• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chcesz wynająć muzyka? Zrób to z głową!

Ewa Palińska
7 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Grupa D-Tonacja - Promo. Materiał własny zespołu.


Kiedy organizujesz ważną imprezę, bez względu na jej charakter, oprawa muzyczna może stanowić prawdziwą wisienkę na torcie. Jeżeli jednak nie dopilnujesz szczegółów, nawet tych wydawałoby się najmniej istotnych, ważne dla ciebie wydarzenie może okazać się kompletną klapą. Zapytaliśmy trójmiejskich muzyków, na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę podczas zatrudniania artystów, abyśmy imprezę wspominali z zachwytem, a nie z zażenowaniem.



Zanim zaczniesz poszukiwania...

... zastanów się dokładnie, jaki będzie charakter imprezy i jaka muzyka pasowałaby ci najbardziej. Staraj się przy tym doprecyzować swoje potrzeby w najdrobniejszych szczegółach, ponieważ nawet mało istotny drobiazg może zaważyć na powodzeniu imprezy.

- Od kilku lat współpracowaliśmy z pianistą, który podczas organizowanych przez nas bankietów robił tzw. "piano bar", czyli "nieinwazyjnie" grał znane standardy, umilając gościom czas podczas prowadzonych przez nich rozmów biznesowych. Niestety, zmuszeni byliśmy poszukać nowego pianisty, ponieważ dotychczasowego podkupili nam konkurenci - wspomina Dariusz, Koordynator ds. Konferencji i Bankietów w jednym z trójmiejskich hoteli. - Zdecydowaliśmy się na studenta akademii muzycznej, który zapewniał, że granie z głowy kilkugodzinnego programu i improwizacja nie stanowią dla niego problemu. Faktycznie, okazał się wirtuozem pierwszej klasy, ale widząc brak zainteresowania ze strony uczestników imprezy, wstał i głośno ich upomniał, że nienagradzanie artysty oklaskami po zakończonej prezentacji świadczy o braku kultury i chamstwie. Goście poczuli się urażeni, my staraliśmy się ratować sytuację sporymi rabatami, ale niesmak pozostał. Dziś poszukiwania muzyków zlecamy firmom impresaryjnym.
Jeżeli zatem chodzą nam po głowie np. zaręczyny przy dźwiękach granej na żywo muzyki, warto zapytać zleceniobiorców, czy w ogóle podejmą się realizacji "muzyki tła". Wbrew pozorom, nie wszyscy się na to godzą.

- Nasze występy opierają się na interakcji z widzem - słuchaczem, dlatego muzyka tła nie wchodzi w grę - mówi sopranistka Kasia, która występuje wraz z mężem pianistą i dwiema koleżankami śpiewaczkami (alt i mezzosopran). Jeżeli ktoś nam zaproponuje za słuszne pieniądze granie np. na promocji parówek i zorganizuje nam przyzwoitą scenę, bierzemy tę robotę! Muzyki tła się nie podejmiemy, bo jakie z nas tło, skoro przy fortepianie wydzierają się wniebogłosy trzy charyzmatyczne baby? - śmieje się.
Oczywiście są muzycy, którzy spełnią każdą naszą zachciankę i zrobią to na najwyższym poziomie. Jak zatem ich poszukać?

Poszukiwany, poszukiwana!

- Tutaj generalnie najlepiej polegać na poczcie pantoflowej - popytać znajomych, czy ktoś kogoś zna, może polecić - radzi skrzypaczka Małgorzata. - Ciężko bazować np. na stronach internetowych, ponieważ każdy może zatrudnić dobrego grafika, wykupić pozycjonowanie czy zrobić dobrą ofertę. Brzydko mówiąc - wszystko można opakować w ładny papierek - dodaje.
Jeżeli nie mamy kogo zapytać bądź propozycje znajomych nie do końca odpowiadają naszym oczekiwaniom, warto prześledzić fora internetowe lub zerknąć na kalendarz koncertowy interesujących nas artystów. Zakładając oczywiście, że zamieszczają takowy na swoich stronach internetowych lub profilach w mediach społecznościowych. Wyczytamy z niego nie tylko, czy będą mieli wolny czas w interesującym nas terminie, ale również, czy zainteresowanie świadczonymi przez nich usługami jest duże.

Warto również prześledzić, czy w kalendarzu pojawiają się zlecenia stałe od tych samych osób bądź instytucji. Jeśli tak jest, mamy gwarancję, że artyści wypadli wcześniej na tyle znakomicie, że warto nawiązać z nimi długofalową współpracę.

Istnieją muzycy, którzy spełnią każdą naszą zachciankę, ale aby ich wyszukać, trzeba się nieźle napracować. Na zdj. Izabela Laskowska występująca pod pseudonimem Islet. Istnieją muzycy, którzy spełnią każdą naszą zachciankę, ale aby ich wyszukać, trzeba się nieźle napracować. Na zdj. Izabela Laskowska występująca pod pseudonimem Islet.
Nic na gębę!

- Moja koleżanka zapłaciła zaliczkę, zamawiając zespół z półtorarocznym wyprzedzeniem. Zadzwoniła dwa miesiące przed weselem, żeby dogadać szczegóły, ale dowiedziała się tylko, że zespół już nie istnieje, więc musi sobie poszukać kogoś innego - wspomina wokalistka Marta z zespołu Marta i Wojtek.
Podpisanie umowy zatem nie tylko uchroni nas przed utratą ewentualnej zaliczki, ale i innymi, nieplanowanymi kosztami, którymi mógłby obarczyć nas zespół:

- Warto w takiej umowie zamieścić zapis dookreślający, kto ponosi odpowiedzialność finansową za ewentualne uszkodzenie sprzętu przez osoby bawiące się na weselu czy innej, suto zakrapianej, imprezie tanecznej. Czy straty pokryją np. nowożeńcy, czy osoby, które zniszczyły coś po alkoholu - dodaje Marta.
Detale, detale i jeszcze raz detale

Jak zostało wspomniane, w przypadku zamawiania muzyków na wyjątkową okazję nie ma rzeczy oczywistych, błahych czy mniej istotnych.

- Weźmy na przykład taki prąd - przecież w dzisiejszych czasach wszędzie jest, po co zatem drążyć temat? A jednak właśnie przez prąd, a konkretniej jego brak, pewna para miała nie do końca udane zaręczyny - wspomina Piotr. - Występujemy w składzie didżej plus elektryczne gitara i bas. Jako że potencjalna narzeczona miała dość wyszukane zainteresowania muzyczne, ukochany postanowił zaprosić właśnie nas. Plan był prosty - impreza nad jeziorem, goście rozstawieni przy brzegu, pan porywa swoją kobietę łódką na wysepkę znajdującą się na środku jeziora i tam się oświadcza przy dźwiękach granej przez nas muzyki. Wywiózł nas zatem na tę wyspę i sam wrócił po ukochaną. Tylko że jak zaczęliśmy rozstawiać sprzęt, okazało się, że prądu nie ma. Zasięgu również nie było, więc nie mieliśmy jak gościa poinformować. Przypłynął z ukochaną, wysiedli z łódki, padł przed nią na kolana, a tu cisza. Zażenowani i rozbawieni nieco całą sytuacją zaśpiewaliśmy im chociaż "Sto lat", bo głupio było tak przyglądać się w ciszy - śmieje się Piotr.
Poruszmy zatem z muzykami, których zamierzamy zatrudnić, kwestie wymagań sprzętowych, jak np. dostęp do prądu, minimalna wielkość sceny, czy w sali będzie nagłośnienie, czy muzycy mają je sobie zorganizować na własną rękę. Przypadek Piotra pokazał, że nawet takie drobiazgi nie pozostają bez znaczenia.

Choć negocjacje w kwestii doboru repertuaru wydają się rzeczą oczywistą, niewiele osób podchodzi do takich rozmów wnikliwie. Jeżeli nie mamy wygórowanych oczekiwań, OK - możemy jedynie zasugerować gatunek. Jeśli natomiast ponad wszystko cenimy sobie sztukę na najwyższym poziomie, zadbajmy o najmniejsze detale - warto wcześniej przygotować sobie listę ulubionych piosenek, kompozytorów czy artystów.

- Warto również zapytać o skład zespołu, bo często się zdarza, że na zdjęciach widzimy sześć osób, a na zlecenie przychodzą np. dwie - radzi Marta. - Kolejną istotną kwestią jest czas - za ile płacimy, do której będą grali, ile będzie przerw, jak długo trwają sety. Jeżeli chodzi o wesele - czy biorą dodatkowe opłaty od gości za puszczanie kawałków z dedykacją. Czy grają z midi, czy wyłącznie na żywo. Czy akustyka pomieszczenia jest odpowiednia dla zespołu na żywo, ponieważ w niektórych rodzajach pomieszczeń perkusja odpada, bo zagłuszy wszystko i wszystkich. Warto również wcześniej przesłuchać zespół na żywo na próbie, bo często pliki mp3 różnią się od rzeczywistości - dodaje.
Ponoć nie szata zdobi człowieka, ale artysta na scenie powinien prezentować się adekwatnie do okoliczności. Dopytajmy zatem, w jakich kostiumach wystąpią muzycy, aby obyło się bez przykrych niespodzianek - jeśli zamierzamy nasze wydarzenie zarejestrować na foto/video, wygląd zespołu może zaburzyć "wizerunek" imprezy.

Zleceniodawca ma nie tylko prawa, ale i obowiązki

- Absolutne minimum to garderoba albo chociaż ustronny kącik z lustrem, krzesła, stolik, woda mineralna i coś do jedzenia, jeśli impreza trwa dłużej, niż godzinę - mówi Małgorzata. - Do występu musimy się bowiem przygotować nie tylko fizycznie, wizualnie, ale i psychicznie, a do tego potrzebujemy osobnego, ustronnego miejsca. W przypadku większych czy profesjonalnych zespołów takie kwestie reguluje rider. Jeśli zespół go nie posiada, zadbajmy o uregulowanie tych kwestii w umowie. Pozostają jeszcze noclegi i transport, ale to już jest ustalane indywidualnie i zależy od sytuacji.
W dzisiejszych czasach wynajem muzyka czy zespołu nie stanowi problemu. Aby jednak wydarzenie wspominać z sentymentem, a nie z zażenowaniem, warto zatrudnić profesjonalistów. Na zdj. Kwartet smyczkowy Baltic. W dzisiejszych czasach wynajem muzyka czy zespołu nie stanowi problemu. Aby jednak wydarzenie wspominać z sentymentem, a nie z zażenowaniem, warto zatrudnić profesjonalistów. Na zdj. Kwartet smyczkowy Baltic.
Dlaczego tak drogo?

To pytanie zadaje sobie wiele osób wynajmujących muzyków. Powiedzmy sobie szczerze - nie ma nic za darmo, a więc tnąc koszty, otrzymamy produkt niższej jakości.

- Muzyka jest dziedziną sztuki, a sztuka, jak wiadomo, nie jest rzeczą niezbędną do życia. Patrząc od tej strony, powinna być za darmo - śmieje się Małgorzata.
A jednak jest to śmiech przez łzy, ponieważ muzycy, wbrew pozorom, ponoszą ogromne koszty swojej działalności:

- Ludzie nie wiedzą, że aby dobrze grać, muzyk musi poświęcić wiele czasu na edukację, ćwiczenia i przede wszystkim wiele pieniędzy na zakup sprzętu - wyjaśnia Małgorzata. - Ponieważ zapotrzebowanie na sztukę jest statystycznie niewielkie, cena musi być wysoka i im lepsza jakość, tym cena wyższa. Zawsze można poprosić kumpla, żeby pograł na gitarze, ale jeśli chcesz mieć zespół na wysokim poziomie, złożony z osób, dla których jest to główne źródło utrzymania, musisz ponieść koszty. Profesjonalny instrument klawiszowy to wydatek około 8 tys. zł - ile występów za 100 zł musi zagrać muzyk, żeby mu się zwrócił (o zarobku nie mówiąc)? Dodatkowo przy dużych i znanych zespołach koszty generuje transport, noclegi, wyżywienie, pracownicy techniczni, chórki, muzycy sesyjni itp. Media trąbią, że Pan X. dostaje za koncert 40 tys. zł, ale o tym, że ma 35 tys. zł kosztów już nie. Podsumowując - jakość i profesjonalizm kosztują, natomiast czy muzyka zespołu się spodoba? To już kwestia gustu, a o tym się nie dyskutuje - śmieje się Małgorzata.

Opinie (26) 2 zablokowane

  • Ostatnio wynająłem jednego muzyka. (4)

    Proponowal mi odsluchanie swojego dema,ale uznałem ze to strata czasu.W koncu mial mi wrzucic dwie tony wegla do piwnicy..

    • 37 17

    • Ty palisz jeszcze na węgiel ? Ma jakiej wiosce to? (3)

      • 8 9

      • A czym ma opalać? (1)

        Tytoniem?

        • 12 2

        • meblami i plastikowymi butelkami, jak wszyscy w promieniu 300 km.

          • 9 6

      • palisz weglem a nie palisz na wegiel.

        Skoncz chocby zaocznie podstawowke,na to nigdy nie jest za pozno

        • 7 1

  • (6)

    Ponad 20 lat grałem z moim zespołem na różnych imprezach, przede wszystkim weselach. Nigdy nie było takich wymagań, jak teraz, ale nigdy też nie zdarzyła się sytuacja, żeby któryś z naszych klientów był niezadowolony, wszyscy nasi klienci byli zadowoleni i polecali nas innym. Teraz jestem organistą w kościele i czasem ręce opadają, kiedy przychodzą państwo młodzi załatwiać ślub i np. w czasie mszy chcą usłyszeć cztery razy "Ave Maria" (różnych kompozytorów oczywiście) albo utwory The Beatles "przerobione" tak, by brzmiały bardziej klasycznie. Dramat. Dodajmy do tego jeszcze śluby gdzieś w parkach, w plenerze, czy gdzie tam jeszcze... żenada. Takie wymagania mają, ale rzeczywistość często okazuje się potem brutalna.

    • 28 19

    • Czemu dramat?
      a słyszałeś o tym, że "klient nasz pan"?

      • 8 18

    • Borys, to Ty?

      • 7 4

    • Ludziom się tak ogólnie troche poprzewracało w głowach i myślą że wszystko się da. W muzyce, w filmie, ogólnie wszędzie tam, gdzie wygląda to kolorowo, to każdy Kowalski myśli że za stówkę da się zrobić cuda

      • 11 1

    • Ale to kto do kogo ma się dostosować? (2)

      Klient do muzyka, czy muzyk do klienta? Kto komu płaci? PRL już minął.
      Ja rozumiem, że pewne rzeczy w kościele nie przejdą ale to chyba nie są Pana śluby tylko ich. To ich dzień i ten dzień ma być wyjątkowy, wymarzony, idealny. A to że ktoś ma taki a nie inny gust to jego sprawa bo o gustach się nie dyskutuje. Pogarda z jaką Pan się wypowiada o ludziach jest tragiczna. I Pan jest organistą? Masakra. A jeszcze większą maskarą to są stawki dla organisty za granie na ślubach i pogrzebach! To jest masakra i żenada.

      • 5 13

      • (1)

        Nie wypowiadam się z pogardą o ludziach. Rozumiem wymagania na weselach, bo każdy chce, żeby ten dzień był wyjątkowy, ale to z czym się spotykam, kiedy młodzi przychodzą omówić oprawę liturgiczną w kościele to jest tragedia, nie rozumie Pan tego?? Nie obchodzi ich to, że pewne zasady liturgiczne muszą być zachowane. Oni chcą po swojemu nie rozumiejąc, czym jest msza św. i uroczystość zaślubin. Nie wiedzą jakie pieśni są w pewnym sensie obowiązkowe, nie wiedzą, jak się zachować w kościele, czy w czasie przeistoczenia stać, siedzieć, czy klęczeć. Komunię przyjmuje 10-20 % obecnych na ślubie. Nie rozumie Pan o co mi chodzi?? Byli np. tacy, którzy nie chcieli dać 100 PLN za granie podczas mszy, więc ktoś z rodziny puszczał muzykę z laptopa! Byli tacy, którzy po zakończeniu mszy podczas wychodzenia z kościoła zorganizowali dwie osoby, które sypały płatkami róż z chóru! Wie Pan ile było potem sprzątania?? Dwa wiadra płatków, które były dosłownie wszędzie. Zaznaczę przy okazji, że w mojej parafii proboszcz nigdy nie mówi, ile się należy za ślub, a często nawet nie przyjmuje opłat. Oczywiście to wszystko nie dotyczy wszystkich młodych par, ale proszę mi uwierzyć, że spotykam się z takimi dziwactwami, że ręce opadają. I proszę mi nie mówić, że traktuję ludzi z pogardą, bo tak nie jest. Pogardzam natomiast tym, co nieraz wymyślają. A jeśli chodzi o stawki, to jest bardzo różnie. W moim kościele jest to 100-200 PLN, ale nigdy nie żądam żadnej stawki, bo gram z zamiłowania do muzyki. Ba, nie biorę pieniędzy za grę na pogrzebach. Mam swoją firmę i nie muszę zarabiać grą w kościele, bo gram jedynie dla swojej przyjemności. A tak w ogóle ponad 20 lat gry na weselach i 15 lat gry w kościele na organach daje mi pewien pogląd na to, co się dzieje i, jako doświadczonemu w tym temacie, daje mi również możliwość oceniania niektórych faktów. Pozdrawiam serdecznie.

        • 15 0

        • To raczej wygląda na zmiane podejścia do religii

          a nie muzyki...

          • 1 0

  • Coraz więcej ludzi decyduje się na DJ-a. Ale kapele zawsze będą w cenie...

    • 9 3

  • A propos muzyków, wirtuozów oczekujących na oklaski i ich gwiazdorskich ambicji, przytoczę pewną historię (5)

    z lotniska w Singapurze, gdzie naocznym świadkiem tego zdarzenia był mój dobry znajomy.
    Otóż parę lat temu na terenie lotniskowego terminalu siedziała sobie pod filarem czekając na samolot....Katie Mehlua, znana i lubiana piosenkarka, a wokół niej walizki i gitara w futerale. Co jakiś czas podchodził ktoś i nieśmiało prosił o autograf albo możliwość zrobienia sobie zdjęcia. O ile autografy rozdawała chętnie, o tyle do wspólnych "selfie" raczej skora nie była, a trudno jej się dziwić, bo była bez makijażu i nie czuła się komfortowo, wiedząc że takie zdjęcia będą za parę sekund na portalach społecznościowych - i tu trzeba kobietę zrozumieć:)

    W pewnym momencie podeszła do niej dziewczynka (może 10-12 letnia) i zaśpiewała jej znaną piosenkę "8 milion bicycles..."; Mehlua się wzruszyła, wyjęła z futerału gitarę i zaczęła śpiewać z dziewczynką. Momentalnie zebrał się tłum ludzi, a Mehlua bez namysłu dała kilkupiosenkowy recital, akompaniując sobie tylko gitarą. Niestety nie ma zapisu tego koncertu, bo oczywiście prosiła aby nie nagrywać, gdyż wygląda paskudnie:) Wszyscy uszanowali jej prośbę, w szczególności, że gwiazda tego wymiaru, skromnie i naturalnie spełniła oczekiwania swoich fanów i zwyczajnie umiliła im oczekiwanie na samolot tym mini koncertem. Można? Można.

    Kolejnymi znanymi muzykami, którzy chętnie i spontanicznie występują ad hoc, są członkowie Iron Maiden, legendy heavy metalu. Przoduje w tym perkusista zespołu, Nico McBrain (niezwykle prospołeczny człowiek), który będąc na jakimś festynie, zauważywszy, że występuje zespół młodych ludzi grających cover'y Iron Maiden, nie odmówił sobie sprawienia im nie lada niespodzianki i zagrania z nimi wspólnie paru utworów. Nie muszę chyba pisać o tym, jakie przeżycie zaliczyli ci chłopcy, gdy nagle za perkusją zasiadł członek zespołu Iron Maiden:)

    Również podczas swojego pobytu w Polsce w 1984 roku, Iron Maiden nie odmówiło sobie spontanicznego występu i zagrali na...polskim weselu:) Fragmenty tego "koncertu" zostały zamieszczone na jednym z oficjalnych wydań DVD zespołu (link do wydarzenia: youtube.com/watch?v=c3dnDjav8O).
    Ciekawe, ile państwo młodzi musieliby zapłacić, gdyby mieli kaprys zaprosić Iron Maiden, jako weselną kapelę? :)

    Wielu znanych muzyków, aby uhonorować swoich fanów i gdy okazja jest jakaś szczególna, decyduje się na takie spontaniczne występy z zaangażowaniem i radością.
    Niektórych zwyczajnie nie stać, aby uświetnić swój szczególny wieczór muzyką na żywo i jedynie mogą o tym pomarzyć, ale niektórzy Artyści, pisani przez wielkie A, mają na tyle dystansu do własnej sławy i osiągnięć, że potrafią zrobić tak piękny prezent i zwyczajnie zagrać pro bono, bo mogą, bo chcą, bo nic ich to nie kosztuje.

    Ciekawi mnie ilu polskich muzyków, uznających siebie za tzw. "gwiazdy", zdobyłoby się na tak spontaniczny gest?

    • 33 6

    • (3)

      Link nie istnieje.

      • 0 3

      • Pomyśl chwilę, usuń co zbędne w adresie, to zaistnieje. (2)

        • 1 1

        • Zdobądź się na gest i przeproś. (1)

          Link do filmu nie istnieje, a usunąć to trzeba twoje zadufanie.

          • 2 4

          • Języki to podstawa

            Trzeba się było uczyć, to byś sobie obejrzał.
            A tak, płaczesz jak dziecko.

            • 0 1

    • Melua

      Nie rob bledu w nazwisku. Jeszcze raz mozna zdzierzyc ale ty powielasz ten blad jak glupek wiejski.

      • 0 0

  • (2)

    Faktem jest, że wymagania ale i poziom muzyków "użytkowych" jest obecnie znacznie wyższy. Nie wspominam o sprzęcie. Tyle,że dzisiaj wielu działa jako odtwarzacze plików MIDI, do których dokładają jedynie wokalne "je,je". Dziś bez problemu można dotrzeć do oryginalnych tekstów, nut, akordów, które kiedyś "na słuch" spisywało się z magnetofonowego nagrania. No i muzycy nie piją na imprezach tak jak ich poprzednicy sprzed paru dekad, którzy nie raz potrafili łyknąć więcej niż statystyczny gość imprezy.

    • 14 2

    • (1)

      Zwróćmy też uwagę, czy wszyscy muzycy grają czy tylko są szwagrami-wypełniaczami. Zdarzało mi się widzieć np. trzyosobowy zespół w którym muzyk był tylko jeden z odpowiednim "parapetem" obsługującym gotowce midi, jego żona obsługiwała jedynie tamburyn a szwagier drugi keyboard - który śmiało można było obrócić klawiaturą do publiki, bo facet tylko markował granie. To bardzo popularny dziś układ by wydębić więcej kasy.

      • 6 3

      • tutaj jeden z parapetem

        https://www.youtube.com/watch?v=SGS1_HAL-po

        • 0 1

  • Serdecznie pozdrawiam Panią Izę ;)

    • 1 6

  • Mam firme i tez mam koszta i nie kasuje tyle co muzyk odtwarzający z dysku w swoim instrumencie disko polo

    • 2 5

  • Gdzie wisi cennik

    Miałbym kaprys zagrać dla sąsiadów z mojego ogródka i zastanawiam się, czy może Kult, , albo Strachy, czy jednak T.Love? Ostatecznie Big-Cyc jeśli jeszcze żyje.
    Wie ktoś po ile koncert?

    • 1 4

  • huehuehue

    śmieje się Małgorzata

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2018 roku powołano Pomorską Nagrodę Literacką dla twórców związanych czynnie z Pomorzem oraz tych, którzy piszą o naszym regionie. Jaką nazwę nosi ta nagroda?

 

Najczęściej czytane