• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Całą rodziną na koncert w filharmonii? Warto!

Ewa Palińska
7 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Podczas koncertu familijnego "Tańcująca muzyka" sala Polskiej Filharmonii Bałtyckiej była wypełniona po brzegi. Dzieci chcą chodzić z rodzicami do filharmonii i sprawia im to wielką frajdę.  Podczas koncertu familijnego "Tańcująca muzyka" sala Polskiej Filharmonii Bałtyckiej była wypełniona po brzegi. Dzieci chcą chodzić z rodzicami do filharmonii i sprawia im to wielką frajdę.

Przygotowanie programu koncertu familijnego nie jest rzeczą łatwą. Inne oczekiwania mają kilkuletnie dzieci, inne nastolatki, zgoła odmienne dorośli. Podczas niedzielnego koncertu zatytułowanego "Tańcująca muzyka" Ernst van Tiel postawił na repertuar bardzo ambitny. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę - potęga brzmienia Orkiestry Filharmonii Bałtyckiej robiła wrażenie nie tylko na dzieciach.



Sukces "Tańcującej muzyki" jest w dużej mierze zasługą Ernsta van Tiela, który postawił na ambitny, a zarazem przystępny repertuar oraz znakomicie poprowadził orkiestrę Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Sukces "Tańcującej muzyki" jest w dużej mierze zasługą Ernsta van Tiela, który postawił na ambitny, a zarazem przystępny repertuar oraz znakomicie poprowadził orkiestrę Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.
Ekscytację zarówno małych, jak i nieco starszych słuchaczy można było zauważyć jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Dzieci z zaciekawieniem przyglądały się rozstawionym pulpitom i wchodziły na miejsce dyrygenta. Ekscytację zarówno małych, jak i nieco starszych słuchaczy można było zauważyć jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Dzieci z zaciekawieniem przyglądały się rozstawionym pulpitom i wchodziły na miejsce dyrygenta.
Ekscytację zarówno małych jak i nieco starszych słuchaczy można było zauważyć jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Dzieci z zaciekawieniem przyglądały się rozstawionym pulpitom, wchodziły na miejsce dyrygenta i niecierpliwie wyczekiwały rozpoczęcia koncertu.

Przewodnikiem po świecie muzyki tanecznej była aktorka Teatru Wybrzeże Marzena Nieczuja-Urbańska, która opowiadała o wykonywanych tańcach, krajach z których pochodzili kompozytorzy, przybliżała fabułę utworów, z których zaczerpnięto fragmenty muzyczne. O ile forma była faktycznie ciekawa (aktorka za każdym razem przemawiała z innego miejsca, zadawała dzieciom pytania zachęcając tym samym do czynnego udziału), to jednak zdarzały się jej wpadki merytoryczne, jak na przykład nazwanie mazurka polskim tańcem narodowym. Świetnie natomiast rozumiała się z maestro Ernstem van Tielem, dzięki czemu koncert miał spójną konstrukcję, a każdy komentarz płynnie łączył się z następującym po nim przykładem muzycznym.

Koncert rozpoczęło wykonanie "Tańca węgierskiego" Johannesa Brahmsa. Za sprawą muzyki Piotra Czajkowskiego z baletów "Dziadek do orzechów" i "Jezioro łabędzie" przenieśliśmy się do XIX-wiecznej Rosji, w której już wtedy (zdaniem Nieczui-Ubrańskiej) tańczono break dance. Podczas "Tańca z szablami" A. Chaczaturiana publiczność usłyszała, jak brzmią partie poszczególnych instrumentów (oraz grup) i co wyniknie z tego, jeżeli ich brzmienia nałożą się na siebie. Orkiestra PFB zagrała również "Habanerę" z opery Carmen G. Bizeta (bez wokalisty, za to pod dyrekcją ochotnika z publiczności) oraz dynamiczne "Mambo" z musicalu West Side Story będące jednym z pierwszych przykładów wykorzystania tego tańca w twórczości kompozytorów amerykańskich.

Malkontenci obawiali się, czy chęć dotarcia do jak najszerszej publiczności, jaką van Tiel zadeklarował obejmując stanowisko dyrektora artystycznego Filharmonii Bałtyckiej, nie wpłynie negatywnie na wizerunek tej instytucji i jakość prezentowanego repertuaru. Obawiali się niesłusznie, czego dowodem był niedzielny koncert. Zaprezentowano bardzo ambitny i trudny repertuar, a mimo tego przyjemny dla ucha. Koncert był nie lada gratką nie tylko dla dzieci, ale dla miłośników muzyki w ogóle, ze względu na ciekawą kompilację utworów tanecznych oraz możliwość delektowania się potęgą brzmienia wielkiej orkiestry symfonicznej, znakomicie prowadzonej przez van Tiela.

