi sie Pan na manipulacji formą?

Nie. Starałem się wystawić "Don Giovanniego" bardzo prawdziwie. Głównym elementem scenografii jest realna sala, która w trakcie spektaklu przechodzić będzie z rąk do rąk. Poza tym staraliśmy się zachować psychologiczne prawdopodobieństwo. To nie będzie zabawa formą, ale próba umieszczenia opery Mozarta we współczesnych okolicznościach.

Widział Pan "Giovanniego" w reżyserii Grzegorza Jarzyny?

Tak i myślę, że w naszych spektaklach są punkty wspólne. Grający Giovanniego Mikołaj Zalasiński, podobnie jak Andrzej Chyra, to bardzo nieprzyjemny i raczej mało atrakcyjny mężczyzna. To agresywny drapieżnik, który niczego się boi. Podobnie w scenie z Komandorem również chciałem zadać pytanie, czy jest jeszcze w człowieku coś poza jego ciałem?
Pod wieloma względami spektakl Jarzyny jest znakomity. To jednak co zemściło się na nim najbardziej, to sama muzyka. Mozart wymaga szacunku i nie wolno nim manipulować.

Tak jak kilku znanych reżyserów operowych nie ma Pan wykształcenia muzycznego. Jak więc wygląda Pana praca nad stroną muzyczną przedstawienia?

Realizując operę trzeba znać każdą nutę. To od muzyki bowiem wychodzi impuls interpretacyjny. Najważniejsze to zrozumieć, co kompozytor napisał. To jest najważniejsza. Muzyka zaczyna wszystko.

Miejsca

Spektakle

Opinie (24)

  • Pani redaktor

    Wszystko się zgadza. Tylko dlaczego w artykule znalazło się aż tyle błędów stylistycznych. Myślę, że żeby dobrze sprzedać artykuł, należy go po napisaniu najpierw przeczytać (dokładnie i to nie jeden raz). Pani Redaktor przydałoby się chyba odrobinę więcej czasu na przeanalizowanie tego, co napisze:-) Pozdrawiamy serdecznie.

    • 0 0

  • było świetne przedstawienie (1)

    nie tylko laptop ale i stroje weselników stylizoane na lata 50-te.. i całe mnóstwo innych atrakcji.
    Muzyka i wykonanie - rewelacja.

    • 0 0

    • a czemu stylizowane akurat na lata 50?

      • 0 0

  • już wiadomo, dlaczego nowy pan dyrektor nie chce wystawiać operetek... (1)

    - ponieważ nie ma za grosz poczucia humoru.

    • 0 0

    • ... ponieważ w kręgu jego zainteresowań znajduje się tylko i wyłącznie sztuka nieco wyższych lotów niż operetka?

      • 0 0

  • po premierze studenckiej

    Czy ktos z Opery był na festiwalu w Veronie albo oglądał filmowe wersje oper Zafirellego. My robiliśmy to i dlatego wyszliśmy po I akcie z Don Giovanni ( z Laptopem) . Głosy średnie. Muzyki nie było słychać , nie pamietam zadnego wrazenia dobrego. Ciężka realizacja a najbardziej zaszkodził pomysł z tlumaczeniem. To nic nie wnosiło do przeżyć a tylko rozpraaszało uwagę. Jesteśmy rozczarowani zupełnie a przeciez uwielbiamy operę wiec wina lezy po stronie Opery Bałtyckiej.

    • 0 0

  • Pani redaktor

    Poppieram opinie na temat tego niechlujnego artykułu przedstawiona powyżej. Pisząc o sztuce "wysokiej" nalezy sie trochę wysilić i postarać o napisanie paru zdań, których czytanie nie irytuje adresatów. Opinia I na temat artykułu bardzo sprawiedliwa.

    • 0 0

  • tragedia

    Przedstawienie wtórne. Jeżeli ktoś widział przedstawinia K. Warlikowskiego, to zauważy, że ilość nawiązań do sposobu myślenia K.K jest gigantyczna. Zatem pytanie gdzie jest oryginalne, kreatywne myślenie reżysera..., to pytanie bez odpowiedzi. Scenografia jak u Małgosi Szczęśniak..., słowem przedstawienie jest kalką przedstawień K.K, ale na niższym levelu. Propozycja jaką był Rigoletto była zdecydowanie bardziej interesująca pod każdym względem

    • 0 0

  • nudno

    słabo, słabo i nudno. Trzeba więcej oglądać mezzo..
    To przedstawienie silące się na oryginalność. Laptopy już były i takie rozwiązania są mało interesujące. Goła d..., Zalasińskiego
    jest tanim chwytem reklamowym mającym przyciągnąć młodego widza, ale to już też było... i śmieszy swą naiwnością.
    sądzę, że od takiego reżysera jakim jest Pan Grzesiński możemy oczekiwać czegoś więcej. Najbardziej jednak rozczarowuje scenografia..., bardzo słaba w opozycji do współczesnego myślenia o plastycznej formie scenicznej, a szkoda, bo temat libretta, to znakomite pole do popisu dla scenografa.
    Tak więc rzedstawienie niestety nie zapadnie mi w pamięć.

    • 0 0

  • rozczarowanie

    zgadzam się niestety, przedstawienie bardzo rozczarowuje.
    bylam wczoraj i wyszlam po pierwszym akcie

    • 0 0

  • no i blada d...

    Jak d..., Zalasińskiego tak i przedstawienie mało pociągające, pseudo nowoczesne. Jeżeli ktoś widział przedstawienie Martina Kusej-a w Salzburgu, to ta propozycja jest bardzo konwencjonalna pomimo uwspółcześnienia, które wydaje się być na siłę. Scenografia bardzo słaba, kostiumy lepsze, ale też bez zachwytu. Co do Warlikowskiego, to zgadzam się w całej rozciągłości

    • 0 0

  • ależ jadu... :)))

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku powstała pierwsza opera napisana w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane