- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (66 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 4 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 5 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 6 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
Bal w Operze - przeciętne otwarcie Nowej Sceny Teatru Muzycznego
Wielbicie groteski szytej bardzo grubymi nićmi i rubasznego humoru spod znaku księdza Baki będą z pierwszej premiery Nowej Sceny Teatru Muzycznego z pewnością zadowoleni. "Bal w Operze" pomimo bardzo pomysłowej scenografii pozostaje jednak przestylizowaną, zaskakująco statyczną aranżacją poematu Tuwima.
Reżyser gdyńskiej premiery, Wojciech Kościelniak, podjął oba tropy - w czarno-białej tonacji, w klimacie przedwojennych wodewili czy operetek nawiązuje do realiów twórczości Tuwima, zaś wplatając w poemat Tuwima fragmenty Apokalipsy św. Jana odwołuje się do katastrofizmu i podkreśla pesymistyczny wydźwięk poematu.
Rozdziela też w ten sposób części poematu, dając chwilę oddechu obecnej na scenie od początku do końca spektaklu jedenastce aktorów Muzycznego. Każdy z wykonawców ma epizody wizyjne (wypowiadane do widzów przez "anielską" trąbę) i fragmenty śpiewane. Chociaż wyraźnie postawiono na zespołowość (większość utworów wykonywanych jest wspólnie), na tle dobrego muzycznie i rytmicznie zespołu wyróżniają się Mateusz Deskiewicz, Sasza Reznikow i Karolina Merda.
Na uwagę zasługuje bardzo urozmaicona scenografia Damiana Styrny, który w kilku walizkach i ukrytych pod sceną skrzyniach (otwieranych przez aktorów podczas fragmentów apokaliptycznych) ukrył ogromne bogactwo rekwizytów i gadżetów, którymi "koloruje" niemal pustą scenę. Podobnie jak w "Lalce" wykorzystany zostaje również tiul (oddzielający scenę od kierowanych przez Piotra Manię muzyków, wykonujących kompozycje Leszka Możdżera) jako przestrzeń dla wizualizacji i obrazów wzmacniających przekaz apokaliptycznych wizji. Także kostiumy Katarzyny Paciorek funkcjonują w tym spektaklu na zasadzie rekwizytu.
"Bal w Operze" jest jednak przypadkiem, gdy szereg udanych komponentów nie przekłada się na jakość całości. Brakuje jakiejkolwiek dramaturgii, nie ma też tańca, a ruch sceniczny zredukowany został do absolutnego minimum. Główny zarzut pozostaje jednak po stronie inscenizacji, która, choć dopracowana w szczegółach, sprawia wrażenie przygotowywanej fragmentarycznie, pod dany rozdział tekstu, przez co spektakl stał się programem wykonywanych po sobie piosenek. Co więcej, część z pomysłów reżysera wyraźnie osłabia siłę tekstu Tuwima, bowiem od reżysera tej klasy co Kościelniak można wymagać nieco więcej niż np. imitowanie wymiotów podczas sceny opisującej posiłki na balu lub śpiewania o "seksualnym kontredansiku" na sedesie.
Kościelniak, znany przecież z umiejętnego poruszania się po śliskim gruncie formalnych chwytów, tym razem dobiera je chaotycznie, niekiedy zupełnie niepotrzebnie - m.in. rozbiera aktorów do naga, jak w swoim "Hair", tyle że tam była to metafora odarcia z marzeń młodości i brutalnej konfrontacji młodych ludzi ze światem dorosłych. Dlaczego wszyscy goście balu u Archikratora też muszą być nadzy wie chyba tylko sam reżyser.
Spektakl nie może uniknąć porównań z wersją "Balu w Operze" z 2003 roku, przygotowaną przez Wojciecha Kościelniaka na Przegląd Piosenki Aktorskiej i obecnej przez kilka lat w repertuarze Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu (jej koncertową wersję pokazano w Muzycznym w 2008 roku). Tamta, niezwykle żywiołowa, efektowna inscenizacja tętniła życiem, mieniła się różnymi odcieniami i formami scenicznymi, od musicalu, przez wodewil, po kabaret.
W Gdyni powstał spektakl diametralnie inny, wyraźnie odrębny inscenizacyjnie. Statyczna, momentami patetyczna gdyńska inscenizacja dorównuje wrocławskiej aktorsko, przewyższa ją scenograficznie, ale pozostaje słabszym przedstawieniem.
Spektakl
Bal w Operze
Miejsca
Spektakle
Opinie (36) 5 zablokowanych
-
2012-04-15 07:26
ha!
w 100 procentach zgadzam się z recenzją. Niestety.
