- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (66 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 4 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 5 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 6 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
Bajki księżniczek. Spektakl osadzonych w gdańskim Areszcie Śledczym
Jest ich wiele, mieszkają w wysokiej wieży strzeżonej przez smoka, który broni do nich dostępu, ale też nie pozwala im się wydostać. Rzeczywistość kobiet osadzonych w Areszcie Śledczym w Gdańsku przybliżył w formie bajki spektakl "Bajki księżniczek" z udziałem osadzonych, którym wyjątkowo pozwolono zagrać przedstawienie w Teatrze Gdynia Główna, a później spotkać się z rodzinami.
Na pomysł, by przyjrzeć się sytuacji osadzonych kobiet poprzez niemal półroczne warsztaty, jego autorka Małgorzata Polakowska wpadła kilka lat temu. Wcześniej realizowała już spektakle z osadzonymi. Tym razem jednak po raz pierwszy udało się nakłonić władze Aresztu Śledczego w Gdańsku, do udzielenia zgody na opuszczenie przez osadzone murów aresztu. Przedstawienie zagrano w Teatrze Gdynia Główna przy zachowaniu oczywistych w tym wypadku środków ostrożności.
Spektakl powstał w oparciu o fakty z życia osadzonych (tak jest m.in. z opowieścią o mrówkach, które "hoduje" jedna z nich, czy o gołębiu, którego również starała się trzymać w celi). Dowiadujemy się, że każda z księżniczek zastała zamknięta w wieży, bo zrobiła coś złego. Bajkowa metafora pozwala uczestniczkom projektu zarówno na łagodne opowiedzenie o sytuacji odizolowania, gdzie przeważnie nic się nie dzieje, a na podstawie zapachu fantazjuje się na temat wymyślnych lub zupełnie zwyczajnych potraw. Ta formuła pozwala też zagrać osadzonym, noszącym jako księżniczki papierową koronę, przedstawienie dla własnych dzieci - głównych adresatów spektaklu. Jednak oprócz rodzin i bliskich, spektakl mogli zobaczyć chętni, którzy zgłosili się po bezpłatne wejściówki.
Spektakl zapowiadaliśmy w naszym kalendarzu imprez.
- Jakieś 5-6 lat temu przeczytałam artykuł o osadzonych z Lubińca, które mają tam teatr i zakochałam się w tym pomyśle. Dwa poprzednie projekty, które zrealizowałam z osadzonymi, były krótkotrwałe i skupione na efekcie - spektaklu. Tym razem chciałam bardziej dotknąć tej materii, bliżej poznać osoby osadzone i nauczyć grupę osadzonych etosu grupy teatralnej. Chciałam by z widowni rezonowały emocje. Najlepiej służy temu miłość, a skoro kontakt z dziećmi ułatwia resocjalizację, wszystkie klocki poskładały się same. Udział w zajęciach był dobrowolny. Zgłosiło się 15 osób, a panie początkowo nie wiedziały czemu ma ten projekt służyć i że jego celem jest to, by wystąpiły przed swoimi dziećmi. Zostały tylko te, dla których dzieci były największą motywacją - mówi Małgorzata Polakowska.
Kulminacyjnym elementem spektaklu jest zagrana w konwencji "teatru w teatrze" i inspirowana rzeczywistymi zdarzeniami opowieść o jednej z księżniczek, która bardzo chciała dojrzeć w napotkanym Żabim Królu swojego królewicza. Obiecał jej, że weźmie z nią ślub, jeśli przyniesie mu kosztowności. Dlatego wynosiła złote monety z domu swoich rodziców. Dla Żabiego Króla wciąż było ich jednak zbyt mało. Więc księżniczka przynosiła coraz więcej kosztowności pomimo przestrogi, że za złe uczynki spotka ją kara. Gdy wyniosła z domu wszystkie kosztowności Żabi Król wcale nie okazał się, niestety, królewiczem z bajki. Wraz z wykradzionym rodzicom księżniczki skarbem rozpłynął się we mgle...
- To była praca na bardzo dużych emocjach. Wszystkie dziewczyny są przed wyrokami, poza tym są wrażliwymi kobietami, więc często mierzyliśmy się z nieprzewidywalnymi sytuacjami. Któraś była akurat po widzeniu, któraś po rozprawie, a jeszcze inna otrzymała list od bliskich. Musiałam wciąż dostosowywać się do tej sytuacji na nowo. To nie są dziewczyny otwarte, skłonne do opowiadania o sobie. Pomimo mojego dużego doświadczenia w pracy z amatorami, ja też potrzebowałam czasu, by się ich nauczyć. Gdy mi zaufały, było już łatwiej - mówi Ewa Ignaczak, reżyserka spektaklu.
Cała siódemka występująca w spektaklu (ósma osadzona wypadła z obsady na trzy dni przed spektaklem z powodu kary dyscyplinarnej) stanęła na wysokości zadania. Osadzone opowiedziały bajkę i - co chyba najważniejsze - stanowiły dla siebie na scenie prawdziwe wsparcie. Gdy jedna zapominała tekstu, druga jej podpowiadała.
- To nie jest moje pierwsze spotkanie z Gosią Polakowską. Wcześniej też brałam udział w jej projekcie i wiedziałam, co taki występ daje. Nie ukrywajmy, dzięki niemu miałyśmy szansę wyjść na moment z celi, ale też miałyśmy okazję, by poznać inne osoby, które tak naprawdę najczęściej znamy ze słyszenia jedna przez drugą. Spektakl to jedyny moment, gdy jesteśmy razem, na wolności, a nie w 24-godzinnym zamknięciu. Jego przygotowanie i występ jest przez nas traktowany bardziej jako zabawa niż jako ciężka, mozolna praca. Jest to o tyle proste, bo wiemy, że możemy na siebie liczyć. Jak trzeba podpowie jednym słowem i już wiemy co dalej - mówi Ania, jedna z księżniczek "Bajek księżniczek".
Tekst autorstwa Sandry Szwarc powstawał w toku prób z osadzonymi i jest w dużej mierze oparty na ich historiach. Podczas przedstawienia widać było, że zarówno kontakt z publicznością, jej reakcje, jak i sam fakt gry, sprawia "księżniczkom" dużą przyjemność.
- Nie widziałyśmy, że to będzie takie wydarzenie. Spodziewałyśmy się, że zagramy dla osadzonych i na tym koniec. Ale dzięki otwartości dyrekcji zakładu i teatru, umożliwiono nam występ tutaj. Było to bardzo kuszące, bo takich możliwości w rzeczywistości penitencjarnej - którą staramy się też pokazać w spektaklu - właściwie nie ma. Trzeba sobie w życiu przewartościować pewne sprawy i zmienić, choć odrobinę, spojrzenie na kobiety, które trafiają za kratki. Jeśli możemy, każda po kawałku, coś zrobić i pokazać siebie jako normalnych, wartościowych ludzi, to myślę, że warto to robić - dodaje Kamila, inna z bohaterek "Bajek księżniczek".
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (41) 1 zablokowana
-
2017-06-02 18:19
popieram (1)
To zawsze krok ku resocjalizacji.
- 36 7
-
2017-06-02 22:51
Z pewnością...
Jak wyjdą to będą walczyć z biedą w Afryce i o pokój na świecie.- 1 10
-
2017-06-02 22:07
czemu twarze zamazane? (4)
w koncu to spektakl.
Jesli nie za zatrzymane (juz prawomocnie skazane) to wizerunek mozna publikowac.- 3 13
-
2017-06-02 22:12
Bo u nas pokrzywdzony ma mniejsze prawa niż jakaś patologia
- 5 4
-
2017-06-02 22:16
brawo Ewa
- 5 3
-
2017-06-02 22:17
brawo wiezienie (1)
izolacja pobudza
- 2 2
-
2017-06-02 22:58
Niektórym również np. odsunięcie od koryta przywraca rozum (patrz np. Miller lub Ogórek). Ale nie u każdego to działa (np. Michnik).
- 2 2
-
2017-06-02 22:07
(2)
Brawo, Gosia!!!
- 9 5
-
2017-06-02 22:48
moze i brawo (1)
tylko czemu Gosia sie wylamuje i nie zamazala sobie twarzy?
- 3 6
-
2017-06-03 16:05
Bo Gosia się promuje :) to nie może mieć zamazanej twarzy.
- 2 0
-
2017-06-02 22:10
(1)
Efekt mega!
Dobra robota!- 11 5
-
2017-06-02 22:52
A co?
Zginęly jakieś portfele z torebek jak było ciemno?
he he he- 1 8
-
2017-06-02 22:11
(5)
Co jeszcze wymyślą by umilić czas patologii?
Moźe wyjścia na dyskoteki?
Powinni ciężko pracować , a jeśli kogoś bez powodu zabili to kara śmierci.
Szkoda, że wcześniej nie byli tacy wrażliwi.- 17 23
-
2017-06-02 22:14
(2)
chyba mówisz o sobie
- 6 3
-
2017-06-02 22:18
zastanow sie o kim mowi.
dobrze.
- 3 2
-
2017-06-02 22:26
Ale argument!
Rozumiem, że to efekt obecnej edukacji i wielkiej inwestycji w intelektualny rozwój osobisty...- 2 2
-
2017-06-02 22:55
wyjscie na szybkie randki
- 2 2
-
2017-06-03 22:14
Z doświadczenia wiem że praca nad spektaklem,
nauka roli to trudna i odpowiedzialna praca, zadanie wymagające współpracy, empatii...
Tobie też by się przydało.- 1 2
-
2017-06-02 22:18
(7)
No bardzo się cieszę, widać, że dobrze się bawią. Tylko kto tu jest karany ? Osoba osadzona, która dobrze się bawi i ma wszystko pod nosem, czy uczciwi obywatele, którzy płacą za te wygody? Jeśli tak ma wyglądać kara to wolę, żeby te osoby zostały na wolności, a sądy zamknąć razem z więzieniami oraz aresztami.
- 15 19
-
2017-06-02 22:22
to skoro placimy jako spoleczenstwo
to ponawiam pytanie czemu ktos zamazuje twarze?
- 1 5
-
2017-06-02 22:22
(2)
Resocjalizacja – proces modyfikacji osobowości jednostki społecznej w celu przystosowania jej do życia w danej zbiorowości, a w węższym rozumieniu w społeczeństwie. Polega on na tym, iż poprzez odpowiednie zabiegi kształtuje się u tej jednostki normy społeczne i wartości, których nie miała ona możliwości przyswoić wcześniej w trakcie socjalizacji. Celem resocjalizacji jest jednocześnie spowodowanie, iż rezygnuje ona z przyswojonych do tej pory reguł działania stających w sprzeczności z systemem aksjonormatywnym tej zbiorowości.
- 8 4
-
2017-06-02 22:31
OK
Pierwszy semestr bardzo wymagających obecnie studiów humanistycznych masz zaliczony...
Gratuluję
Ps. Oczywiście zakaładam, że piszesz z pamięci...- 5 3
-
2017-06-02 22:59
a ja zakładam że ze zrozumieniem....
- 4 0
-
2017-06-03 08:58
"uczciwy obywatel" (2)
Osoba, pisząca ten komentarz, najwyraźniej ma problem z czytaniem ze zrozumieniem. Tekst artykułu dobitnie wskazuje, że owa "zabawa" jest wynikiem 6-miesięcznej ciężkiej pracy nie tylko pomysłodawców, ale przede wszystkim osadzonych pań, które konsekwentnie pracowały. żeby jeden jedyny raz wystąpić przed swoimi dziećmi - na prawdziwej scenie, jak prawdziwe aktorki. To należy docenić, bo przecież lepiej resocjalizować, niż trzymać w więzieniach. Ale widzę, że niektórych "uczciwych obywateli" należałoby najpierw cofnąć do szkoły w celu lepszej edukacji (bo żeby coś krytykować, to trzeba mieć na ten temat wiedzę), a później może też i resocjalizować. Najczęściej krytykują ci, którzy sami nic nie robią i nie mają o niczym pojęcia.
- 6 3
-
2017-06-03 14:01
(1)
niech pracują, ale niech wynika z tej pracy sensowny pozytek dla innych.
Moga zamiatac ulice, sprzatac szpitale itd.
Chyba, ze uslysze, ze siedza tam bo ukradły czekoladę dla głodnego dziecka- 3 2
-
2017-06-04 12:17
Tak, jedna z "aktorek" kradła jedzenie dla dziecka.
- 0 0
-
2017-06-02 23:45
Wspaniały projekt!!!
Brawo Gosiu!!!!
- 9 7
-
2017-06-02 23:49
kurka! (5)
A nikt nie pomyślał że funkcjonariusze służby więziennej musieli w swój wolny dzień który mogli spędzić w inny sposób np z rodziną pilnowali tej szopki!! JesZcze wychowawcy wytypowali takie wiezniarki że szkoda gadać jedna nie wystąpiła bo pocięła się przed występem haha
- 15 10
-
2017-06-03 09:03
(1)
oj biedny .. tyrka straszna, zamiast murow teatr i jeszcze w godzinach pracy, za ktora ten biedak dostaje wynagrodzenie. współczuję poziomu frustracji.
- 5 3
-
2017-06-03 09:24
od kiedy w mundurówce dostaje się za nadgodziny dodatkową kase? najpierw zobacz ile robimy godzin ponad grafik a potem się wypowiadaj, nie rzadko się zdarza że fukconariusz ma po 200 nadgodzin!
- 5 1
-
2017-06-03 22:17
No to faktycznie niefart.
Ale wiesz, w każdej służbie i pracy zdarzają się takie dni.
Tyle że zwykły pracownik tyra obecnie do śmierci.
A ty będziesz miał wcześniejszą emeryturę a jeśli mieliby ci ją odebrać, to my, społeczeństwo, będziemy was bronić.- 0 3
-
2017-06-03 22:18
No to jedna dowaliła sama sobie. Widocznie tak ma.
- 0 0
-
2017-06-05 21:07
brawo dla Pana Funkcjonariusza
widać, że obcowanie ze sztuką i pojęcie resocjalizacji są Panu obce . okrutna krzywda teatr odwiedzić . a zdradzanie szczegółów dot. osadzonych nie jest chyba dozwolone...
- 0 1
-
2017-06-03 09:32
Gratulacje !!!
Świetny pomysł, świetny spektakl - oby było więcej takich resocjalizacji. !!!!!!!!!
- 7 5
-
2017-06-03 11:15
fajnie (1)
Popieram, fajnie, brawo.
- 7 3
-
2017-06-03 16:10
Ja nie
Do tego pośrednio płacę za takie szopki z podatków by patole miei rozrywkę.
To jest chore- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.