Publiczność była zachwycona, ale nie doczekała się bisu. Mali melomani natomiast, wykorzystując zejście muzyków ze sceny, natychmiast podeszli bliżej, żeby przyjrzeć się instrumentom. Należy również pochwalić dzieci za wzorowe zachowanie - grzecznie siedziały wsłuchane w wykonywaną muzykę lub zaciekawione cichutko podchodziły bliżej sceny.

Koncertów jak "Tańcująca muzyka" w Filharmonii Bałtyckiej powinno odbywać się więcej, ponieważ zainteresowanie publiczności jest ogromne. Póki co, warto jak najszybciej zaopatrzyć się w bilety na następny koncert familijny, który odbędzie się 1 czerwca.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (25) 5 zablokowanych

  • Oczywiście że warto, (1)

    jak się dzieciak rozedrze to jednego śpiewaka więcej.

    • 8 17

    • Poziom opinii

      Ten artykuł znajduje się w dziale kultura, a nie głupota. Dlatego bardzo się cieszymy, że nigdy nie pójdziesz do filharmonii.

      • 9 1

  • Brawo ! (1)

    • 18 1

    • pewnie że brawo

      ALE CZY TO BYŁ "ambitny i trudny" repertuar? Nie był! Ale był dobrze wykonany. Brawo więc dla filharmoników gdańskich, a anty-brawo dla dziennikarki, która nie odróżnia repertuaru ambitnego i trudnego od repertuaru dobrze wszystkim znanego co najmniej od 100 lat.

      • 2 1

  • ...

    Wybieram nieco inną muzykę, ale sam pomysł uważam za bardzo dobry!
    Muzyka rozwija i częściowo uwalnia od dzisiejszych używek typu: tv, komputer, konsole, itp.
    Nasza familia (rodzice + 11 i 4-latek) wybiera się w tym roku, po raz kolejny na bicie rekordu Guinessa do Wrocławia, Seven Festiwal, Jarocin, Woodstock, a może i coś jeszcze...

    • 6 2

  • Popieram wychowywanie przez sztuke!!!! (1)

    Nareszcie koncerty dla dzieci są dostępne i to w niedziele kiedy rodzice mają czas żeby z pociechami przyjść! Teraz to małe dzieci ale one tworzą przyszłą widownię sal koncertowych, teatrow czy oper. Dlatego wielkie dzięki dla władz Filharmonii że myślą Panowie przyszłosciowo i nie zaniedbują muzycznej edukacji przyszłych pokolen! Byłem na tym koncercie z córką i zaskoczyło mnie że z wielką uwagą wysłuchala ponad godzinnego koncertu w wieku 4 lat:) a muzyka ładna, znane utwory wesołe, dużo śmiechu ale bez kiczu i bez popkultury.

    • 11 0

    • Popieram wychowywanie przez sztukę ,ale wstęp wolny? Bo na lekarstwa musi trochę grosza zostać.

      • 0 0

  • Całą rodziną na koncert w filharmonii? Warto! - Niestety NIE ... byłem i zawiodłem się... (4)

    Śmiem twierdzić że jestem stałym bywalcem Filharmonii i mam szacunek do warsztatu Ernsta van Tiela jako człowieka który swój fach traktuje bardzo profesjonalnie, niestety kontakt z publicznością nie jest jego najmocniejszą stroną. Każdy kto był na koncertach które prowadził wiedzą o czym piszę..
    Natomiast dzisiejsza impreza mimo że sam pomysł jest doskonały została delikatnie sprawę ujmując nie dostosowany do audytorium.
    Dzieci może i chcą chodzić z rodzicami do filharmonii ale z pewnością po tym co zobaczyły i usłyszały w niedzielę wątpię aby sprawiło im frajdę a już z pewnością nie wielką.... niestety...
    Tylko raz poproszono dziecko o udział w zabawie jako dyrygenta i raz cała publiczność miała wtórować "mambo" trochę mało jak na godzinną "imprezę"... widziałem jak rodzice wychodzili ze swoimi pociechami po 45 minutach ...
    Mam nadzieję że pomysłodawcy koncertu familijnego wezmą sobie do serca uwagi: zbyt małe zaangażowanie publiczności - szczególnie dzieci bo to dla nich był koncert, minimum jedna przerwa, lżejszy repertuar... i mniejszy dystans do publiczności ;) Na sztywno będziemy bawić się na sylwestra i na balach karnawałowych ;)

    • 13 11

    • nie róbmy cyrku z filharmonii! (1)

      Jeżeli dzieci będą przychodziły do filharmonii oczekując wyłącznie konkursów, zabawy i królików w kapeluszu, to zrobi nam się z tego cyrk! Moim zdaniem dzisiejszy koncert był bardzo udany- sztywny zazwyczaj Tiel dzisiaj dyrygował z uśmiechem. Maluchy ubrane w garnitury i elegancie sukienki rozwaliły mnie na łopatki! A że ludzie wychodzili to normalne- dzieci reagują różnie (niewielu z resztą wyszło z koncertu, większość szła tylko do toalety). Dzieci zachowywały się rewelacyjnie. Bardziej przeszkadzała mi grupa dziadków siedząca za moimi plecami niż zachowanie któregokolwiek dziecka. Tiel potraktował dzieci jako pełnoprawnych melomanów, którym należy się ambitna muzyka. Mój trzyletni synek już się pyta, kiedy będzie następny koncert. A jak chcesz zabawy drogi "mlynku" to zabierz dzieci na koncerty edukacyjne do pani Sutt- tam się na pewno nudzić nie będą. Koncerty familijne zostaw dla tych, którzy potrafią docenić prawdziwą sztukę i chcą nauczyć dzieci szacunku do niej.