- 16 12
-
2012-04-15 08:55
Smuk nie było w spektaklu
Odpowiedź redakcji:
Dziękujemy za sugestie. Treść została poprawiona.
- 10 1
-
2012-04-15 09:14
Ale chociaż coś się dzieje...
A Operę zamykają na ponad 4 miesiące ! ! !
- 7 1
-
2012-04-15 10:15
A ja i tak pojdę i chetnie obejrzę
- 17 5
-
2012-04-15 10:22
Ja to bym do opery za nic w świecie nie poszedł
mój pradziadek był przed wojną to dwa dni w szpitalu spędził, straszne rzeczy się tam dzieją
- 15 1
-
2012-04-15 13:20
to chyba pierwsza trafna recenzja owego recenzenta!
- 6 6
-
2012-04-15 14:04
Kulturalne szprotki (2)
Spektakl ewidentnie nieudany! To się zdarza najlepszym,zwłaszcza, że Kościelniak wiele razy udowadniał, że jest świetnym reżyserem.WIELKIE brawa dla władzy,że fundusze unijne i NASZE podatki poszły na nowa scenę Teatru Muzycznego.Brawo za inwestowanie w kulturę,to się zawsze zwraca dziesięciokrotnie.Podnosi wrażliwość i wyobraźnię tubylczej ludności i przypomina,że życie to nie tylko łykanie i wydalanie.Ale....na litość Boską o co chodziło projektantowi tej sali?! Czy zażartował???!!!chciał nam przypomnieć,że Gdynia jest miastem rybackim.Na widowni siedzi się jak szprotka w puszce.Jeżeli ktoś ma więcej niż metr czterdzieści nie ma szans!!!!Jest TAK CIASNO,że trudno wykonać jakikolwiek ruch.To jest JAKAŚ AFERA!!!!A może chodzi o to, aby upchnąć jak najwięcej widzów i co za tym idzie sprzedać więcej biletów???!!!Nie chce mi się wierzyć w taką pazerność połączoną z tępotą i brakiem wyobraźni.Jeżeli ktoś dowie się,że spektakl trwa dłużej niż godzinę po prostu nie przyjdzie.Chytry dwa razy traci!!!! Przecież to będzie trzeba poprawiać jak spartaczone autostrady! Kocham mój kraj!
- 25 8
-
2012-04-16 15:08
Niestety tu się zgadzam.
Mając ponad 1,9m wzrostu uratowało mnie siedzenie w pierwszym rzędzie co nie zmienia faktu, że po 20min nie wiedziałem na którym boku siedzieć i jak się obracać żeby nie wypaść z małego fotela.
Dodatkową farsą są podłokietniki, które są krótsze od moich zgiętych w łokciach rąk przez co wiadomo kto, co i gdzie może sobie je wsadzić ;-)- 2 0
-
2012-04-16 21:22
ciasnota
komfort na sali tragiczny. miejsca na nogi brak.Byc moze sala bedzie przeznaczona dla dzieci?
- 3 0
-
2012-04-15 14:17
Byłem wczoraj (3)
Oj wielu rzeczy pan redaktor nie zrozumiał ze spektaklu ja przyznaje sie rownierz, bo sam tekst Tuwima bardzo ciężki,ale ja nie pisze recenzji:) pójdę jeszcze raz i zrozumiem bo sama inscenizacja i wysiłek aktorów są tego warte.Mało tańca,spójności?Tyle potu i jednolitej pracy aktorów nie widziałem w Muzycznym dawno.A poza tym nawet ja zrozumiałem po co bohaterowie stojący nad dołami pełnymi codziennych rzeczy a przed chwilą mówiący Apokalipse się rozbierają,co ich czeka...Stawianie tego obok wyzwolonego Hair to chyba pomyłka. Oczywistych pomyłek merytorycznych nawet nie komentuje.
- 25 11
-
2012-04-15 14:57
(2)
również :)
- 8 0
-
2012-04-15 15:23
(1)
Oj tam oj tam:)
- 2 1
-
2012-04-15 16:29
...
ale piszesz po polsku albo wcale
- 0 0
-
2012-04-15 14:18
obejrzę dopiero dzisiaj
ale, już z wywiadów z Kościelniakiem, jakie były w trójmiejskiej prasie nie zapowiadało się to dobrze... obawiam się, więc, że faktycznie się nie udało
- 3 8
-
2012-04-15 18:17
Jakie dno
dno, dno, dno...
- 13 16
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.