      • 10 7

      • O przepraszam! Pani Sutt to klasa! jestem jej "wychowanką", do dziś jestem jej wielbicielką! i proszę mi wierzyć, wiem po co chodzę do filharmonii (niestety do Filharmonii bałtyckiej nie mam już po co chodzić!), a zaczęłam rzeczywiście wcześnie bo będąc czteroletnim pędrakiem! mlyn ma rację... mnie też nie bawi szopka (dla "dużych" melomanów) nowego dyrektora artystycznego! może kwestia innego poczucia humoru. No cóz, od jakiegoś czasu jest dla mnie pewnym miernikiem: jeśli zaczyna mnie smieszyć to co powszechnie uważa się za zabawne - zaczynam się martwić!

        • 1 1

    • @ mlyn

      sztuka nie polega na tym aby "poproszono dziecko o udział w zabawie jako dyrygenta i raz cała publiczność miała wtórować "mambo" "
      jak chcesz cyrk - to inny adres

      repertuar jeszcze lżejszy? chyba niedługo każesz filhamonikom grać "ona tańczy dla mnie"... człowieku ogarnij się

      • 8 4

    • pociechy? jestem rodzicem i z tego powodu nie jestem bynajmniej pocieszony

      • 1 1

  • Kontakt publiki (3)

    a w jaki sposób zachęcić młodego widza (4-7 lat) do przyjścia następnym razem na koncert? Chyba właśnie przez zabawę dyrygenta z młodymi słuchaczami.

    • 6 4

    • atrakcyjną i wartościową muzyką połączoną z ciekawym komentarzem, w którym wyjaśni się dzieciom o co chodzi w muzyce. Dzisiaj pani średnio poszło ale ma zadatki, więc następnym razem może będzie lepiej. Stawiajmy dzieciom wysoko poprzeczkę, żeby się rozwijały a nie równały w dół. Mądre są, dadzą radę.

      • 6 2

    • kontakt publiki (1)

      przez angażowanie ... pomysł przez zabawę w dyrygenta jak najbardziej jest dobry ale tylko dla jednego dziecka a na sali były dziesiątki dzieci... więc każdy utwór powinien zawierać elementy które angażują młodego widza/ów a nie tylko jeden czy dwa utwory

      • 4 3

      • w filharmonii uczmy słuchac muzyki

        od tego ona jest , nie od gier i zabaw

        • 6 4

  • Lepiej do kina.

    Na jakiegoś hiciora, bo w tej filharmonii to zasnąć można.
    Byłem raz i powiedziałem sobie nigdy więcej, a dziecka też nie będę zanudzać.

    Pozdrawiam czytelników i artystów ze Filharmonii.\

    Ps.Drogie bilety.

    • 3 14

  • A w kinie są tanie bilety?

    bo w dziecinstwie nikt Ciebie Latawiec do filharmonii nie zaprowadził dlatego teraz zasypiasz :)

    • 8 3

  • mazurek to jest polski taniec (1)

    autorka artykułu skrytykowała prowadzącą koncert za uznanie mazurka za polski taniec, ale przecież to JEST polski taniec: Mazurek - a) taneczna forma muzyczna często utożsamiana z oberkiem, obecna do dzisiaj w tradycji wiejskiej; b) stylizowana forma muzyczna oparta na jednym z trzech tańców: mazurze, oberku lub kujawiaku. (wikipedia.org) czyżby wikipedia się myliła?

    • 0 4

    • @magdalena - mazurek - polski taniec

      Muszę stanąć w obronie autorki - chodzi o to że Mazurek to nie jest polski taniec NARODOWY, a to jest róznica. to jest taniec STYLIZOWANY oparty na jednym z trzech tańców NARODOWYCH. Czyli Mazurek to nie jest taniec narodowy, co nie oznacza ze nie może być tańcem polskim :) Wiki się nie myli, trzeba tylko uważnie czytać. Pozdrawiam

      • 2 0

  • Oby tak dalej

    Rewelacyjny koncert. A malkontentów nikt na siłę nie ciągnie.
    Ktoś wspominał coś o kinie. Zabrałem kiedyś młodego do kina i po trzydziestu minutach tortury reklamami uciekaliśmy, gdzie pieprz rośnie. Ja ledwo to wytrzymuję a co dopiero czteroletnie dziecko.

    • 5 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku powstało Muzeum Narodowe w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane